(Luke)

6.2K 301 6
                                    

Wysiadłem z samochodu gdy stałem właśnie pod komendą i zobaczyłem jak Erica właśnie z niej wychodzi znów na bosaka i niesie w dłoniach buty. Gdy zobaczyła jakiegoś chłopaka opartego o jak mi się wydaje jakieś Lamborghini uśmiechnęła się i czym prędzej tam podeszła ale na chwilę jej wzrok odnalazł mój gdy wolnym krokiem szedłem do pracy. Samochód był na serio nie zły. Dziewczyna podeszła do chłopaka już się nie uśmiechając. 

- Jak będzie jakaś rysa to urwę ci jaja! - wydarła się na niego a on był skruszony, o mało co się nie zaśmiałem. Chłopak szybko wlazł na miejsce pasażera a dziewczyna podeszła do kosza i wyjebała do niego buty wsiadając na miejsce kierowcy. Odpaliła samochód i ruszyła z piskiem opon i dużą prędkością. Pokręciłem ze zrezygnowania głową i wszedłem do środka od razu napotykając śmiejącego się Chris'a. 

- Co jest? - spytałem 

- Jak będzie jakaś rysa to urwę ci jaja! - próbował naśladować głos dziewczyny a ja się zaśmiałem 

- Z kim ja pracuje. - westchnąłem i poszedłem się przebrać. Po chwili znów wróciłem do chłopaka - Tak w ogóle to skąd się znacie? Wiesz, że nie możemy umawiać się z przestępcami no nie? - przypomniałem mu a ten się zaśmiał 

- My się nie umawiamy. A znamy się od kilku lat. Trochę się między nami schrzaniło gdy zostałem gliną. - westchnął i się zasmucił 

- Czemu? - spytałem ciekawy i usiadłem na krześle 

- Jak to nazwałeś, ona jest przestępcą a ja gliną. Ona nie chciała za bardzo zadawać się z psiarnią a ja z nią bo musiałbym ją zamknąć a nie chcę tego, wystarczająco przeszła kilkanaście lat temu by jeszcze trafić za kratki. - westchnął. Co niby przeszła kilkanaście lat temu? Dla poprawy jego humoru zapytałem o coś innego.  

- A o co chodziło z tym łosiem? - uniosłem brwi czekając na jego odpowiedź ale on zaczął się śmiać i wszyscy obecni tu zaczęli się m u przyglądać. Tak, zapewne dlatego, ze teraz wygląda na chorego psychicznie. 

- A to jest już zupełnie inna historia. - szczerzył się 

- Zdradzisz? - zapytałem ciekaw czy na serio jest z czego się śmiać 

- No pewnie! Uwielbiam to opowiadać! - uśmiechnął się i westchnął 

- No zaczynaj. - ponagliłem go bo ciekawość zżerała mnie od środka 

- A więc od początku. - zaczął uśmiechając się na jakieś wspomnienie - Erica miała 16 lat a ja 22, urwała się z lekcji i poszliśmy do lasu zapalić, bo gdyby ktoś ją zobaczył miałaby niezłe problemy. - kiwnąłem głową, że rozumiem i kontynuował. - Weszliśmy do lasu i spacerowaliśmy rozmawiając. Erica szła tyłem a ja w pewnym momencie struchlałem widząc za nią przerośniętego łosia który był chyba na sterydach - zaśmialiśmy się cicho - Ona szła dalej nie wiedząc, że za chwilę zaliczy spotkanie z nim. W końcu na niego wlazła i zbladła powoli się odwracając. Stykali się prawie nosami czy co to tam było. Ja stałem tam przerażony na maksa i zastanawiałem się jak nas ratować. Erica zaczęła się cofać a to bydle za nią w końcu bidulka natrafiła na korzeń drzewa i wyjebała się centralnie pod moimi nogami. Ten cielak się na mnie spojrzał a ja spierdoliłem za drzewo kilka metrów dalej i przyglądałem się temu w ukryciu zastanawiając co dalej. Łoś się do niej schylił i dosłownie zerwał z niej bluzkę i została  samym staniku i spodniach. Boże to przerośnięte bydle zaczęło ją lizać a ona tak jakby wtedy oprzytomniała bo z całej siły kopnęła to w łeb i się cofnął a ta szybko wstał i zaczęła spieprzać gdy przypomniała sobie o fajkach po które szybko zawróciła. Ja stałem za tym drzewem i nie mogłem wyrobić ze śmiechu gdy na mojej szyi poczułem wiaterek i się odwróciłem, myślałem, ze zejdę na zawał gdy za mną stał drugi łoś a raczej pani łoś. Jak ja stałem sparaliżowany strachem Erica do mnie podbiegła,  i przyjebała łosicy w mordę pięścią, jaki ona miała dobry cios, złapała mnie za rękę i zaczęliśmy spierdalać ile sił w nogach bo te dwa bydlaki nas goniły. - nie mogłem wytrzymać ze śmiechu kiedy mi to opowiadał. - Człowieku, gdybyś widział jak wybiegliśmy z tego lasu, wszyscy się na nas patrzyli jak na idiotów którym zachciało się pierdolić w lesie. Jak do tej pory minęło 6 lat a my od lasów trzymamy się z dala bo baliśmy się, że spotkamy te dwa przerośnięte cielaki. - skończył swoja przemowę śmiechem 

- Ja pierdole, chyba nie chciałbym przeżyć swojego pierwszego razu z łosiem. 

- To nie był by pierwszy raz ani jej ani mój no chyba, że z łosiem to wtedy pierwszy i jej i mój. - zmarszczyłem brwi - Tak jako 16 latka nie była już dziewicą. 

- Dobra, koniec o Erice. - klasnął w dłonie i wrócił do pracy. 

Po pracy pojechałem do domu i wziąłem prysznic. Gdy się zacząłem ubierać do chaty wparował mi Ian z dwoma pudłami pizzy. Jak zwykle rozsiadł się na kanapie i nie zwracając na mnie uwagi włączył coś na telewizorze i zaczął oglądać jedząc. 

- Tak w ogóle to gdzie cię wcięło jak poszedłem do kibla z tą blondi? - pytał przypominając sobie sytuację w klubie. 

- Zadzwoniłem po chłopaków, że Erica jest w klubie i przyjechali po nią. 

- Zepsułeś imprezę dziewczynie. - westchnął - Co było dalej. - wrócił do jedzenia a ja zabrałem mu jeden kawałek 

- Pojechałem z nią jednym radiowozem na komendę. W ogóle to chciała twój numer. - zaśmiałem się a chłopak zachłysnął jedzeniem 

- Dałeś jej go? - zapytał i przyglądał  mi się uważnie 

- Oszczędziłem ci tego. - uśmiechnąłem się 

- Pojebało cię?! - wrzasnął 

- Jeszcze byś jakiegoś syfa od niej złapał, wiadomo z iloma się rżnęła? 

- Taka dupa przeszła mi koło nosa. - westchnął - Jak będziesz ją widział to jej go daj. 

- Nie wiedziałem, że gustujesz w dziwkach - zmroził mnie wzrokiem a ja tylko przewróciłem oczami. Lubię nazywać rzeczy po imieniu. - Jak załapiesz jakiegoś syfa to nie do mnie z pretensjami. - powiedziałem całkiem poważnie 

- Jasne, będę się już zbierał. - podrapał się po karku  ja zmarszczyłem brwi 

- Gdzie się wybierasz? - spytałem 

- Yyy...no ten. - nie umiał się wysłowić co znaczyło tylko jedno 

- Wyścigi. - powiedziałem 

- No. - wstał z kanapy 

- Jestem na cywilu nie będę ci prawił morałów. - również wstałem 

- To może pojechałbyś ze mną? Przy okazji będzie zapewne Erica więc damy jej mój numer i w ogóle. 

- W sumie,czemu nie. - powiedziałem a Ian się rozpromienił. 



Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz