(Erica)

3.9K 236 1
                                    

Przysięgam, że zabiję Luke'a. Weszłam do mojej sypialni gdzie czuć było wódę i nie wiadomo co jeszcze. Na łóżku siedziała naga dziewczyna a jak mnie zobaczyła to myślałam, że zawału dostanie czy czegoś. Chłopaki mówili, że pozamykają mój i Jessic'i pokój ale gdzieżby to zrobili skoro na moim łóżku jest naga blondi.

- Który cię tu przyprowadził? - spytałam wyjmując czyste spodnie i bluzkę z szafy

- Chyba Luke, nie jestem pewna. - powiedziała cicho.

- Jasne, wezmę prysznic i łazienka wolna. - uśmiechnęłam się do niej i poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i podsuszyłam trochę włosy a następnie mocno się umalowałam. Założyłam spodnie i z bluzką w ręce wyszłam z łazienki. Byłam wkurwiona ale nie zamierzam wyżywać się na jakiejś dziewczynie która niczemu nie jest winna. - Wolne. - powiedziałam i wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Gdy schodziłam po schodach zakładałam bluzkę i czułam na sobie wzrok chłopaków. Poszłam do kuchni skąd wyjęłam sok pomarańczowy z lodówki i z wielką obojętnością na twarzy ich minęłam, poszłam do korytarza zabierając kluczyki od Kawasaki H2R i wyszłam trzaskając drzwiami. Poszłam do garażu gdzie wsiadłam na motor i odjechałam. Na tym motorze miałam wypadek ale jest moim ulubionym i zawsze się na nim uspokajam. Zaczęłam jeździć po mieście z dużą prędkością ale w pewnym momencie zatrzymałam się w jakiejś uliczce. Oparłam się o motor i wyjęłam papierosy z kieszeni. Wyjęłam jednego i odpaliłam od zapalniczki.

- Od kiedy moja siostrzyczka pali? - usłyszałam głos mojego braciszka więc spojrzałam w jego kierunku

- Od zawsze. - warknęłam, chłopak do mnie podszedł i uśmiechnął się szeroko był chyba na haju

- Wybacz, że uciekłem ale wolałem jeszcze trochę żyć. - powiedział przyglądając się mi

- No to po co tu przylazłeś? - zapytałam zaciągając się dymem

- Siedziałem tu sobie ale przyjechałaś więc mam okazję dokończyć to co chciałem. - powiedział sięgając za pasek spodni by wyjąć broń którą teraz we mnie celował

- No to kończ. - spojrzałam mu w oczy i tak przez chwilę się sobie przyglądaliśmy

- Tak po prostu? Nie masz ze sobą nikogo z ekipy? Całkowicie sama? - zadawał pytania po pytaniu

- Nie sama. - usłyszałam za plecami głos którego w tej chwili tak bardzo nie chciałam słyszeć. Nie chciałam go słyszeć przez najbliższy czas a teraz on się pojawia.

- Idź stąd Luke. - warknęłam nie odwracając się - To nie dotyczy ciebie. - Thomas przenosił wzrok ze mnie na Luke'a i tak kilka razy a następnie się uśmiechnął

- No proszę a już myślałem, że zrobię to bez żadnej zabawy. - zaśmiał się a ja zmarszczyłam brwi - Jacob chodź będzie po równo. - powiedział a ja się wzdrygnęłam. Koło mnie pojawił się Luke a na przeciwko miałam dwie znienawidzone przeze mnie osoby które mierzyły do mnie i do tego gliniarza obok z pistoletów. Jacob się mi przyglądać uważnie i w końcu zacisnął szczękę

- On ci to zrobił? - spytał spoglądając na mnie to chłopaka obok

- Co zrobił? - spytałam nie wiedząc co chodzi

- Malinki! - warknął a ja wywróciłam oczami i się zaśmiałam co nie uszło uwadze Luke'a który się na mnie spojrzał

- Ach to, to nie jego sprawka. - odpowiedziałam lekko się śmiejąc

- Więc kto?! - powiedział - I z czego się do cholery śmiejesz!? - o boże, koleś wyluzuj

- Nie znasz. A śmieję się z tego, że myślałeś iż malinki to sprawka tego tu. Wybacz Jacob on mnie nawet nie dotknie bo myśli, że jestem jakąś dziwką z syfem jak to kiedyś ładnie ujął. - zerknęłam na chłopaka obok który był chyba wkurzony

- Dobra. Koniec pogawędek. Kto chce zginąć pierwszy? - zapytał Thomas tracąc cierpliwość. Wzięłam ręce do tyłu wyciągając broń

- Ty kochany braciszku. - gdy broń wystrzeliła trafiłam Thomasa w brzuch a Jacob miał refleks i wystrzelił mi w udo. Zgięłam się w pół czując narastający ból. Thomas leżał na ziemi bez ruchu- Idź stąd Luke. - powiedziałam szeptem bo noga strasznie mnie bolała i krwawiłam. Kula mi chyba utknęła. Jacob celował jeszcze do mnie gdy ja do niego ale w końcu wystrzeliłam drugi raz i trafiłam go w ramię na co syknął. On też strzelił tylko, że to nie ja oberwałam. Kurwa mać! Strzeliłam po raz kolejny i tym razem strzał był zapewne śmiertelny. Chłopak upadł na beton krwawiąc. Luke również leżał nieprzytomny na ziemi, spróbowałam obok niego ukucnąć co sprawiło mi ogromny ból. Był nieprzytomny. Oberwał w okolicach klatki piersiowej. Wyjęłam szybko telefon dzwoniąc do Drake'a żeby jak najszybciej tu przyjechał.

- Ej, wstawaj. - klepnęłam go w policzek ale nie reagował - No już, Lukas! - uderzyłam go mocniej ale żadnej reakcji - Jak zaraz się nie obudzisz to cię wykastruje idioto! - warknęłam bijąc go po twarzy. Nie zwracałam uwagi na swój ból, bo martwiłam się o tego debila co jest na serio dziwne. Chłopak jęknął wtedy gdy uliczka się rozświetliła od świateł samochodu z którego wyszli chłopacy szybko do nas podbiegając.

- Chodźcie. - Alex z Loganem wzięli na ręce Lucas'a a ja poszłam do samochodu podpierając się o Drake'a. Charlie zajął się motorem gdy ja wsiadałam na tył samochodu gdzie po chwili miałam głowę Luke'a na kolanach a ten stękał z bólu. Ja nie okazywałam, że coś mnie boli, musiałam być twarda.

--------------------------
Dobra, z gwiazdkami też jednak nie wypaliło. Mówi się trudno :) Przez pewien czas będzie jeden rozdział dziennie.





Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz