James Potter & Lily Evans

4.6K 185 21
                                    

Zdziwił się, kiedy Lily po raz kolejny odmówiła mu wyjścia do miasteczka. Przecież każda dziewczyna o tym marzyła. Z początku myślał, że jej odmowy są zabawą i prędzej czy później umówi się z nim. Jednak ta sytuacja powtórzyła się już któryś raz w ciągu tego tygodnia.

- Nie wiem, dlaczego, ona odmawia. Przecież to oczywiste, że na mnie leci. - westchnął James, opadając na sofę w pokoju wspólnym.

Siedzący obok Remus, spojrzał na niego z nad książki i przewrócił oczami, słysząc ten sam temat po raz kolejny. Peter niekoniecznie przejął się przyjacielem, a Syriusz pomógłby koledze, ale szczerze powiedziawszy nie rozumiał charakteru Lily Evans. Była przeciwieństwem wszystkich kobiet, które widział do tej pory.

- Może zrób jej kawał? - zaproponował nagle Łapa, a reszta spojrzała na niego ze zdziwieniem.

- Nie słuchaj go, James. Lily nie poleci na takie rzeczy. - oznajmił Lupin, obawiając się pomysłów przyjaciół.

- Ona na nic nie leci, Lunio. - odpowiedział czarnowłosy i położył rękę na ramieniu załamanego Pottera. - Przynajmniej zwrócisz jej uwagę na siebie.

- To nie jest dobry pomysł. Lily nie poleci na ciebie, ponieważ zrobisz jej kawał. James, nawet o tym nie myśl. - dodał, widząc jego minę.

- Ale Remus, co mi zostało? Próbowałem wszystkiego: wysyłałem jej kwiaty, wywieszałem banery z jej imieniem, krzyczałem jej imię na pół szkoły i nadal nic. Traktuje mnie, jakbym był największym kretynem, a ja naprawdę ją kocham.

Lupin, widząc zrezygnowaną minę przyjaciela, westchnął. Wiedział, że nic nie stanie na drodze Jamesa do serca rudowłosej. Wciąż uważał ten pomysł za kompletną głupotę. Ale co mu zostało? Przemówienie im do rozumu graniczyło z cudem. Był pewien, że albo im pomoże i będzie próbował zapanować nad jakością tego żartu, bądź zrobią to po swojemu, a wszyscy wiedzieli, że do niczego dobrego nie mogło to zaprowadzić.

- To kompletna głupota. - oznajmił, a tamci wiedzieli już, że Remus im pomoże.

Już wtedy zaczął tego żałować.

*

- Co my tutaj robimy?

Remus był przerażony, widząc, jak trójka jego towarzyszy znalazła się przed drzwiami dormitorium Evans. Cudem wdrapali się po schodach, które próbowały zrzucić ich z powrotem do pokoju wspólnego, ale upór Jamesa i Syriusza pokonał nawet zaczarowane schody. Oczywiście, że nie powiedzieli mu, co planują. Uwielbiali Remusa i nie chcieli, aby mocno się denerwował. Co oczywiście im nie wyszło, bo Lupin, czuł w kościach, że będzie musiał naprawiać konsekwencje tego genialnego wybryku.

- Wysłaliśmy Petera na przeszpiegi. Dziewczyn nie ma w pokoju. - oznajmił Syriusz z tajemniczą nutką w głosie.

James jakby nigdy nic otworzył drzwi i wpakował się do środka tak jak reszta. Lupin został na zewnątrz, ponieważ w ogóle nie podobała mu się ta sytuacja. To było jawne narażenie prywatności. Nie miał jednak czasu dłużej się nad tym zastanawiać, gdyż Syriusz chwycił go za rękaw szaty i wciągnął do pokoju, zamykając drzwi. W pomieszczeniu było ciemno, gdyż zasłony przysłaniały okna. Dało się jednak zauważyć, że dormitorium dziewczyn niczym nie różni się od ich. Były tak samo wyposażone w cztery łóżka, zasłony, biurka i stoliczki przy każdym legowisku.

Jednak myślami wrócił z powrotem dla powodu, dlaczego się tu znaleźli.

- Jak już kazaliście mi zrezygnować ze śniadania, możecie mi chociaż wyjaśnić, na jaki genialny pomysł wpadliście? - starał się zachować spokój.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz