(Luke)

4K 209 1
                                    

Dziewczyna była odwrócona do nas plecami i chyba spała gdy ten cały Enzo czy Lorenzo nie ważne zaczął mi pobierać krew czego po prostu nie cierpię. Fakt, spałem z Carl'ą ale skąd do kurwy nędzy miałem wiedzieć, że ma HIV?! No to są chyba jakieś jaja. Igła wysunęła się z mojej żyły na co się lekko skrzywiłem.

- Wyniki powinny być w przyszłym tygodniu. - powiedział nie spoglądając na mnie co mnie trochę zaskoczyło ale kiwnąłem tylko głową, że rozumiem a chłopak podszedł do Eric'y która od razu się do niego odwróciła, nachylił się i cmoknął ją w usta na co się uśmiechnęła.

- Przyjdę jutro. - powiedział i znów ją pocałował tym razem dłużej a ja nie wiedziałem o co chodzi, najwyraźniej z nim też się pieprzyła ale nie zamierzam się w to wtrącać. Przestali się lizać i chłopak poszedł zamykając za sobą drzwi. Dziewczyna wróciła do poprzedniej pozycji. Co się właściwie przed chwilą stało? Zsunąłem się lekko na łóżku i wpatrywałem w sufit. Miała moją teczkę, miała teczkę Ian'a gdzie było z iloma laskami się przespał w ciągu tego tygodnia. Dziewczyny z którymi ja spałem też tam miała i było mi jakoś głupio z tego powodu. Dlaczego uważałem ją za dziwkę z jakimś syfem? I dlaczego mówili z Enzo o jakiś jej badaniach? Usłyszałem dźwięk telefonu dziewczyny na co podskoczyłem i dziewczyna również spojrzałem na nią gdy sięgała ręką na szafeczkę przy łóżku nawet się nie odwracając ale w końcu ją znalazła i widząc kto dzwoni westchnęła głośno odbierając.

- Co jest? - spytała się rozmówcy i zaraz potem cała zesztywniała - Że kurwa co zrobiliście?! - wydarła się wstając szybko z łózka i grzebiąc w torbie z której wyjęła czarne rurki i jakąś granatową bluzę, zmarszczyłem brwi nie wiedząc o co chodzi. - Powiedz Olli'emu, że ma tu przyjechać jak najszybciej. Gdzie teraz jest Ian? - spytała a ja już w ogóle nie wiedziałem o co chodzi i tylko się jej przyglądałem - W porządku z nim? - spytała i obróciła się w stronę drzwi patrząc czy ktoś wchodzi a gdy zobaczyła, że nie, wyjęła jakiś dość spory scyzoryk czy cholera wie co i dwa pistolety które schowała pod bluzę. - Powiedzcie jej, że będę tam za jakieś 30 minut. - powiedziała i się rozłączyła

- Co się stało? - spytałem a dziewczyna zdjęła z siebie koszulkę i rzuciła ją gdzieś na podłogę ukazując swoje ciało w czarnej koronkowej bieliźnie a ja zacząłem się jej przyglądać gdy zaczęła zakładać spodnie zaciskała mocno szczękę gdy spodnie dosięgnęły uda z bandażem.

- Twój wkurwiający przyjaciel postanowił się bzykać z jakąś dziewczyna a chłopaki w tym czasie pojechali do sklepu po gumki co wcale nie jest dziwne. Ta dziewczyna zwana Caroline okazała się płatnym zabójcom a twój kolega został porwany. - powiedziała wkładając broń za pasek spodni a scyzoryk do buta i założyła bluzę.

- A ty masz zamiar tam jechać?! - ona chyba zwariowała

- Wypuści Ian'a gdy będzie miała mnie więc owszem jadę tam. - powiedziała do mnie spokojnie ale ja do cholery nie byłem spokojny

- Nigdzie nie pojedziesz. - warknąłem wstając z tego pierdolonego łóżka z trudem bo kurwa mnie bolało, spojrzała na mnie z zaskoczeniem i uniesioną brwią

- Czy ty mi zabraniasz? - patrzyła na mnie jak na idiotę

- Tak, zabraniam! Nigdzie nie jedziesz, siedzisz tutaj! - wrzasnąłem na nią

- Nie rozkazuj mi! - warknęła na mnie - Chcesz mieć martwego kolegę wątpię, żeby mu się to spodobało. - włożyła telefon do kieszeni a ja do niej podszedłem - Wracaj na łóżko bo sobie jeszcze coś zrobisz. - warknęła odchodząc ale złapałem ją za rękę zmuszając do zatrzymania się.

-Przecież ona go nie zabije a ty jesteś ranna i nic tam nie wskórasz. - powiedziałem już spokojniej

- Mylisz się, ona go zabije jeżeli ja tam się nie zjawię, a wskóram bardzo wiele. - powiedziała wyrywając moją dłoń i cofając się kilka kroków w tył gdy drzwi do naszej sali się otworzyły i pojawił się w nich Olivier już mniej wesoły niż rano.

- Przyjechałem twoim samochodem. - powiedział wręczając jej kluczyki a ona zmarszczyła brwi

- Veneno? - spytała a on kiwnął brwi

- Nim dojedziesz tam w 10 minut nie 30 - poinformował ją, gadali jakby mnie tu w ogóle nie było. - Uważaj na siebie. - powiedział podchodząc trochę do niej na co ona się zaśmiała

- Złego licho nie bierze. - powiedziała - Pilnuj go. - wskazała na mnie i wybiegła z sali zanim zdążyłem ją jakoś powstrzymać. Usłyszałem jakiś krzyk na korytarzu a później ciszę. Okay? Usiadłem na łóżku kładąc się. Olli usiadł na łóżku dziewczyny i podniósł jej koszulkę którą obejrzał i się uśmiechnął wkładając ją do jej torby.

- Więc wytłumacz mi po cholerę ona tam pojechała? - zacząłem spoglądając na niego

- Jak ona tam będzie Ian nie będzie już potrzebny więc albo go wypuszczą albo zabiją. - powiedział spokojnie

- Więc załóżmy, że go wypuszczą i co wtedy?

- Wtedy Erica spróbuje przekupić Caroline żeby dała wam spokój. - rozwalił się na jej łóżku patrząc w sufit

- A jak się nie uda? - spytałem

- To Erica zabije Caroline o ile tamta nie będzie miała nikogo pod ręką. Erica jest na prawdę dobra w tym co robi ale jest ranna i będzie jej trudniej jeżeli tamta nie będzie sama. - westchnął

- Czyli, że Erica jest na przegranej pozycji a wy się na to godzicie?! - oni wszyscy są nienormalni jestem o tym przekonany w 100 procentach

- Ona nigdy nie jest na przegranej pozycji, zawsze wygrywa i teraz nie będzie wyjątku. - warknął - Prawdopodobnie ją przekupi więc nie wiem po co w ogóle rozmawiamy o czarnych scenariuszach. - powiedział

- Skąd wiesz, że ja przekupi hmm? - spytałem ironicznie

- Posłuchaj - zaczął i usiadł przyglądając się mi - Od Jacob'a i Thomas'a dostała 500 tysięcy żeby zabiła i ciebie i Ian'a. Erica oferuje jej 2 miliony by dała wam spokój i wyjechała z kraju dla pewności. Odpuścił byś sobie taką kasę?


----------------------------

Macie dziś dwa :)

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz