(Luke)

3.5K 196 1
                                    

Jechaliśmy na prawdę dość szybko i było super. Czułem się tak jakoś dziwnie wolny, nie ograniczony, jakbyśmy byli tylko my i nic innego się nie liczyło. Skręcaliśmy z coraz to większą prędkością i jechaliśmy ulicami Sydney. Chyba dopiero teraz zaczynam rozumieć dlaczego ludzie tak bardzo lubią się ścigać, wygrana aż tak bardzo się nie liczy ale adrenalina i prędkość z jaką jeździsz daje ci różne możliwości i coraz to różniejsze uczucia. Z zamyśleń wyrwało mnie przekleństwo z ust Eric'y i wycie syren policyjnych. Dziewczyna przyśpieszyła i gdy gonił nas radiowóz ona starała się go zgubić i po jakiś pięciu minutach wjechaliśmy do jakiegoś budynku czy czegoś gdzie silnik zgasł a dziewczyna się bardziej wyprostowała. 

- Nie no, ja chyba pójdę na jasnowidza. - zaśmiała się - Wiesz, że możesz mnie już puścić? - znów usłyszałem jej chichot i puściłem. Słysząc ją wesołą i śmiejącą się sam się uśmiechnąłem.

- Dlaczego na jasnowidza? - spytałem próbując zdjąć kask z głowy 

- Miałam przeczucie, że dzisiejsze wyścigi okażą się do dupy. Daj pomogę ci. - podeszła do mnie bo podczas rozmowy wstaliśmy ze ścigacza. Złapała za ten kask i próbowała go zdjąć. - Masz za wielka głowę. - zaczęła się śmiać gdy sama nie mogła tego zdjąć 

- Ha ha ha bardzo śmieszne zraz dostanę klaustrofobii. - powiedziałem a ona zjechała dłońmi w dół do mojej szyi na co przeszły mnie przyjemne dreszcze. Miała zimne dłonie którymi coś odpięła i jednym ruchem pozbyła się kasku. 

- Trzeba to było odpiąć idioto. - zaczęła się śmiać na co przewróciłem oczami, moja wina, że o tym zapomniałem? - Dobra, musimy iść.- powiedziała kładąc kask na siedzeniu, założyła kaptur bluzy i znów do mnie podeszła robiąc to samo. Co ona robi? Pytałem siebie sam w myślach, czy ona już zapomniała jak napisałem, że jest dziwką? Nie ma do mnie żadnej urazy, nic takiego? Odsunęła się szybko i zaczęła kierować w stronę wyjścia, już po chwili ją dogoniłem i szliśmy obok siebie pogrążeni we własnych myślach. 

- Ej wy! - krzyknął jakiś męski głos za nami więc się odwróciliśmy i zauważyliśmy dwóch gliniarzy, schyliłem bardziej głowę a dziewczyna podeszła do nich bliżej nie wiedząc czemu - Wiesz jak tam dotrzeć? - spytał podchodząc bliżej dziewczyny a mnie ogarnęła złość 

- Musicie iść prosto a później w lewo i powinniście zobaczyć napis baru. - powiedziała uśmiechając się do nich 

- Dzięki, na razie. - powiedzieli i poszli a dziewczyna do mnie podeszła i kontynuowaliśmy naszą wędrówkę. 

- Dlaczego cię nie zgarnęli? - spytałem po pewnym czasie bo to było co najmniej dziwne. Policja do ciebie podchodzi i pyta się jak dojść do baru? No ludzie. 

- To nie byli gliniarze. - chichotała a ja zmarszczyłem brwi spoglądając na nią - Striptizerzy. - wytłumaczyła. Czy ona coś dzisiaj ćpała, że jest taka wesoła? 

- A ty to skąd wiesz? - uniosłem jedną brew 

- Za długo by opowiadać. W ogóle to co robiłeś na wyścigach? - teraz ona uniosła brew a ja odwróciłem wzrok 

- Ian mnie zaciągnął. - powiedziałem nie do końca prawdę ale nie ważne. Dziewczyna tylko mruknęła ciche mhm i dalej się nie odzywaliśmy. Szliśmy w ciszy. Ona była jakaś nieobecna a jak się odzywała to się śmiała i to był piękny śmiech, nagle sam chciałem zacząć ją rozśmieszać by usłyszeć ten dźwięk ale nie musiałem bo znów zaczęła się śmiać. 

- Chodź. - złapała mnie za dłoń i pociągnęła w jakąś stronę gdzie przez chwilę biegliśmy  natrafiliśmy na stary plac zabaw na co ja parsknąłem, ile ona ma lat?  Puściła moją dłoń a ja poczułem jakąś pustkę i chłód. Co się ze mną działo? Erica wskoczyła na jakąś huśtawkę i zaczęła się huśtać a ja się temu przyglądałem w uśmiechu. Zachowywała się jak dziecko cieszące się z wyjścia na plac zabaw z mamą. Huśtała się coraz wyżej i coraz głośniej się śmiała. - Jak myślisz, zarwie się to? - spytała po między napadami śmiechu, spojrzałem na huśtawkę 

- Nie, chyba nie. - odpowiedziałem - Może trochę zwolnij? - spytałem gdy prawie się okręciła łańcuchami o belkę na górze . Podszedłem do drugiej huśtawki i usiadłem nadal przyglądając się dziewczynie. Niebieski włosy miała na twarzy i trzepała co chwilę głową chcąc je zrzucić. Kaptur czarnej bluzy już dawno jej spadł. Miała na sobie czarne krótkie spodenki i adidasy. 

- Gapisz się. - stwierdziła i zaraz potem spadła z huśtawki a ja się zerwałem by jej pomóc na co ta się zaśmiała - To przez ciebie. - burknęła jak małe dziecko i spojrzała na mnie. Byłem blisko niej, kucałem przy niej a moja twarz była zdecydowanie za blisko. Spojrzałem jej w oczy co też zrobiła, moje serce przyśpieszyło. 

- Coś ty dziś ćpała? - spytałem co wywołało jej kolejny chichot 

- Powietrze. - powiedziała i spróbowała się podnieść więc jej pomogłem i znów wylądowaliśmy zbyt blisko. Miałem ochotę ją pocałować nie wiem czemu. Była atrakcyjna ale coś jeszcze mnie do niej ciągnęło. Spojrzałem jej w niebieskie oczy wtedy gdy ona spojrzała w moje a później zjechałem wzrokiem niżej na jej usta, chciałem ją pocałować, tak bardzo chciałem ją teraz pocałować. Erica chrząknęła i odsunęła się na bezpieczną odległość. 

- Powinniśmy wracać. - założyła kaptur i zaczęła się oddalać. Co ja właśnie chciałem zrobić? 

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz