Rozdział napisany całkowicie od nowa!
*
Czuł ból z każdym ruchem, mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa. Jego ciało jakby sparaliżowało, co jeszcze bardziej go przeraziło. Kompletnie nie wiedział gdzie się znajduję i dopiero gdy parę chwil później otworzył oczy, jęknął, widząc światło tak jasne, że przez pierwsze chwilę nic nie był w stanie widzieć. Minęła chwila zanim zrozumiał, że leży na jakimś łóżku, ale kompletnie nie pamiętał jak się tu znalazł.
Zaczął intensywnie myśleć o tym, co się stało, jednak głowa niesamowicie mu pulsowała. Nic nie wymyślił, ba, z przerażeniem stwierdził, że pamięta naprawdę niewiele. Choćby to jak miał na imię. Za żadne skarby nie mógł sobie przypomnieć jak się nazywa. Zaczął oddychać szybciej i wstał gwałtownie, nie zwracając uwagi na ból w całym ciele. Zwrócił tym uwagę, kobiety, leżącej w fotelu, której wcześniej nie zauważył.
Miała (T.K.W) włosy i zaspany wzrok. Ubrana była w typowe czarodziejskie czaty, a jemu w głowie zaczęło coś świtać. Pamiętał Hogwart. Chodził do tej szkoły siedem lat, ale później nie wiedział co się działo z jego życiem. Kobieta wstała i podeszła do niego, podając mu butelkę z wodą. Ten niepewnie przyjął ją i wypił duszkiem, gdyż czuł niesamowitą suchość w gardle.
- Gdzie ja jestem? - odważył się powiedzieć, czując jak jego głos charczy. - Jak się tu znalazłem? Gdzie moja rodzina? Mam jakoś rodzinę?
- Nie mam pojęcia, jak się tu znalazłeś. Usłyszałam głos teleportacji w moim ogrodzie i sprawdziłam, co się dzieję i leżałeś tam. Nie wiem kim jesteś, ani skąd się wziąłeś, ale jesteś tu dwa dni. Obiecałam sobie, że jak się obudzisz, pójdziemy do ministerstwa. Może gdzieś jest twoja rodzina i cię szuka.
- Dziękuję. - tylko tyle był w stanie z siebie wykrztusić, gdyż niedowierzanie wciąż nim kierowało.
Musiał to wszystko dobrze przemyśleć. Nawet nie zwracał większej uwagi na kobietę, która przechodziła obok niego. Nie patrzył na pomieszczenie, w którym się znajduję i na łóżko na którym leżał. Był w zbyt dużym szoku, aby podnieść wzrok z podłogi. Ta pustka w głowie dobijała go i bezskutecznie próbował się jej pozbyć. Przez jego umysł przebijały się aby myśli związane z Hogwartem i jego bratem. Zrozumiał po chwili, że miał brata bliźniaka.
Uśmiechnął się, kiedy udało mu się wyobrazić twarz Georga. Nawet pamiętał jego imię! Jednak wciąż nie rozumiał jak się tu znalazł. Od momentu balu bożonarodzeniowego w czwartej klasie nie pamiętał nic i poczuł się nieporadny bez swoich wspomnień. Dopiero wtedy spojrzał w górę i zrozumiał, że znajduję się w jakimś salonie. Na środku stał wielki stół z ciemnego dębu, a na ścianie na przeciw niego, znajdowała się wielka szafa po sam sufit. Pod oknem, po lewej stronie, stała sofa i fotel, a obok nich mały stoliczek do kawy.
Pomieszczenie zdawało się być dość starodawne, lecz miało to swój klimat. Gdy jego nowa znajoma przyszła z talerzem kanapek, uśmiechnął się z wdzięcznością. Był jej naprawdę wdzięczny za to co dla niego zrobiła. Była dla niego aniołem w ludzkiej skórze, bo bez niej mógł już nie żyć.
- Jak masz na imię? - zapytał.
- (T.I). A ty? Pamiętasz może? - zadała pytanie, siadając obok niego i podając mu talerz z jedzeniem.
- Chyba Fred, a przynajmniej tak myślę. - odpowiedział po chwili, a ona kiwnęła głową ze zrozumieniem.
- Do ministerstwa wybierzemy się jak staniesz na nogi i będziesz na to gotowy, dobrze? - zmieniła temat, patrząc na niego z lekkim uśmiechem.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *