Syriusz odczuwał straszną nudę, siedząc samotnie w siedzibie Zakonu Feniksa. Jedynym jego towarzyszem, odkąd Harry i jego przyjaciele pojechali do Hogwartu, był Stworek, z którym i tak nie miał zbyt dobrego kontaktu oraz Hardodziob. A ponieważ w ostatnim czasie rzadko kogokolwiek tu widywał, starał znaleźć sobie jakieś zajęcie, by nie umrzeć tu z nudów. Jednak było to niezwykle ciężkie i jedyne co robił w ostatnim czasie to przesiadywał w pokoju, gdzie umieścił Hardodzioba i bawił się z nim.
Dzisiejszego wietrznego wieczoru Syriusz myślał, że dzień minie mu tak samo jak poprzednie i w zasadzie na to się zapowiadało, dopóki nie usłyszał otwierania drzwi wejściowych. Wiedział, że nikt nieproszony nie mogłyby się tu dostać, jednak i tak lekko zaniepokoił się sytuacją. Nie przypominał sobie, żeby dziś ktoś miałby przybyć to kwatery. Chyba, że znów o czymś zapomniał.
- Co za durny posąg. - usłyszał z dołu i zaraz opuścił różdżkę, wiedząc kim był tajemniczy gość. Gdy zszedł ze schodów, na parterze dostrzegł piękną (T.K.W) włosą kobietę, która rozmasowywała sobie kostkę, gdyż przyłożyła nogą w gargulca przy wejściu. - O hej Syriusz. Jest tu może Artur? W ministerstwie go nie ma, a Molly mówi, że powinnen być w pracy i pomyślałam, że może tu go znajdę. - odparła szybko, rozglądając się z nadzieją, że znajdzie tu Weasleya.
- Nie, nie ma go. Prawdopodobnie wykonuje jakieś zadanie dla Zakonu, o którym nie chciał mówić Molly. - rzekł, mając nadzieję, że uda im się dłużej porozmawiać, a kobieta zostanie z nim na kolację. Zdecydowanie potrzebował czyjegoś towarzystwa, a koleżanka jeszcze z czasów Hogwartu była do tego idealną partią.
- No cóż, szkoda. Jakbyś go widział, przekaż mu proszę, że go szukałam. - odparła i już ruszyła w stronę drzwi, kiedy zatrzymały ją dłonie Syriusza. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, a Black uśmiechnął się szeroko. - Coś jeszcze mogę dla ciebie zrobić? - zapytała, a ten kiwnął głową.
- Proszę zostań na kolacji, przygotowałem tosty. - poprosił niemal błagalnie, a gdy ta chciała delikatnie zaprotestować, Syriusz posłał jej jeszcze szerszy uśmiech. Kobieta westchnęła ciężko i była pewna, że gdyby Black wyszedł na wolność w ludzkiej postaci, niejedna kobieta zwróciłaby na niego uwagę. Pomimo tylu lat w Azkabanie wciąż miał w sobie to coś.
- No dobrze, dobrze. - rzekła i ruszyła w kierunku kuchni, w której zwykle mieli spotkania Zakonu. Teraz jednak było tu inaczej: był spokój, cisza, nikt się nie przekszykiwał, a nade wszystko byli tu sami. I choć rozmawiali ze sobą praktycznie na każdym spotkaniu, nigdy nie zostali sam na sam. I wcale nie czuli się w swoim towarzystwie obco. Nawet można by rzec, że rozmawiali ze sobą jak dobrzy znajomi, wspominali stare czasy gdy chodzili jeszcze do Hogwartu.
Nie liczyli wtedy czasu, nie zwracali uwagi na to, że kobieta powinna za niedługo pojawić się w pracy. Zresztą nawet nie chciała o tym myśleć, naprawdę dobrze się z nim bawiła. Zresztą tosty zrobione przez niego, były naprawdę bardzo smaczne, co było kolejnym powodem, dlaczego tak dobrze się tu bawiła. Jednak praca pracą i w końcu musiała znaleźć się w ministerstwie, choć naprawdę nie śpieszyło jej się tam.
*
- Remus, kim jest ta kobieta, z którą rozmawia Syriusz? - zapytał Harry, patrząc na swojego chrzestnego ze zmarszczonymi brwiami. Wiedział, że są teraz ważniejsze sprawy na głowie, takie jak powrót do zdrowia Pana Weasleya, jednak nie umiał opędzić się od zadania tego pytania.
Kobieta, która stała zaraz obok Blacka, gawędziła z nim jakby znali się lata, co lekko zaniepokoiło Harry'ego. Wcześniej nawet nie pomyślał, że Syriusz mógłby z kimkolwiek romansować, a właśnie na to wskazywała ta rozmowa z tajemniczą kobietą. Co jakiś czas spoglądali się na siebie, a raz zdążył zauważyć, że trzymają się za dłonie. Pottera nie za bardzo to zadowalało, bo to znaczyłoby, że spędzi z nim sam na sam mniej czasu, niż by tego chciał.
- (T.I). Nasza znajoma jeszcze z czasów Hogwartu. Po tym jak dołączyła do Zakonu, odnowiła kontakt z Syriuszem i jak widzisz, coś z tego wyszło, choć żadne z nich nie chcę się do niczego przyznać. - Odparł wilkołak, popijając gorącą herbatę, patrząc na swojego przyjaciela z radosnym błyskiem w oku.
Wybraniec, choć z początku był nieco przybity tym co zauważył, teraz cieszył się, że jego chrzestny znalazł sobie kogoś. Mężczyzna w końcu przestanie być samotny i będzie mieć jakieś towarzystwo, gdy reszta członków zakonu nie będzie mogła wpaść go odwiedzić. Harry wciąż próbował wymyślać pozytywy tej sytuacji i już słyszał głos Hermiony, która zapewne uzna, że ta kobieta być może utemperuje charakter Syriusza. Jednak Harry wątpił, że tak się stanie. Skoro nawet Azkaban nie był w stanie tego zrobić, to na Syriusza nie było już żadnej nadziei.
- Twój chrześniak, pożera nas wzrokiem. - (T.I) szepnęła z rozbawieniem Syriuszowi, a ten pokiwał głową, uśmiechając się pod nosem. Był chyba za szczęśliwy w tej sytuacji by tak po prostu porozmawiać z chłopakiem i wszystko mu wyjaśnić. W zasadzie Black sam nie miał pojęcia co łączy go z kobietą.
Bywała u niego ostatnio niemal codziennie, wspólnie gotowali, sprzątali i opiekowali się Hardodziobem. Bawili się świetnie w swoim towarzystwie na tyle, że zostali przyjaciółmi, jednak obydwóch jeszcze bardziej ciągnęło w głębsza relacje. Niekiedy podświadomie chwytali się za dłonie, a każdego ranka (T.I) całowała go w policzek na przywitanie.
Syriusz marzył, żeby tą relacja poszła o krok dalej, jednak obydwoje zdawali sobie sprawę, że niedługo będzie wojna. Dlatego też nie zatrzymywali swoich uczuć, bo też nie wiedzieli ile będzie dane im żyć. Przede wszystkim Syriusz bardzo cieszył się, że pomimo tylu lat w Azkabanie i wszelkich niepowodzeniach, ktore go spotkały, los dał mu jeszcze jedną szansę na szczęście, tym razem u boku kobiety, do której żywił głębsze uczucia.

CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *