(Erica)

3.8K 196 1
                                    

Jest po prostu zajebiście. Straciłam 9 milionów na jakiś idiotów którzy nawet nie podziękowali. Oliver załatwił mi dwa bilety do Rio De Janeiro gdzie będę musiała zarobić trochę kasy. A dlaczego dwa bilety? Zabieram ze sobą Jessicę która mi pomoże zarabiać. Pojechałam do domu najpierw odwożąc Oliveira do jego mieszkania wiec teraz zajechałam do domu do którego weszłam zdenerwowana. Przyjaciele o wszystkim wiedzieli na bieżąco.

- Gdzie lecimy tym razem? - spytała szczęśliwa dziewczyna. No tak, ona uwielbia podróżować a przy okazji zawsze coś zarobi. Ja natomiast nie jestem szczęśliwa, że muszę wylecieć z Australii. Lubię ten kraj i nie uśmiecha mi się opuszczenie go na kilka tygodni w najgorszym wypadku miesięcy.

- Rio De Janeiro. Wieczorem mamy lot, pakuj się. - powiedziałam idąc do kuchni gdzie siedzieli chłopcy jedzący kanapki, podeszłam do lodówki wyjmując sok którego się napiłam

- Na ile? - spytała dziewczyna podchodząc do mnie z uśmiechem

- Mam nadzieję, że na kilka tygodni ale może też być kilka miesięcy. - mruknęłam nie pocieszona a dziewczyna pisnęła uradowana i pobiegła na górę się pakować. Ja natomiast podeszła do blatu przy którym siedzą chłopaki, również usiadłam i z głośnym westchnięciem walnęłam głową w blat. - Ratujcie. - jęknęłam

- Wiemy, że nie lubisz wyjeżdżać ale musimy odzyskać nasza kasę. Wy pojedziecie do Rio a my będziemy pracować tu. - powiedział Logan

- Nie umiesz pocieszać. Z resztą - podniosłam głowę by na nich spojrzeć - nikt z was nie umie. Idę się pakować matoły. - uśmiechnęłam się i poszłam do siebie zanim by mi coś zrobili za nazwanie ich matołami. Wyjęłam wielką walizkę do której zaczęłam wkładać wszystko po kolei, jakieś sukienki na imprezy, spodenki, spodnie, bluzki, no po prostu ciuchy. Do drugiej mniejszej walizki wsadziłam bieliznę. Do trzeciej buty. Do kosmetyczki wsadziłam wszystkie kosmetyki i wsadziłam do walizki z ciuchami. Po 17 byłam spakowana i poszłam zobaczyć jak się sprawy mają u Jess. Weszłam do jej pokoju zauważając, że właśnie zasuwała ostatnią z walizek.

- Gotowa. - powiedziała z uśmiechem i usiadła na łóżku.

- Nie chcę cię martwić ale musimy się już zbierać jeżeli jesteś gotowa. - powiedziałam do niej. Na serio nie chcę mi się stąd wylatywać.

- Już skarbie, już. - powiedziała i szybko założyła skórzaną kurtkę którą też ja miałam na sobie i jakieś buty.

- Chłopaki! - wrzasnęłam bo przecież same tych walizek nie będziemy znosić no nie? Weszli do pokoju a ja wskazałam na walizki po czym westchnęli i zabrali się najpierw za walizki brunetki a potem moje. Tak o to w ten sposób wylądowałam w suv'ie jadąca na lotnisko. Jak ja nie cierpię latać! Po prostu nie cierpię a do tego jeszcze Jessica się cały czas cieszy. No ja nie mogę. Chłopaki pewnie są jeszcze w szpitalu i się cieszą, że zniknęłam z ich życia. W każdym bądź razie ja się cieszę. Miałam ochotę spoliczkować Luke'a i nawet nie wiem za co! Wysiedliśmy z audi i poszliśmy na lotnisko z chłopakami którzy pomogli nam z walizkami. Po odprawie zasiadłyśmy w fotelach samolotowych i czekałyśmy na start. W Rio mamy załatwione mieszkanie przez znajomych którzy również organizują wyścigi samochodowe i motocyklowe. Tam się zarabia o wiele więcej niż u nas za wygraną. Ja zajmę się wyścigami a Jessica będzie tańczyć na rurzę w klubie nocnym co też jest dobrze płatne. Lubi to robić, ja nie mam nic przeciwko ale ma na siebie uważać, młodzi faceci okay jak tylko chce to może z nimi robić co chce ale jak jacyś starcy zaczną się do niej dobierać a jej się to nie spodoba to przysięgam, że urwę im wszystkim jaja jak ją skrzywdzą. O siebie się nie martwię ja sobie dam radę. Z resztą brunetka również umie się bić w ogóle to o czym ja gadam? Wystartowaliśmy a Jessica złapała mnie za rękę gdyż bała się startować i lądować.

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz