Rozdział zamówiony przez __Witch_skarbie__ i mam nadzieję, że się spodoba i wybacz, że musiałaś tyle czekać.
- I co Rose? Przegraliście o jak mi przykro. - brązowowłosa udała smutek, patrząc na rudowłosą. Już od pierwszego dnia w Hogwarcie, obydwie się nie polubiły i takie przekomarzanie było na porządku dziennym. - A widzisz to, że twoi rodzice są sławni, nie oznacza, że wszystko ci będzie wychodzić. - dodała, a Weasley podeszła w jej kierunku ze złością, wyciągając z kieszeni różdżkę.
Ślizgonka kompletnie się tym nie przejęła. Ba, uśmiechnęła się jeszcze szerzej, czując przewagę na nią. Wiedziała, że ta nienawidziła przegrywać, a teraz mecz Quidditcha jeszcze bardziej doprowadził ją do szału. Jej drużyna przegrała, a nade wszystko grali tragicznie.
Layla zaś była dumna ze swojej drużyny. Grali dziś wyśmienicie, nie popełniając prawie żadnych błędów, przynosząc Slytherinowi chwałę i nade wszystko utarli nosa Gryfonom, z którymi od dawna walczyli o Puchar. Musieli w końcu im uzmysłowić, że nie zawsze wszystko będzie im się udawać.
- Uważaj bo sobie ten twój patyk w oko wsadzisz. - odgryzła się Ślizgonka, jeszcze bardziej denerwując dziewczynę. Kochała to, ale najbardziej denerwowało ją, że dziewczyna jest rodziną jej najlepszego przyjaciela. Choć i tak wcale nie zmieniało to tej nienawiści wobec niej.
- Rose przestań. - odparł Albus, wchodząc na boisko, widząc jak zaraz się na siebie rzucą. - Jeszcze jej krzywdę zrobisz. - dodał i nawet nie chciało mu się z nią kłócić. Osobiście wcale mu nie przeszkadzało, że jego przyjaciółka się z nią kłóci. Przynajmniej Rose, rzadziej do niego podchodziła i nie odzywała się.
- No tak a ty stajesz po jej stronie. - prychnęła i poszła wraz ze swoją drużyną do szatni, czując gorzki smak porażki. Ślizgonka zaś pogratulowała każdemu ze swojego zespołu dobrego meczu i spojrzała na Albusa z uśmiechem i przytuliła się do niego, niezmiernie ciesząc się, że spełniła swoje marzenie.
- Jestem z ciebie dumny. - szepnął jej do ucha, a dziewczyna poczuła ciarki na ciele przez niego. Za nim zauważyła Scorpiusa, do którego się uśmiechnęła. - Choć jak tam siedziałem na tych trybunach, to mi się na chwilę przysnęło. - dodał, z dziewczyna zaczęła bawić się jego włosami. Cieszyła się, że chłopak w ogóle przyszedł na mecz, bo wiedziała, że za tym sportem nie przepada.
- Dziękuję wam, że w ogóle przyszliście. - odparła i przyciągnęła Pottera i Malfoya do siebie. To oni dawali jej siłę do walki, choć nawet nie do końca znali zasady gry. Gdy nie miała już siły, wyszukiwała ich wśród ludzi, a wtedy miała energie do gry. Tacy przyjaciele jak oni to był skarb. - Ale ci powiem, że twoja kuzyneczka, dziś zrobiła się aż czerwona ze złości. - szepnęła z rozbawieniem do ucha czarnowłosemu. Ten pokręcił głową i już widział jak Rose skarży jego ojcu, że nie stanął w jej obronie.
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *