Charlie Weasley & Reader

2.1K 108 10
                                    

Rozdział zamówiony przez Lenannastazja i mam nadzieję, że się spodoba.

Charlie delikatnie poklepał małego smoczka po łepku i uśmiechnął się, gdy ten kichnął, podpalając mu delikatnie ubranie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Charlie delikatnie poklepał małego smoczka po łepku i uśmiechnął się, gdy ten kichnął, podpalając mu delikatnie ubranie. Jednak szybko udało mu się ugasić delikatny płomień. Wyszedł z klatki, gdzie trzymali małe smoczki i zaśmiał się, gdy te zaczęły się ze sobą bawić.

Te zwierzęta były dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez nich. Nienawidził pytań, kiedy znajdzie sobie dziewczynę. Nie uważał, że każdy musi doświadczyć miłości, aby być szczęśliwym. Dla niego pasja była prawdziwą zajawką i do pełni radości potrzebował czasem tylko spokoju, aby poczytać dobrą książkę, siedząc przy ciepłym kominku.

Niczego mu nie brakowało. Miał przyjaciół, pasję, zainteresowania, pracę, którą kochał i wspaniałych rodziców i rodzeństwo. Rozumiał, że każdy może mieć inne cele w życiu, ale spotkania rodzinne czasem, doprowadzały go do szału, gdy za każdym razem mówiono mu jak ma żyć.

- O czym myślisz wariacie? - poczuł dłoń na swoim ramieniu i odwrócił się w kierunku dziewczyny. Poprawiła swoje (T.K.W) włosy, patrząc w piękny zachód słońca, który rozpościerał się przed nimi.

- Pojedziesz ze mną do moich rodziców na święta? - zapytał niespodziewanie, a ta zerknęła na niego ze zdziwieniem. - I będziesz udawać moją dziewczynę? - zadał kolejne pytanie niepewnie, a ta zaśmiała się na jego pomysł.

- I masz zamiar przedstawić mnie swoim rodzicom jako swoją dziewczynę, żeby dali ci w końcu spokój ze swoimi pytaniami? - zapytała pytanie z rozbawieniem, a ten był zdziwiony jej spostrzegawczością. Jednak ona znała jego sytuacje i miał nadzieję, że mu pomoże. Znali się od paru dobrych lat i uczucie między nimi było wyjątkowe.

Często ze sobą rozmawiali, śmiali się, rozumieli się bez słów, jednak żaden z nich nawet nie śmiał pomyśleć o drugiej stronie jako o kimś więcej niż przyjacielu. Obydwoje byli zapracowani i nawet nie myśleli o żadnych miłościach, a przynajmniej na razie.

- Nie śmiej się, wiesz jaka jest moja mama. Już mnie nawet z wnuczką swojej koleżanki próbowała zapoznać. - westchnął i usiadł na skale, przyciągając ją do siebie, ponieważ widział jak ta się trzęsła z zimna. Owszem kochał ją ale tylko jako przyjaciółkę, za którą był w stanie wskoczyć w ogień.

- Jeśli to ma cię uszczęśliwić, to dobrze zgadzam się, ale osobiście wątpie, że coś to zmieni. Później będę pytać o ślub, albo o inne rzeczy. Najlepiej im wytłumacz po prostu wszystko. Masz prawo żyć jak chcesz i oni nie mogą cię zmuszać do miłości. Jeśli nie widzisz potrzeby, aby się zakochać to oni muszą to zrozumieć. - szepnęła wtulona w jego tors i uśmiechnęła się do siebie.

Ich relacja obydwojgu była na rękę, mieli w sobie nawzajem wsparcie, byli wolni, mogli spełniać swoje najskrytsze marzenia, nie patrząc na innych i konsekwencje swoich czynów. Po prostu mieli przyjaciela, który był dla nich całym światem. Było im dobrze, tak jak jest i pod żadnym pozorem nie chcieli tego zmieniać.

- Dziękuję malutka. - pocałował ją w czoło i pomógł jej wstać. - Ciemno już się robi, choć do mnie wypijemy jakąś ciepłą herbatę. - dodał, a ona pokiwała głową i wspólnie ruszyli do chatki Weasleya, nawzajem opowiadając sobie o dzisiejszym przygodach, które ich spotkały.

~*~

- Wciąż uważam, że to kiepski pomysł Charlie. - zganiła chłopaka, który chwycił ją za rękę, pukając do domku jego rodziców. - Przecież to czyste wariactwo. Na co ja się zgodziłam? - zapytała przerażona, bojąc się, że prawda mogłaby wyjść na jaw. Nie wyobrażała sobie, udawać, że jest z nim związku. Owszem wiele razy, trzymali się za ręce, czy nawet dawali sobie buziaki w policzki. Jednak nie umiała udawać, że czuje coś więcej.

- Nie panikuj, damy radę. - powiedział z rozbawieniem i wszedł do mieszkania, gdy nikt im nie otworzył. (T.I) rozejrzała się po pomieszczeniu i była wręcz pod wrażeniem, jakie ciepło było tu czuć od samego wejścia. Choć dom nie wydawał się duży, było tu niebywale przytulnie. - Mamo jesteśmy! - krzyknął Charlie, a na schodach zaraz było widać, pulchną, rudowłosą kobietę, uśmiechniętą od ucha do ucha. - Mamo to jest (T.I). - przedstawił ją, a dziewczyna wyciągnęła dłoń, chcąc się przywitać, jednak została porwana w jej ramiona.

Spojrzała za nią i dostrzegła dwóch chłopaków, którzy uśmiechali się do niej. Była pod wrażeniem z jakim ciepłem została przywitana, pomimo że widzieli ją pierwszy raz w życiu. Charlie miał naprawdę cudowną rodzinę.

- Nawet nie wiecie jak się cieszę, już myślałam, że Charlie jakiś niedołężny jest i dlatego żadnej dziewczyny nie ma. - powiedziała Molly, a młoda kobieta parsnęła, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Za to Charlie wyglądał jakby miał za chwilkę zapaść się pod ziemię.

Spojrzała na zażenowanego przyjaciela i była pewna, że ten dzień będzie o wiele bardziej ciekawszy niż na początku myślała.

~*~

- Dobrze, że ten mamy już za sobą. - powiedział Charlie, zakładając na siebie bluzkę od piżamy. Spojrzał na swoją przyjaciółkę i rozejrzał się po pokoju, gdzie jego mama kazała im dziś nocować. Nie miał problemów aby z nią spać, ponieważ na niektórych misjach ratowania smaków, niekiedy byli zmuszeni razem gdzieś leżeć.

- Mi się tam podobało. - odrzekła rozbawiona, całym dzisiejszym dniem i mogła szczerze stwierdzić, że bawiła się tu lepiej niż sam Charlie. Świetnie się bawili, słyszała wiele historii o ich rodzinie i poznała wszystkich nawet przyjaciół jednego z braci.

- Bo moja mama opowiadała ci o tym, że w wieku sześciu lat miałem dziwne krosty na tyłku, albo wielu innych żenujących sytuacji. - powiedział z delikatnym uśmiechem i usiadł na łóżku obok niej. - Jak w ogóle polubiłaś moją rodzinę? - zapytał, zmieniając temat, chcąc zapomnieć o tematach jakie opowiadała jego matka na Wigilii.

- Są cudowni, Fred z Georgem są świetni, mają świetne pomysły z tymi swoimi eliksirami. Ron jest bardzo miłym chłopcem i chyba mnie polubił. Choć boli mnie to, jak ich okłamujemy. Oni naprawdę mnie chyba polubili, gdy dowiedzą się prawdy, pęknie im serce, a zwłaszcza twojej mamie. - odparła, patrząc na swoje ręce, jego rodzina była naprawdę wyjątkowa i strasznie nie chciała ich okłamywać. Zasługiwali na prawdę.

- Najwyżej następnym razem powiem, że zerwaliśmy, czy coś. Zresztą nie martw się na razie i choć spać, bo jutro z samego rana musimy się wylecieć z powrotem do Rumunii. Musimy wypocząć. - pocałował ją w czoło i odwrócił się tyłem do niej. Młoda kobieta pokiwała głową z rozbawieniem i przytuliła się do jego pleców, przyznając mu rację. Nie mieli się czym na razie przejmować, a jutro musieli wcześnie wstać.

Zamknęła oczy, wdychając jego zapach. Mając takiego przyjaciela, jak Charlie nie potrzebowała nikogo innego. Ich więź była zdecydowanie mocniejsza niż niejeden silny, mocny związek...

Harry Potter || one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz