Ginny & Harry

1.8K 41 23
                                    

Rozdział zamówiony przez Weasley2019 i mam nadzieję, że się spodoba.

Ginny wstała i przetarła oczy, słysząc na zewnątrz głośne śmiechy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ginny wstała i przetarła oczy, słysząc na zewnątrz głośne śmiechy. W wielkim bólem podeszła do okna, chcąc zobaczyć kto ją obudził. Jednak gdy zobaczyła osoby tam stojące od razu się uśmiechnęła. A zwłaszcza gdy spostrzegła szczęśliwego Pottera.

Na jej twarzy pojawił się banan, widząc jego zaciesz i chwilę tak stała, nie mogąc przestać na niego spoglądać. Westchnęła gdy dotarło do niej, że kolejny raz zagapiła się na niego. Odtąd chłopak spędzał wakacje w jej rodzinnym domu, zdażało jej się to coraz częściej.

Bardzo niepokoiło ją to z roku na rok jej zauroczenie wcale nie gasło, ba one było coraz silniejsze. Jednak na razie by choć na chwilę przestać myśleć o wybrańcu, ubrała się i zeszła na dół. W korytarzu poprawiała swoje włosy rude włosy i związała je w wysoką kitkę.

- Cześć mamo. - przywitała kobietę, która życzliwie uśmiechnęła się do córki. Nastolatka natomiast wyszła z domu, próbując przybrać naturalną pozę. Stresowała się przed spotkaniem Harrego, zresztą tak jak zawsze.

- O dzień dobry, kto to właśnie wstał? - zapytał Fred, z daleka machając do siostry. Harry od razu spojrzał w tym samym kierunku co on i przełknął ślinę. Ginny wyglądała jak zawsze cudownie. Jej włosy pięknie powiewane były lekko przez wiatr, przez co Potter nie mógł stronić od uśmiechu.

Przez to wszystko nawet nie zwrócił uwagi na Rona, który patrzył ja niego nieprzyjemnym wzrokiem. Nie podobało mu się za bardzo, że jej siostra i najlepszy przyjaciel ze sobą kręcą. Ta myśl przyprawiała go o mdłości.

Jednak Harry nic sobie z niego nie robił i podszedł do Ginny. Uśmiechnął się do niej co prędko odwzajemniła i poczuła silne motyle w brzuchu. Nienawidziła tego jak okropnie podoba jej się chłopak.

- To co robicie? - zapytała, chcąc znaleźć sobie jakieś zajęcie i przestać patrzeć na Pottera. Chłopak wtedy ocknął się, a jego policzki lekko się zarumieniły. Wyglądał wtedy jak soczyście czerwony pomidor i odwrócił się próbując uspokoić emocje. Naprawdę nie rozumiał tego, co dziewczyna z nim robiła.

- Mamy zamiar właśnie bawić się w podchody. - powiedział Fred. - Zechce szlachetna dama zagrać z nami? - zapytał, a ona pokiwała twierdząco głową. - Okey w takim razie my jesteśmy razem. - wskazał na swojego bliźniaka i na siebie. - Ron jest z Hermioną, a ty z Harrym. - odrzekł, a dziewczyna spojrzała na wybrańca.

Bliźniacy spojrzeli na siebie z uśmiechem i popchnęli ich w kierunku lasu.

- Pamiętajcie żeby wrócić gołąbeczki! - krzyknął George w kierunku całej czwórki. Ginny udała, że tego nie słyszy i pociągnęła czarnowłosego za rękę do lasu by się schować co jakiś czas rysując kreski lub patykami pokazując kierunek gdzie szli.

Poruszali się w ciszy gdyż żaden z nich nie wiedział co ma powiedzieć. Od pewnego czasu obydwoje byli pewni swoich uczuć, wobec drugiej osoby. Co jeszcze bardziej powodowało to, że bali się tego. Co jeśli ta druga strona nie odwzajemni tego co czują?

- Patrz, tam nas nie zauważą. - odrzekł Potter i wskazał na gałęzie usypane w coś przypominające bazę. Razem ruszyli biegiem tam ze śmiechem ścigając się do miejsca docelowego. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku gdyby nie wystający korzeń z ziemi, o który dziewczyna się zaczepiła.

Ginny runęła na ziemie z wielkim jękiem. Harry na początku nie spostrzegł, że dziewczyna została w tyle. Dopiero gdy odwrócił się od razu, dotarło to do niego. Zaraz po tym podbiegł jej pomóc. Zobaczył, że trzyma się za kostkę, a jej oczy zrobiły się szklane.

Na początku podwinął jej nogawkę od spodni i zobaczył, że kończyna jest cała sina. Nie chciał jej martwić, dlatego nie powiedział tego głośno. Jednak czuł, że dziewczyna nie da rady dojść do domu na własnych nogach.

Nic nie mówiąc wziął ją na ręce. Dziewczyna pisnęła kompletnie się tego nie spodziewając. Harry nie chciał udawać wielkiego siłacza i musiał przyznać, że czuł jakby za chwilę kręgosłup miał mu wysiąść. Jednak czego się robi dla kogoś kogo się kocha?

- Harry nie musisz mnie nieść, ja dałabym radę sama pójść. - odrzekła dziwnie się czując w tej sytuacji. Potter tylko uśmiechnął się do niej i delikatnie przytrzymał jej głowę, aby nie uderzyła w pień drzewa. - Harry ja muszę w końcu z tobą porozmawiać, bo nie wiem kiedy następnym razem zostaniemy sam na sam. - powiedziała poważnie, a wybraniec lekko się wystraszył.

Strasznie się obawiał tego co ta chcę mu powiedzieć. W końcu kochał ją całym swoim sercem i w głowie miał już najczarniejsze myśli.

- Słucham cię. - odrzekł, a ona westchnęła, kompletnie nie wiedziała jak ma mu powiedzieć, że go kocha. Wewnętrznie czuła, że to najbardziej odpowiedni moment na to. Byli sami i nikt aktualnie nie mógł im przeszkodzić.

- Harry odłóż mnie, widzę, że robisz się fioletowy. - powiedziała, a chłopak delikatnie położył ja koło drzewa. Usiadł zaraz koło niej i patrzył na nią oczekując na to co chce powiedzieć. Czekanie w tej sytuacji było czymś okrutnym. - Ja cię chyba kocham. - wyznała, patrząc na jego reakcje.

Potter otworzył szeroko oczy i nie miał pojęcia jak ma zareagować. Patrzył raz na nią, raz na swoje dłonie. Zdawało mu się, że to co się dzieję to jeden wielki sen i za chwilę się z niego obudzi.

- Wiesz ja rozumiem, jeśli ty nie czujesz tego samego, ale musiałam ci powiedzieć. Już za długo trzymałam to w sobie. - odpowiedziała, a do Harrego po chwili dopiero dotarło to co powiedziała.

- Ale Ginny ja też cię kocham. - odrzekł. - Ale bałem się ci powiedzieć, wielu chłopaków za tobą lata i ja myślałem, że nie mam żadnych szans. - odparł, a rudowłosa chwyciła go za policzek i złożyła delikatny pocałunek ja jego ustach.

Czarnowłosy odwzajemnił go i położył jej dłonie na talii. Czuł się jak w niebie i ciągle nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieję się naprawdę. Nawet jeśli byłby to sen, to był najpiękniejszy w jego życiu.

- To idziemy? Już trochę czasu nas nie ma, a na pewno się martwią. - odparł Harry i pomógł jej wstać, tym razem jednak biorąc ją na barana. Najchętniej posiedziałby z nią jeszcze, jednak ktoś musiał zobaczyć co z jej nogą.

Przez całą drogę byli uśmiechnięci, ciesząc się ze swojej obecności. W końcu nie musieli ukrywać swych uczuć. Żaden z nich nie spodziewał się tak pięknego zakończenia dnia.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz