Remus Lupin & OC

2K 92 5
                                    

Rozdział zamówiony przez Aurora_Lupin i mam nadzieję, że się spodoba.

Deszczowy dzień w murach Hogwartu minął brązowowłosa tak jak zawsze, w bibliotece

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Deszczowy dzień w murach Hogwartu minął brązowowłosa tak jak zawsze, w bibliotece. Bardzo lubiła przebywać w towarzystwie ksiąg i czytać najprzeróżniejsze tomy i nie bała się wyniku sum, gdyż była pewna, że wyjdą one rewelacyjnie. Jednak pomimo swojej pewności, przez ostatnie parę tygodni większość czasu spędzała na nauce, starając się znaleźć w między czasie chwilę dla swojego przyjaciela.

- A ty znowu tutaj. - z rozmyślań przerwał jej głos wysokiego krukona, który patrzył na nią ze swoim pięknym uśmiechem. - Jako twój przyjaciel potrzebuje atencji od ciebie, lecz póki co widzę, że tylko podręczniki mogą na to liczyć. - odparł z rozbawieniem w głosie, choć dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę, że Vindent martwi się o nią. I choć zawsze wiele czasu spędzała przy książkach, teraz całkowicie nie umiała się od tego oderwać.

- Jakbyś ty trochę przesiedział w tych książkach, też nic by się nie stało. - rzekła, odsuwając swoją torbę z krzesła obok, by chłopak mógł usiąść.

- Siedzę, ale nie tyle co ty. - powiedział i wyrwał jej książkę z dłoni, na co dziewczyna zareagowała jękiem. - A teraz choć, pochodzimy sobie po błoniach i się zrelaksujesz. - odparł, a dziewczynie, choć nie podobało jej się, że przyjaciel zabrał jej książkę, z chęcią pomaszerowała za nim, gdyż rzeczywiście dawno nie odwiedzała szkolnych błoni.

Szli, żwawo ze sobą dyskutując, a jej książka wciąż była trzymana przez przyjaciela. Jednak chwilowo w ogóle nie zwracali na nią uwagi, ciesząc się wspólnie spędzonym czasem. Ich spokój nie trwał jednak długo i został przerwany zaraz gdy skręcili korytarzem w lewo. Dziewczyna poczuła tylko jak ktoś w nią wlatuje i w jednym momencie leżała na ziemi, przygnieciona przez jakiegoś chłopaka.

Obydwoje potrzebowali chwili by zrozumieć co wydarzyło się przed chwilą. Młody mężczyzna prędko wstał z przerażeniem na twarzy i pomógł jej wstać, nie zwracając na swoich przyjaciół, którzy stali obok i rozglądali się czy zgubili osobę, przed którą uciekali.

- Nic ci nie jest? - zapytał i spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem.

- Nie, wszystko w porządku. - odpowiedziała, rozmasowując swój tyłek, który ucierpiał przez bliskie spotkanie z kamienną podłogą.

- Przepraszam, a teraz muszę lecieć. - ledwo dokończył i zaraz został pociągnięty przez trójkę znajomych i wspólnie kontynuowali ucieczkę.

- To jest Lupin? Jeden z tych Huncwotów prawda? - zapytał jej przyjaciel, a ona wzruszyła ramionami, wciąż patrząc w kierunku, gdzie pobiegł chłopak. - Jako prefekt mogłaś odjąć im punkty, zapewne coś znowu zrobili. - dodał i spojrzał na dziewczyna i zmarszczył brwi, widząc jak ta wciąż zerka w kierunku miejsca gdzie stał Gryfon i uśmiechnął się pod nosem. Wziął swoją rozmarzoną przyjaciółkę pod ramię i ruszyli na błonie. Lecz w głowie brązowowłosej wciąż przebywał śliczny chłopak z jasnymi włosami.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz