Ludo Bagman & Reader

5.1K 97 9
                                    

Jako iż zabrałam się za poprawianie starych rozdziałów, a ten który był tu wcześniej, nie miał ani ładu ani składu, został napisany nowy, inni i lepszy rozdział. Więc mam nadzieję, że się spodoba.

Ludo krążył po kempingu namiotowym, co jakiś czas próbując namówić ludzi do postawienia paru galeonów na wynik meczu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ludo krążył po kempingu namiotowym, co jakiś czas próbując namówić ludzi do postawienia paru galeonów na wynik meczu. Promiennym uśmiechem obdarzał każdego kogo mijał, trzymając ręce w swoich kieszeniach, jakby chciał się upewnić, że mnóstwo galeonów i sykli wciąż znajduję się w środku.

Jego dawna przynależność do drużyny Quidditcha w reprezentacji Anglii dawała mu swego rodzaju sławę i pomimo lat, które minęły odkąd grywał w tą grę wciąż nie mógł odpędzić się od wzroku ludzi na swój widok. Pomyślał nawet, że to miedzy innymi dlatego, tak wielu ludzi decydowało się na postawienie wyniku meczu. I pomimo nie najlepszych opinii w swoim departamencie, był sławny i budził swego rodzaju respekt.

- Proszę Pana, można jeszcze postawić u Pana na wynik meczu? - usłyszał za sobą głos i odwrócił się z zadowoleniem, widząc przed sobą (T.K.W) włosą kobietę, która w dłoniach trzymała parenaście galeonów. Na ten widok zaświeciły mu się oczy i prędko wyjął swój notesik, by sprawić wrażenie wiarygodnego.

- Oczywiście. - posłał jej uśmiech pełen wdzięku i wyciągał swoją torbę w pieniędzmi, by ta mogła włożył do niej swoją dole. - No więc jak pani obastawia? Kto wygra, a kto przywita się z ciężką porażką?

- Według mnie wygra Irlandia trzydziestoma punktami. - odparła, a jego magiczny długopis szybko zapisał to na kartkach latającego notesu. Wrzuciła odliczone galeony do jego sakiewki i spojrzała na niego z zaciekawieniem. - Czy pan to Ludo Bagman? - zapytała, a ten ochoczo pokiwał głową i dumnie wypiął pierś. Był niebywale szczęśliwy, że po raz kolejny ktoś go rozpoznał. - Tata mi o Panu opowiadał, był Pan świetnym graczem. - jego ekscytacja powiększyła się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna poznała go jeszcze za czasów, gdy grał w Quidditcha, a nie kojarzyła go z ministerstwa, które wydawało mu się niezwykle nudnym miejscem.

- Bardzo cieszę się, że dane było mi spotkać tu osoby, które pamiętają mnie jeszcze za czasów mojej świetności. - odparł i zauważył, że dziewczyna szuka czegoś po kieszeniach, a następnie podaje w jego kierunku pisak i kartkę.

- Podpisałby mi to Pan? Tata mi nie uwierzy, że pana spotkałam. - zapytała bardzo podekscytowana, zresztą nie mniej niż sam Ludo, który cieszył się, że zwrócił na siebie uwagę. Chcąc nie chcąc przez lata bardzo wzbudzał spore zainteresowanie swoją osobą, co niestety w najbliższym czasie trochę opadło. Cieszył się, że było tu tyle osób, które wciąż uważały go za legendę.

- Z przyjemnością. - wziął od niej pisadło i złożył swój podpis na kawałku pergaminu. - Mogę wiedzieć, jak taka piękna kobieta jak pani ma na imię? - zapytał, a ta zarumieniła się na te słowa i wymamrotała pod nosem swoje imię, jednak na tyle głośno by mężczyzna je usłyszał. - A więc dla pięknej (T.I) od Ludo Bagmana. - przeczytał napis, a ta zaskoczona i wciąż zarumieniona spojrzała na napis i nie mogła uwierzyć, że ktoś taki jak były gracz reprezentacji Quidditcha napisał o niej coś takiego. Sam fakt, że było jej dane poznać tego człowieka wiele dla niej znaczył.

- Bardzo dziękuję. - odparła i odeszła w kierunku swojej rodziny, wciąż odprowadzona wzrokiem przez byłego reprezentanta, który wciąż uśmiechał się pod nosem przez tak zwykle lecz jednocześnie wyjątkowe spotkanie. Zresztą tak samo zachowywała się jego nowa koleżanka, która z niewyobrażalną radością chwaliła się bliskim kogo spotkała i nie mogła opanować swojego szczęścia i rumieńców na twarzy. Była pewna, że tego spotkania nie zapomni do końca swojego życia.

*

Ludo ku swojemu zdziwieniu widział tę samą kobietę może jeszcze z trzy razy. Raz gdy kupowała pamiątki przy sklepikach, później widział, jak pożycza zapałki, a następnie przechodziła obok niego z rondlem wody, który pomógł jej przenieść do namiotu jej rodziny. Udało mu się wtedy dłużej z nią porozmawiać i jak się później okazało mieli ze sobą więcej wspólnych tematów niż z początku myślał.

I gdy bliżej ją poznał, poczuł nijakie wyrzuty sumienia, że chciał ją oszukać na pieniądze jak resztę osób. Choć nie dała ona wielkiej sumy pieniędzy na zakłady, wiedział, że gdyby ją oszukał do końca życia żałowałby tego. I w głębi duszy był zdziwiony swoim zachowaniem, bo nigdy nie przejmował się tym, co dzieję się z osobami, które oddają mu pieniądze i nawet pomimo wygranej dostają w zamian tylko złoto Leprokonusów które znikało po jakimś czasie.

Jednak gdy poznał jej rodzinę, z którą wdał się w krótką rozmowę i zdążył nawiązać z nią głębszą relację, coś w nim drgnęło. Coś czego nie czuł nigdy i nie był pewny, czy chciał czuć. Wielkie miłości nigdy nie były jego celem w życiu i unikał jej jak ognia, skupiając się na pracy i swoich zabawach. A teraz tak po prostu zauroczył się w pięknej dziewczynie, która zafascynowała go swoją osobą? Jednocześnie nie mógł uwierzyć w to, a z drugiej strony trochę go to przeraziło.

- Napijesz się herbaty? - usłyszał głos i zobaczył (T.I), z którą zdążył już przejść na "ty". Uśmiechnął się i pokiwał głową wracając do rozmowy z jej rodzicami, choć wciąż kontem oka przyglądał się jej osobie. - Z cukrem?

- Poproszę. - uśmiechnął się w jej kierunku, co ta prędko odwzajemniła i wróciła do przygotowania gorącego napoju. Gdy już woda zdążyła się zaparzyć i podeszła do niego z dwoma kubkami. Dopiero wtedy dokładnie mu się przyjrzała i dostrzegła jego krzywy nos, krótkie blond włosy i potężną budowę ciała byłego zawodnika, który przez lata lekko przytył. Jednak wciąż miał w sobie coś co mogło się podobać kobietą.

I znów zagłębili się w rozmowie i nawet nie zauważyli, że czas leci nieubłaganie szybko. Tematy ich rozmów szybko przeszły z Quidditcha na bardziej prywatne. Oczywiście mężczyzna nawet nie wspomniał, że ma jakiekolwiek długi u Goblinów. Zdecydowanie wolał ten szczegół zostawić tylko dla siebie.

- O Merlinie, jak ten czas szybko minął. - odparł, spojrzywszy na zegarek. - Będę musiał się zbierać, bo niedługo zacznie się mecz. - dodał, wstając i oczepał swoje spodnie i ruszył w kierunku wyjścia. - Do widzenia państwu. - rzucił w kierunku rodziców dziewczyny, a gdy spojrzał w stronę (T.I), chciał już coś powiedzieć, lecz ta szybko mu przerwała:

- Odprowadze cię. - zarzuciła na siebie swój cienki płaszcz i razem wyszli z wielkiego, ciemnozielonego namiotu. - Szczerze nie pamiętam, żeby tak dobrze mi się z kimkolwiek rozmawiało jak z tobą. Zresztą to niesamowite uczucie poznać taką legendę jak wielki Ludo Bagman. Dzięki tobie pokochałam Quidditcha.

Ludo spojrzał na nią i uśmiechnął się szeroko. Musiał przyznać, że również dobrze mu się z nią rozmawiało. Była zdecydwonie inna niż wszyscy, a polubienie jej zajęło naprawdę krótko. Od razu poczuł do niej nijakie przywiązanie i nagle poczuł wyrzuty sumienia w sprawie galeonów, które postawiła na Irlandię. Nawet gdyby udało jej się zgadnąć kto wygra, z początku w ogóle nie miał zamiaru grać sprawiedliwe. Jednak teraz wiedział, że nie mógł postąpić inaczej.

Poczuł się źle z myślą, że mógłby ją skrzywdzić. Przecież nie był potworem, tylko wielkim lekkoduchem, który raczej nie myśli o ludziach. Lecz teraz? Był pewny, że choćby nie miał z czego oddać Goblinom (które swoją drogą nawiedzały go coraz częściej, a mężczyzna był pewny, że i teraz tu się zjawią) galeony dla niej schowa tak, aby nikt nie mógł mu ich zabrać.

W pewnym momencie zatrzymał się i chwycił ją za dłonie, widząc Croucha, który chodzi miedzy namiotami i prawdopodobnie go szuka. Ucałował jej dłonie i gdy ta nie widziała, wyciągnął z sakiewki paręnaście galeonów, by w razie czego miał jej z czego oddać. Poczułby niewyobrażalne wyrzuty sumienia, gdyby postąpił inaczej. Chyba pierwszy raz poczuł coś takiego.

- Do zobaczenia. - szepnął i uśmiechnął się pod nosem. Ta noc była dla niego jeszcze ciekawsza niż by mógł się tego spodziewać.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz