George Weasley & Reader

2.4K 106 24
                                    

Rozdział zamówiony przez Lenannastazja i mam nadzieję, że się spodoba i wybacz, że tak długo musiałaś czekać.

- Wybaczcie, ale naprawdę muszę już iść, mam jeszcze trochę pracy w mieszkaniu i muszę się za to wsiąść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wybaczcie, ale naprawdę muszę już iść, mam jeszcze trochę pracy w mieszkaniu i muszę się za to wsiąść. - powiedziała (T.K.W) włosa dziewczyna, wstając od stołu, przerywając tym ciszę wśród zebranych. - Bardzo mi miło było poznać. - dodała i zaczęła powoli szykować się do wyjścia.

Niepewnie czuła się w towarzystwie ludzi z Zakonu, ponieważ dopiero niedawno dostała list od Dumbledora z zapytaniem, czy zechce ich wspomóc. Jako iż mężczyznę traktowała jak członka rodziny, gdyż był jak przyjaciel rodziny, zgodziła się od razu. Praktycznie nie znała tu nikogo i stąd też przejawiała się w niej ta niepewność.

Gdy inni również zaczęli wychodzić w kierunku wyjścia, ubrała na siebie swój ciemny płaszcz i otworzyła drzwi, chcąc wyjść z pomieszczenia. Jednak jej plany pokiereszował jeden z braci bliźniaków, który teleportował się dokładnie to samo miejsce, gdzie stała dziewczyna. Wywalił ją na ziemie, upadając na nią, czym zwrócili na siebie uwagę zebranych.

Gdy młoda kobieta, próbowała zrozumieć co się przed chwilą stało, usłyszała jęk chłopaka i dopiero wtedy spostrzegła, że siedzi mu na ręce. Chciała prędko wstać, przerywając te niezręczną sytuację, jednak nie mogła, gdyż rudowłosy leżał plackiem na niej i chyba również nie rozumiał co właśnie się stało.

- Fred! Zejdź w tej chwili z (T.I)! Ile razy wam mówiłam, że macie nie używać teleportacji w domu, bo możecie sobie lub komuś zrobić krzywdę! - krzyknęła przerażona Molly, ciągnąc bliźniaka za ucho, na co ten jęknął, patrząc przepraszającym wzrokiem na dziewczynę.

- Jestem George mamo. - poprawił ją, rozmasowując swoje zaczerwienione ucho. - Wybacz nie wiedziałem, że akurat ktoś będzie stąd wychodzić. Choć mam szczęście, że natrafiłem akurat na tak piękną kobietę. - podał jej dłoń z rozbawieniem, na co ta uśmiechnęła się i przyjęła ją i wstała z jego delikatną pomocą.

- Nic się nie stało. - odparła zarumieniona jego słowami i pod wpływem jego intensywnego wzroku. - Ja już muszę iść, do zobaczenia. - spuściła głowę i pośpiesznie wyszła z pomieszczenia odprowadzona wzrokiem przez Georga. Prędko wyszła na zewnątrz i chwyciła się za swoje policzki, które zrobiły się czerwone i gorące z tej całej sytuacji. Zanim teleportowała się do swojego mieszkania, ostatni raz spojrzała na kwaterę główną Zakonu.

*

Następne dni kobieta z niecierpliwością oczekiwała na list od Dumbledora w sprawię następnego spotkania Zakonu. Musiała przyznać, że czasami przyłapywała się na myśleniu o brązowookim, roześmianym chłopaku, który wpadł na nią parę dni temu.

Kiedy w końcu doczekała się dnia, w którym mogła wyruszyć do kwatery, teleportowała się zaraz pod drzwi Zakonu. Od razu zaczęła rozglądać się po korytarzu, mając nadzieję, że znajdzie tu znów tego chłopaka co ostatnio. I choć wydawało jej się, że był trochę młodszy od niej, wcale nie przeszkadzało jej to. Ba! Nie miała zamiaru nawet zwracać na to uwagi.

- Witaj (T.I) mam nadzieję, że po ostatniej sytuacji, nic cię nie boli. - jej rozmyślenia przerwał ciepły głos Molly, stojącej w przejściu do kuchni, wycierającej swe dłonie w materiałowy ręczniczek.

- Nie, nie nic mi się nie stało. - odparła szybko, nie chcąc aby kobieta niepotrzebnie się martwiła. - A George'owi nic się nie stało? Pamiętam, że chyba siedziałam mu na dłoni. - zapytała, nerwowo przegryzając wargę.

- Nie narzekał na żaden ból, zresztą sama możesz go zapytać. - odparła, patrząc za kobietę, gdzie stali Fred z Georg'em. Ten drugi gdy zobaczył kobietę, posłał jej delikatny uśmiech i nie zwracał uwagi na swojego brata, który patrzył na niego z podniesionymi brwiami i zaczął dwuznacznie szturchać go ramieniem.

- Witaj. - przywitał się z uśmiechem, zapominając przez chwilę, po co przyszedł do kuchni. - Muszę przyznać, że ostatnia sytuacja była ciekawym doświadczeniem, choć nie chciałem, żeby coś ci się stało. - dodał i strzepał dłoń swojego brata ze swojego ramienia. Jego bliźniak nie mógł podtrzymać się, aby podenerwować trochę swojego brata.

- Twoja ręka pod moim zadem pewnie też była bardzo ciekawym doświadczeniem? - zaśmiała się i poprawiła nerwowo swoją szatę. Widziała, że chłopak otwierał buzię, chcąc coś powiedzieć, jednak przerwał im głos Syriusza, wchodzącego na korytarz:

- (T.I) wybacz, że przerywam ci w romansach, ale mamy spotkanie. Później się umówicie. - odparł z rozbawieniem, a kobieta zarumieniła się perliście na jego słowa. Posłała młodszemu bliźniakowi delikatny uśmiech i weszła do kuchni, szczerząc się do siebie pod nosem.

*

(T.I) z niecierpliwością oczekiwała na zakończenie spotkania. Co chwilę zerkała na zegar i miała nadzieję, że szybko skończą im się tematy i będzie mogła porozmawiać z chłopakiem, którego poznała parę dni temu na korytarzu. Czuła się jak podekscytowana nastolatka z burzą hormonów i tak teraz się zachowywała.

Odwróciła się z zaciekawieniem, gdy usłyszała, otwierające się drzwi, jednak ku jej zaskoczeniu nikogo w nich nie dostrzegła. Wstała i gdy chciała je zamknąć coś lub ktoś, jej na to nie pozwolił. Zmarszczyła brwi, widząc jak między drzwiami a futryną wystaje czyjaś noga, lecz reszty ciała nie było widać. Szybko odwróciła wzrokiem i delikatnie przymknęła drzwi, nie chcąc aby ta sytuacja wyglądała choć trochę podejrzanie.

- Choć ze mną. - Nad swoim uchem usłyszała szept i była pewna, że był to ten sam bliźniak, którego spotykała na korytarzu. Gdy odwróciła delikatnie głowę nikogo tak nie zauważyła. - No dalej. - dodał głos, a ona delikatnie uśmiechnęła się, będąc ciekawa co chłopak wymyślił.

- Muszę iść do toalety. - odparła i pośpiesznie wyszła z pomieszczenia, rozglądając się na boki. Niespodziewanie przed nią pojawił się George, który ściągnął z siebie pelerynę niewidkę, którą pożyczył na chwilę od Harry'ego. - Więc po co miałam przyjść? - zapytała z zaciekawieniem i w głębi duszy była strasznie podekscytowana, że mogła znów go zobaczyć.

- Chciałem z tobą porozmawiać, bo wcześniej nam przerwano, a chciałbym cię bliżej poznać. - Zagadnął i usiadł na schodach i zaraz dołączyła do niego dziewczyna. Wiedziała, że jest w zakonie nie bez powodu, a Dumbledore zapewne miał jakieś ważne zadanie dla niej a ona uganiała sie za jakimś chłopakiem. W życiu nie spodziewała się po sobie takiego zachowania.

- Wiesz bardzo bym chciała, ale nie chcę żeby coś mnie ominęło. - Odparła niechętnie, pokazując w kierunku kuchni gdzie odbywało się spotkanie. - Ale wiem, że niedługo twoi rodzice zabiorą was na Pokątną i wtedy możemy gdzieś się razem przejść. - zaproponowała, a ten szybko pokiwał głową z radością. - To do zobaczenia. - pożegnała sie, a bliźniak przegryzł wargę i stojąc oparty o barierkę i obserwował ją, póki nie zniknęła za drzwiami kuchni. Obydwoje czuli się jakby przed chwilą ktoś nalał im eliksiru miłosnego do picia. I pomimo że praktycznie się nie znali, byli pewni, że ta znajomość zaowocuje pięknym uczuciem.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz