Ron Weasley & OC

1.7K 50 0
                                    


Rozdział zamówiony przez kaktusw i mam nadzieję, że się spodoba.

- Ron? - szepnęła dziewczyna ze zdziwienia, widząc chodzącego chłopaka po głównych ulicach Londynu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ron? - szepnęła dziewczyna ze zdziwienia, widząc chodzącego chłopaka po głównych ulicach Londynu. Nie miała pojęcia co chłopak tu robił sam, skoro poszedł wraz z Harrym i Hermioną szukać horkruksów. Jego pobyt tu był niezwykle nieodpowiedzialny. W każdej chwili mogli tam zjawić się śmierciożercy.

Poszła za nim, poprawiając na głowie kaptur, żeby nikt jej nie rozpoznał. Szła za nim w parometrowym odstępie, by jej nie zauważył. Musiała z nim porozmawiać, jednak gdzieś gdzie nie ma ludzi. W tych czasach każdy musiał uważać na to co mówi.

Gdy zobaczyła, że wszedł w ślepą uliczkę, skręciła w to miejsce gdzie on. Zaczęła się rozglądać gdy nie zauważyła chłopaka, jednak zaraz poczuła różdżkę na swoich plecach.

- Kim jesteś i dlaczego mnie śledzisz? - zapytał twardym głosem, a ona powoli odwróciła się i zajęła kaptur z głowy. - Izzy? - zapytał zdziwiony, widząc swoją przyjaciółkę z Hogwartu, której nie widział odkąd wyruszyli w poszukiwanie horkruksów. Musiał przyznać, że nie zmieniła sie za bardzo. Jej ciemne włosy do łokci, były takie jak zapamiętał, tylko teraz były lekko zaplątane w niektórych miejscach. Jednak jej brązowe oczy, wcale się nie zmieniły. - Co ty tu robisz? - zapytał.

- To samo pytanie mogę zadać Tobie. - odpowiedziała, patrząc na niego niepewnym wzrokiem. - Dlaczego odłączyłeś się od Harry'ego? - zapytała, a on spuścił głowę. Co miał jej powiedzieć? Że pokłócił się z jej kuzynem i ten nie chce go widzieć? - Zresztą za chwilę opowiesz, teleportujemy się do mnie, tu może ktoś być. Nigdy nie wiadomo co czai się w mroku. - odrzekła i spojrzała na kosz, za którym coś się ruszało.

Dłużej nie przedłużając wyciągnęła rękę przed siebie, którą ten pochwycił. Obraz im się rozmazał i nie minęła chwila kiedy pojawili się przed małą chałupką na całkowitym odludziu.

- Nie mieszkasz już z Remusem? - zapytał, a ona pokręciła przecząco głową i weszła do domku. - Dlaczego? - zapytał, widząc, że dziewczyna nie chce za bardzo o tym mówić. Jednak chciał znać prawdę, w końcu tyle się nie wiedzieli. Pragnął mieć jakąkolwiek wiedzę na temat tego, jak przebiegało jej życie, gdy się nie widzieli.

- Remus wychował mnie po tym jak tata poszedł do Azkabanu. Wspierał mnie kiedy strasznie tego potrzebowałam, teraz chce mu się odwdzięczyć i nie narażać jego i jego rodziny, mieszkając tam. - opowiedziała. - Harry to mój kuzyn, więc śmierciożercy nie dają mi spokoju. Co parę dni muszę się przeprowadzać. - odrzekła i chciała zaparzyć herbatę, jednak jej boląca dłoń na to nie pozwoliła.

Weasley zauważył to i podszedł do niej, chwytając jej rękę. Podwinął jej rękaw na co ta syknęła z bólem. Rudowłosy otwarł szeroko oczy, widząc ranę, która prowadziła od dłoni, aż do łokcia. Krew ciągle nie zaskrzepła, przez co w niektórych miejscach leciała czerwona ciecz.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz