Tom Riddle & Reader

3.4K 189 43
                                    

Rozdział zamówiony przez user98686769 i mam nadzieję, że się spodoba.

Tom przez całe życie był pewny, że nie może czuć żadnego pozytywnego uczucia, a zwłaszcza miłości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tom przez całe życie był pewny, że nie może czuć żadnego pozytywnego uczucia, a zwłaszcza miłości. Na jego twarzy nigdy nie znajdywało się nic innego niż maska obojętności, którą kazał sobie nakładać każdego ranka.

Uwielbiał patrzeć jak ludzie przechodząc koło niego czują na jego widok strach i respekt. Jednak nie każdy tulił się przy nim z podkulonym ogonem. Wyjątkiem byli jego znajomi, których Tom nawet nie śmiał nazwać przyjaciółmi. Pomimo tego nie oni jedyni nie bali się go.

Kolejnym ewenementem była (T.K.W) włosa dziewczyna, która nie przejmowała się Riddlem, nawet jakby był prezydentem. Co zawsze irytowało chłopaka i jednocześnie zadowalało, ponieważ z jako jedyną dziewczyną w Hogwarcie mógł normalnie porozmawiać.

Gdy inne nastolatki, albo za nim latały, albo uciekały, to tylko ona zachowywała się przy nim naturalnie. Była sobą i traktowała go tak jak każdego, czego mu trochę brakowało. Może nie wyglądał na bardzo towarzyskiego chłopaka, czasem miał potrzebę porozmawiania z kimś.

Zresztą tylko właśnie ją miał za równą sobie. Znał ją już jakiś czas, a ona wiedziała o nim o wiele więcej niż zwykły uczeń magicznej szkoły. Choć i tak nie wiedziała wszystkiego, bo czarnowłosy wolał dla siebie zostawić większość swoich przemyśleń i pomysłów.

- O czym myślisz? - jego rozmyślaniu przerwał jej głos i spojrzał na nią jak przysiadła się koło niego przy stole domu węża. - Wybacz ale musimy przełożyć dzisiejsze spotkanie. - dodała, spodziewając się braku odpowiedzi z jego strony.

Tom spojrzał na nią z obojętnością, jednak w środku był zły, że coś jest ważniejsze niż spotkanie z nim. Jednak wcale nie chciał dać tego po sobie poznać. Zerknął tylko w jej kierunku i pokiwał delikatnie głową, mając nadzieję, że wytłumaczy mu chociaż co lub kto jest powodem odwołania spotkania.

- Umówiłam się na randkę. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, a on podniósł brwi ze zdziwienia. Zdecydowanie taka odpowiedź mu się nie podobała. - Taki Puchon z szóstego roku zaprosił mnie na spacer po błoniach. - doprecyzowała swoją wypowiedź, widząc jego minę. - Mam nadzieję, że nie jesteś zły. - dodała z niepewnością patrząc na jego reakcje.

Wiedziała jedno, zachowania Toma nie można było przewidzieć. To co siedziało mu teraz w głowie i to co czuł, było dla wszystkich jedną wielką zagadką, którą nastolatka niejednokrotnie próbowała rozgryźć i nie zawsze to jej wychodziło.

- O co miałbym być zły? - zapytał. - Przecież wspólna praca z eliksirów nie jest tak ważna jak twoja randka. - dodał, próbując zagrać jej na emocjach. - Trudno zrobię ją sam, w czasie kiedy ty będziesz się zabawiać. - odparł, a nastolatka wiedziała, że dla niego nie było problemu zrobić wypracowanie. W końcu zrobiłby je z zamkniętymi oczami, podejrzewała, że po prostu nie podobało mu się, że miałam w planach spotkać się z kimkolwiek innym niż on.

Nie jednokrotnie dawał jej do zrozumienia, że po prostu jest o nią zazdrosny. Jednak głośno w życiu by się do tego nie przyznał, więc dziewczyna mogła tylko spekulować. Choć znała go już parę lat, chłopak wciąż był dla niej jedną wielką zagadką.

- Ja zrobię swoją część zadania, ty swoją i później to skleimy. - powiedziała, uśmiechając się złośliwie i na jego twarzy przez chwilę dostrzegła coś w rodzaju smutku, jednak uczycie szybko znikło i zastąpiło je obojętność. - Do zobaczenia. - dodała i pocałowała go w policzek, jak miała w zwyczaju.

Obserwował ją kontem oka, jak podchodzi do jednego z Puchonów, który prawdopodobnie był chłopakiem, z którym się umówiła. Musiał dokładnie mu się przyjrzeć i nie dopuścić do tego spotkania. Nie ufał żadnemu chłopakowi, który krążył wokół niej.

Nikt nie mógł zająć jego miejsca. Choć denerwowało to, że dziewczyna kompletnie go nie słucha i robi co chce. Jednak nigdy w życiu by jej niczego nie zrobił, była jedyną osobą, która miała na niego jakikolwiek wpływ.

*~*~*~*~

- Abraxas mam pewną sprawę dla ciebie. - blondyn odwrócił głowę, przerywając zapijanie swojego organizmu. - Puchon, szósty rok, brązowe włosy, sprawdzisz mi go. - dodał Tom, a Malfoy wstał z kanapy w pokoju wspólnym Ślizgonów chwiejnym krokiem. Riddle poczuł, że to chyba nie za dobry czas na rozmowę, ponieważ chłopak był kompletnie pijany.

Pokręcił głową z politowaniem i miał zamiar wyjść, jednak ten chwycił go za rękę i o mały włos nie wywalił się o wystający róg dywanu. Czarnowłosy wyrwał się i gdy miał już wyjść usłyszał słowa:

- Jeśli kochasz ją. - w tym momencie napił się z gwinta alkoholu. - To jej to powiedz, a nie kombinujesz. - dodał, a ostatnie słowo powiedział niewyraźnie i wywalił się na fotel, od razu usypiając. Tom doskonale zdawał sobie sprawę o kim chłopak mówi i wiedział, że na trzeźwo chłopak by nie odważył się mu czegoś takiego powiedzieć.

Pomimo że jego wyraz twarzy wcale się nie zmienił i wciąż widniała na nich obojętność, wewnątrz zaczął myśleć o jego słowach. Pierwszy raz w życiu miał wątpliwości co do tego co czuje. Może Malfoy miał rację i czarnowłosy czuł coś więcej do dziewczyny. Co by oznaczało, że Riddle ma jednak uczucia, wbrew temu co mówią wszyscy. Co strasznie mu się nie podobało.

Jednak wizja, że w tej chwili jego przyjaciółka siedzi z tym facetem, przyprawiała go o mdłości. Nie zważając na jakiekolwiek konsekwencje i na swoje myśli, postanowił jej szukać i zepsuć jej randkę jak tylko to możliwe. Była ona najbliższą mu osobą i nikt nie miał prawa stawać między nimi.

Poszedł w kierunku błoni, gdzie nastolatka powinna być. W głowie wymyślał sobie plan swojego działania, jednak nie wymyślił nic sensownego. Miał tylko jeden cel, zepsuć im spotkanie i ich skłócić. Żaden chłopak nie mógł jej nawet dotknąć.

Gdy znalazł się na dworze, dostrzegł ich siedzących na ziemi i patrzących przed siebie. Przebrał na twarz swoją codzienną minę obojętności i westchnął. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli.

Podszedł przed nimi i obydwoje spojrzeli na niego ze zdziwieniem. Dziewczyna kompletnie nie wiedziała co ma powiedzieć, podejrzewała, że był o nią zazdrosny, ale nie sądziła, że przyjdzie tu, żeby jej pilnować.

Choć jej randka nie przebiegała tak pomyślnie jak myślała i trochę ucieszył się, że Tom przyszedł i przerwał tą nieprzyjemną ciszę między nią, a nowym kolegą. Jednak nie chciała pozwolić, aby Riddle panował nad jej życiem i planował co może robić, a co nie.

- Dobra facet weź spiepszaj, fajnie było ale się skończyło. - powiedział z powagą w głosie, a chłopak lekko się przestraszył widząc Toma, który nie miał zbyt pokojowego nastawienia do niego. Delikatnie wycofał się i ostatni raz spojrzał na dziewczynę, która ze zdziwienia podniosła brwi.

Kiedy chłopak po prostu wycofał się ze strachem, poczuła złość na siebie, że w ogóle traciła czas na niego. Później spojrzała na Toma i uśmiechnęła się złośliwie. Była pewna, że chłopak był o nią zazdrosny i nikt jej nie powie, że było inaczej.

- Zazdrośnik. - mruknęła pod nosem, jednak ten to usłyszał i delikatnie pchnął popchnął ją swoim ramieniem. - A to za co zazdrośniku? - zapytała z rozbawieniem, a ten spojrzał na nią zabójczym wzrokiem. - W sumie muszę ci podziękować, ta cała randka była jednym wielkim niewypałem. - dodała.

- Wiem. - powiedział tylko. - I nie jestem zazdrosny. - dodał, starając aby w jego głosie nie było słuchać lekkiego rozbawienia. - A tak po za tym idziemy na jakiś spacer? - zapytał, a ona zaśmiała się kręcąc głową.

- Jasne zazdrośniku. - odpowiedziała i zabrała go za rękę i ruszyli razem w kierunku Hogwartu. Choć Tom starał się, nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu i ścisnął mocniej jej dłoń. Teraz obiecywał sobie, że żaden inny facet nawet do niej nie podejdzie.

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz