Rozdział napisany od nowa.
~*~
Uczucia niekiedy były ciężkie zwłaszcza wtedy, gdy były ukrywane przed tą drugą osobą. (T.I) znała doskonale zjawisko duszenia w sobie emocji. Personą, która skradła jej serce był jej najlepszy i jedyny przyjaciel - Bill. Nigdy nie odważyła się, powiedzieć mu prawdy, wolała udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak przez zwykły strach traciła go.
Od zawsze byli sobie niezwykle bliscy. Już za dzieciaka przyjaźnili się. Ich rodziny często odwiedzały się, przez co oni spędzali ze sobą sporo czasu. W Hogwarcie stali się nierozłączni. Wszystko robili razem, do czasu aż zaczęli dojrzewać, a dziewczyna zaczęła zauważać w nim kogoś więcej niż tylko przyjaciela. Zależało jej na nim bardziej niż kiedykolwiek. On jednak zdawał się niczego nie zauważać, a ona obawiając się zmian, nie mówiła mu o swoich uczuciach.
Gdy skończyli szkołę, każdy z nich poszedł w swoją stronę. Widywali się rzadko, bowiem praca i dorosłe życie całkowicie pochłonęło ich czas. Z początku pisali listy, później nawet tego zaprzestali. Dopiero niedawno odnowili swój kontakt, kiedy spotkali się na Pokątnej. Mężczyzna zaprosił ją do Nory, gdzie Pani Weasley przyjęła ją z otwartymi ramionami. Wspominali dawne czasy, aż w końcu zaprosił ją do swojego pokoju, aby móc spokojnie porozmawiać. Czuła się jak za dawnych czasów, kiedy prawie codziennie bywała tam w wakacje. Pomieszczenie niewiele się zmieniło, poza paroma damskimi rzeczami, leżącymi na kanapie i fotografii pięknej blondwłosej kobiety. Wtedy zrozumiała, że on kogoś ma.
- Niedawno ją poznałem. - odparł, widząc, jak ta wpatruje się w zdjęcie Fleur. - Jest niezwykle czarująca. - dodał, spoglądając na jej twarz. - A ty? Masz kogoś?
- Nie. - odpowiedziała po chwili. - Rzuciłam się w wir pracy. Nie miałam czasu na jakiekolwiek relacje.
Wprawdzie skłamała. Już dawno nauczyła się rozporządzać pracą tak, aby mieć czas na wszystko inne, jednak nie chciała nikogo innego. Starała się żyć normalnie, dwa razy nawet udało jej się wejść w dobrze zapowiadającą się relacje. Wtedy zrozumiała, że uczucie do Billa wcale nie wygasło. Nie potrafiła zapomnieć o jego rudych włosach, oczyma wyobraźni widziała jego uśmiech. Żaden związek nie wytrzymał tego napięcia, dlatego była sama. Nauczyła się żyć w samotności, jednak jego obecność znowu wywołała w niej dziwne uczucie straty. Bill zawsze był dla niej numer jeden i ku jej zdziwieniu wcale nie przestał nim być.
Zaczął jej opowiadać o swoim życiu przez ostatnie lata, o pracy, o nowej, pięknej dziewczynie. Wydawał się być szczęśliwy, co trochę ją zabolało. Nie mogła mieć jednak do niego problemów, że ułożył sobie życie. Sama była sobie winna, że pozwoliła strachu i tchórzostwu wygrać w tej bitwie. Wiele lat temu już powinna powiedzieć mu o swoich uczuciach, dziś tylko mogła żałować, że tego nie zrobiła. Wciąż jednak czuła się jak za dawnych czasów: rozmawiali jakby te lata, kiedy się nie widzieli, wcale nie istniały. Patrzyła wprost w jego niebieskie oczy wciąż zdumiona ich pięknych kolorem. Zawsze miała do nich słabość.
*
- Hej. Mogę wejść? - (T.I) spojrzała ze zdziwieniem, widząc, jak Bill stoi pod jej drzwiami zmoczony do suchej nitki.
- Jasne. - otworzyła szerzej drzwi, pozwalając mu wejść do środka.
Chłopak wysuszył się zaklęciem i usiadł na kanapie. Kobieta nie mogła powstrzymać się przed spojrzeniem na jego ciasną, białą koszule, która wyglądała na nim rewelacyjnie. Od ostatniej rozmowy, Bill często przychodził do niej, spędzali razem czas i opowiadał jej o swoim niezbyt udanym związku z Fleur. Mężczyzna wiele myślał o swojej relacji z kobietą, a (T.I) pragnęła, aby był szczęśliwy, bez różnicy z kim miał dzielić to uczucie.
- Chwilę stałem na dworze, a już miałem całe mokre ubrania. Pogoda ostatnio sobie z nas kpi.
- Tak, rano świeciło słońce. - zauważyła i usiadła obok. - Więc, co cię dzisiaj do mnie sprowadza?
- A musi być jakiś powód, abym cię odwiedził? - zapytał, z rozbawionym uśmiechem.
- Nie, oczywiście, że nie. Po prostu wyglądasz naprawdę jakbyś właśnie urwał się z jakiejś randki.
- Bo tak było. - oznajmił jakby nigdy nic, a kobieta spojrzała w jego stronę, nie ukrywając zdziwienia. - Nie patrz tak na mnie. Pokłóciłem się z Fleur, chyba nawet zerwaliśmy. Nie wiem, to wszystko jest takie skomplikowane.
Spojrzał w jej stronę, próbując odczytać emocje z jej twarzy. Wydawała się zagubiona, pełna wątpliwości i przemyśleń. Wprawdzie wiele myślał o jej powrocie. Zrozumiał, jak bardzo brakowało mu ciepła i wieczornych rozmów z nią. Towarzystwo kobiety spowodowało, że zaczął zastanawiać się nad sensem swojego związku. Z Fleur swego czasu było mu dobrze, nie mieli jednak zbyt wiele tematów do rozmów, często w ogóle się nie rozumieli. Z (T.I) zawsze wszystko było inaczej. Pozwalała mu być sobą, mówić i myśleć, co chciał, nie oceniała go i pomagała odpędzić jego demony.
Dzisiaj na randce Fleur zapytała o (T.I), zastanawiając się skąd ci się znają i gdy zauważyła delikatny uśmiech na twarzy swojego chłopaka, spojrzała na niego z żalem. Pragnęła prawdy, a Bill nie umiał jej tego wyjawić. Wyszedł z baru, zostawiając ją zdziwioną i zdenerwowaną. Siedząc w tamtym miejscu myślał o swojej wiernej przyjaciółce, przypominając sobie, że był tam kiedyś z nią i paroma innymi znajomymi z roku. Gdy spotkał ją na Pokątnej, nie mógł odwrócić wzroku od jej (T.K.O) oczu. Włosy delikatnie powiewał wiatr, jej cera wyglądała pięknie, zdrowo i przede wszystkim wcale nie zmieniła się odkąd ostatni raz ją widział. Jednak wtedy poczuł dziwne uczucie w żołądku. Podniecenie pomieszane z zdumieniem i zaciekawieniem. Była przecież tą samą osobą, lecz jego reakcja na jej widok, była inna niż w Hogwarcie.
Zauważył w niej wiele rzeczy, które niegdyś mu umykały, a przede wszystkim fakt, że jego nowa partnerka w niczym nie dorównywała jej i im przyjaźni. Fleur może i była willą, przez co jej uroda potrafiła onieśmielić nawet największego twardziela, lecz czymże było piękno zewnętrzne od wspaniałego uczucia zrozumienia i szczerości? Zresztą (T.I) również emanowała pięknem, niczego jej nie brakowało, więc dlaczego on dopiero wtedy zauważył w niej te cechy idealnej kobiety?
- Przykro mi, Billy. - sposób w jaki zmiękczyła jego imię, wywołało w nim ciarki.
- Nie czuję się smutny raczej rozczarowany, że tak łatwo to przeżyłem.
Spojrzał wprost w jej oczy i zobaczył w nich dziwne iskierki z jakimi wpatrywała się w niego. Świat nagle popadł w zapomnienie, zapomniał o logicznym myśleniu i swojej dziewczynie, którą zostawił przy stoliku w barze. Pochylił się delikatnie ku niej, kładąc swoją dłoń na jej delikatny policzek. Fajerberki uczuć wybuchły, kiedy ich usta spotkały się w delikatnym muśnięciu. Kobieta tylko pogłębiła czynność, upychając w odmęty podświadomości, wątpliwości wiążące się z tym wydarzeniem. Może Bill zrobił to, aby zapomnieć o Fleur, albo w przypływie smutku po rozstaniu? Zapomniała o zdrowym rozsądku, który krzyczał, lecz został zagłuszony przez silne uczucia tkwiące w jej sercu.
Ułożyła dłonie na jego szyi, dalej tkwiąc w uścisku uczuć. Żaden jej były partner nie wywołał w niej tak silnych emocji, nigdy nie czuła się tak stłamszona przez własne myśli. Poczuła się słaba, ponieważ kompletnie nie panowała nad sobą, oddając się w ręce przyjemności. W najśmielszych snach nie pomyślałaby, że ten zwykły dzień może skończyć się taki sposób.
*
Znowu poprawiam stare rozdziały, mając nadzieję, że ktoś jeszcze o tych shotach pamięta xD
![](https://img.wattpad.com/cover/199100384-288-k80211.jpg)
CZYTASZ
Harry Potter || one shot
FanfictionOne shot Harry Potter ( zamówienia zamknięte) * proszę nie zwracać uwagi na wszelakie błędy, gdyż shoty są dopiero w trakcie poprawek *