Fred Weasley & Reader

4.6K 169 28
                                    

Rozdział zamówiony przez rudziia i przepraszam, że tak długo musiałaś czekać. Mam nadzieję, że trafiłam w gusta i będzie ci się podobać.

- Weasleyowie kogoż innego mógłbym się tu spodziewać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Weasleyowie kogoż innego mógłbym się tu spodziewać. - powiedział profesor Snape z wściekłą miną. Jego szata i włosy całe były pokryte od zielonej, klejącej substancji.

Bliźniacy leżący na ziemi, próbowali powstrzymać śmiech na widok profesora. Cała ta sytuacja była niezwykle zabawna. Chowając się w składziku na miotły usłyszał ich Severus, na którego spadł glut, który ustawili na Filcha.

- Wasz dom trafi sto punktów i macie u mnie szlaban w każdą sobotę od dwunastej do odwołania . - uśmiechnął się zwycięsko i odszedł zostawiając chłopaków samych.

Zaczęli się śmiać, choć wizja siedzenia w gabinecie Snape i sprzątanie tam nie była za ciekawa. Ale nie pierwszy raz coś takiego przeżyli, już się przyzwyczaili. Przynajmniej było śmiesznie.

- Trzeba przyznać, że Snapowi pasował ten glut. - zaśmiał się Fred, który ciągle miał przed oczami obraz nauczyciela całego od dziwnej substancji.

- Dokładnie. - poparł go brat, który również nie mógł opanować śmiechu. Obraz Severusa chyba nigdy nie opuści jego głowy.

*

- Więc będzie siedzieć tu tak długo aż nie posprzątacie. -odrzekł Severus i pokazał ręką na cały stos szklanych fiolek. - Nie myślcie, że to wszystko, macie jeszcze całą salę umyć do perfekcji. - odrzekł z obojętnością na twarzy.

- Przecież my tego do końca tygodnia nie skończymy. - Jęknął George, owszem spodziewał się surowej kary, ale nie aż takiej. Przecież sprzątania było mnóstwo.

- Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej. - wyciągnął rękę po ich różdżki. - I nie próbujcie kombinować z tymi swoimi sztucznymi patykami. - ostrzegł ich, gdyż już kiedyś zauważył, że dali mu nieprawdziwe różdżki.

Weasleyowie zmuszeni byli oddać swój jedyny ratunek. Westchnęli i ruszyli do pracy. Gdy wyobrażali sobie, że mogli w tym momencie być w Hogsmade, odechciało im się kompletnie tego sprzątać.

W tamtym momencie drzwi otwarły się hukiem i wszyscy spojrzeli w tym kierunku. Stała tam (T.K.W) dziewczyna, która ledwo z dyszała ze zmęczenia.

- Przepraszam za spóźnienie ale byłam u profesor Mcgonagal. - odrzekła i odłożyła różdżke na biurko nauczyciela.

- No tak Ty też miałaś przyjść. - odrzekł profesor, który szczerze zapomniał o dziewczynie. Dał jej szlaban prawie dwa tygodnie temu i całkowicie wypadło mu to z głowy. Choć głośno by tego nie powiedział. - Niech oni ci powiedzą co macie robić i pamiętać bez kombinowania. - odrzekł i zajął się swoim sprawami.

-Mamy ogarnąć te fiolki i posprzątać całą salę. - odrzekł Fred a dziewczyna westchnęła, siadając koło nich. - Za co masz szlaban? - zapytał ją gdy zauważył, że profesor poszedł do swojego gabinetu.

- Mieliśmy małą imprezę ze znajomymi i wysłali mnie po coś do jedzenia do kuchni, a była już noc. - powiedziała. - No i profesor Snape miał akurat dyżur i takim sposobem tu jestem. - dodała i o mały włos nie upuściłaby fiolki. - A wy za co? - zapytała i uśmiechnęła się do nich.

George chciał już powiedzieć jednak jego bliźniak go wyprzedził. Spojrzał na brata, który zawzięcie rozmawiał z dziewczyną. Pokręcił głową z rozbawieniem i ułożył fiolki na półce.

- Ej romansować będziecie później. - rzekł George a Ci spojrzeli na niego. - Umówcie się na randkę czy coś ale później bo chce zdążyć jeszcze do Hogsmeade. - dodał i zaśmiał się z miny Freda.

- Po prostu zazdrościsz, że na mnie panny lecą bo jestem przystojniejszy. -młodszy uśmiechnął się z dumą po czym Weasleyowie zaczęli się sprzeczać, kto jest przystojniejszy. Nastolatka siedzącą koło nich, cudem podtrzymała się od śmiechu.

- Ej dobra dobra obydwoje jesteście przystojni ale błagam was posprzątajmy to jak najszybciej. - odrzekła i wstała żeby odnieść skrzynkę z fiolkami na stół.

- Teraz to mnie obraziłaś, wiadomo przecież, że ja jestem piękniejszy. - Fred szepnął jej do ucha a ona wystraszyła się przez co upuściła parę fiolek. Snape przyszedł zobaczyć co się stało a dziewczyna wraz z Fredem pośpiesznie zaczęli zbierać szkło.

- No jasne was zostawić na pięć minut samych. - odrzekł poirytowany profesor i zaklęciem usunął szkło po czym zauważył jak dziewczynie krwawi ręka. Prawdopodobnie przecieła się gdy zbierała szkło. -Pokaż to. - zarządzał kiedy ona próbowała to ukryć.

Pokazała nauczycielowi rękę i syknęła gdy różdżka profesora znalazła się tuż przy przeciętej ranie. Tak szybko chciała posprzątać resztki fiolek i nawet nie spostrzegła kiedy szkło ją tak pocharatało.

- Co udało mi się usunąć, to wyciągłem. Resztą musi się zająć Pani Pomfrey. - odrzekł Severus. - Idź ją zaprowadzić do skrzydła ale od razu masz wrócić. - odrzekł do Freda a George z przerażeniem na nich patrzył. Wizja zostania sam na sam ze Snapem nie zadowalała go.

Dziewczyna chciała zaprotestować, nie chciała zostawiać żeby sami sprzątali to wszystko. Jednak wolała nie kłócić się z profesorem, nie chciała jeszcze bardziej mu podpaść.

- Biedny George. - rzekł Fred gdy już wyszli z sali. - A tak w ogóle jak masz na imię? Zapomniałem się wcześniej pytać. - Zapytał i uśmiechnął się do niej.

- (T.I). - odrzekła. - Ty się nie musisz przedstawiać, bo was każdy zna. - dodała z uśmiechem.

Przez resztę drogi szli w milczeniu. Jednak ta cisza nie była nieprzyjemna. Weszli razem do skrzydła szpitalnego i dziewczyna czekała aż Pani Pomfrey przyjdzie.

- Dzień dobry Pani. - odrzekła dziewczyna a pielęgniarka od razu spojrzała na nich. - Na szlabanie stłukłam fiolke i wbiło mi się szkło. -wytłumaczyła.

- Usiądź tu proszę. - wskazała na łóżko po lewej. - Szkła wbiły się dość głęboko ale poradzimy sobie z tym za chwilę. - odrzekła i spojrzała na Freda- A Pan Panie Weasley potrzebuje czegoś? - zapytała rudowłosego, który stał przy dziewczynie.

- Nie, ja już właściwie muszę iść. - powiedział i uśmiechnął się do koleżanki. - To do później. - pożegnał się i już szedł w kierunki wyjścia jednak postanowił zawrócić. - Mam jeszcze pytanko. - zawrócił a ona spojrzała na niego. - Jak wyjdziesz ze skrzydła a my skończymy szlaban, miałabyś ochotę gdzieś się spotkać? - zapytał i przeczesał swoje rude włosy.

- Jasne. - odrzekła od razu i uśmiechnęła się do niego. - Omówimy później szczegóły, dobrze? - zapytała a on pokiwał głową i z zadowoleniem wyszedł z pomieszczenia. Nigdy nie sądził, że szlaban u Snape może się skończyć świetną, nową znajomością.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz