Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, obok Drake'a. Co on tu robił? Podniosłam się ostrożnie z łóżka by go nie obudzić i gdy już mi się to udało wyjęłam z szafy jakieś jeansy, i bluzę a następnie skierowałam się z tym do łazienki gdzie wzięłam gorący prysznic. Nie wiem dlaczego tak pomyślałam. Nigdy nie okazywali mi tego, że mnie nienawidzę czy jeszcze co innego. Zawsze się przyjaźniliśmy, a gdy była jakaś przeszkoda pokonywaliśmy ją razem. Nie chcieliśmy się rozstawać. Zawsze trzymaliśmy się razem i tak było dobrze. Nie wiem co wydarzyło się ostatnio, że tak się od siebie oddaliliśmy. Nie byliśmy już taką samą zgraną paczką jak kiedyś. Ważne jednak było to, że już będzie jak dawniej, przynajmniej taką mam nadzieję.
Wykonałam wszystkie czynności związane z pobytem w łazience i gdy już się ubrałam zeszłam cicho na dół. Myślałam, że chłopaki poszli do domu, w salonie ich nie było, ale później przypomniałam sobie, że ja jednak mam jeszcze dwie sypialnie więc to pewnie tam śpią. Uśmiechnęłam się mimowolnie mając nadzieję, że teraz wszystko będzie dobrze. W kuchni zrobiłam sobie kawę z którą wyszłam na ogród zapalając papierosa. Hm..paskudny nawyk, ale gdy już zaczęłam nie umiem przestać. Czasami to pomaga bo człowiek się uspokoi, wyciszy. Przynajmniej w moim wypadku. Upiłam łyka kawy i spojrzałam na górę w niebo, dziś było bezchmurnie słońce zaczynało wspinać się w górę. Miałam stąd piękny widok na wschód słońca. Usiadłam na leżaku i podkuliłam nogi pod brodę i kolejny raz się zaciągnęłam a następnie napiłam. Po jakimś czasie znów weszłam do domu gdzie zastałam Alex'a który robił sobie kawę.
- Wyspana? - spytał gdy mnie zauważył, wzruszyłam ramionami bo wyspana na pewno nie byłam. Bolała mnie głowa a oczy szczypały od ciągłego płaczu. Boże, kiedy się ze mnie zrobiła taka beksa? Pasowałoby to zmienić, jak najszybciej.
- Niezbyt. - mruknęłam. Podeszłam do lodówki bo pomyślałam, żeby zrobić naleśniki. Uchyliłam lekko usta ze zdziwienia widząc pustą lodówkę. To od kiedy ja mam ją pustą? - Pojadę na zakupy. - powiedziałam do Alex'a który spojrzał mi przez ramię i parsknął śmiechem widząc zawartość lodówki. Jedno piwo w puszce. Da się tym najeść, na pewno.
- Pojechać z tobą? - spytał gdy pił kawę. Pokręciłam przecząco głową i wzięłam torbę oraz telefon a następnie wyszłam z domu i skierowałam się do marketu.
Wjechałam na parking, gdzie od razu skierowałam się do sklepu. Wzięłam wózek i poszłam po jakieś pieczywo, jajka, składniki do naleśników, jakieś warzywa, owoce. Później po napoje, przechodząc obok alkoholi spojrzałam na nie i pomyślałam, że muszę ograniczyć picie. Nie wiem co bym zrobiła gdybym nie poszła do Aiden'a, wygadałam się, powiedziałam, że chciałam wziąć narkotyki ale jednak przyszłam do niego po pomoc. Porozmawialiśmy a ja później zasnęłam u niego na kanapie. Dopiero jakoś popołudniu wróciłam do domu gdzie zastałam chłopaków. Mam do siebie żal, że w ogóle przyszło mi do głowy branie czegokolwiek. Po mamie i Thomas'ie których codziennie widziałam na haju. Przecież obiecałam sobie już dawno temu, że nigdy nie wezmę i nigdy nawet nie przyjdzie mi to do głowy. Złamałam obietnicę którą sobie złożyłam. Gdy tak sobie rozmyślałam o mało bym nie wjechała wózkiem w jakiegoś chłopczyka. Jezus maria, jego matka by mnie chyba zabiła. Spojrzała na mnie srogo. Wyminęłam ich i wzięłam zgrzewkę wody a następnie kilka butelek soku. Skierowałam się do kasy.
- Erica?! - przełknęłam nerwowo ślinę słysząc głos Luke'a. Westchnęłam zrezygnowana. Za długo już uciekałam przed tą rozmową. Musiałam zakończyć tą sprawę raz na zawsze. Obróciłam się w jego stronę z delikatnym uśmiechem. Spojrzał na mnie zapewne zdziwiony, że nie uciekam.
- Cześć Luke. - powiedziałam, mały uśmiech pojawił się an jego twarzy. Miał lekki zarost i smutne oczy. Zapewne moje nie wyglądają lepiej. Pewnie są całe zaczerwienione, dziś nie malowałam się mocno tylko przeciągnęłam rzęsy tuszem.
- Przepraszam, że tak wyszło. - zaczął a ja już chciałam to przerwać - Nie chciałem tego, na prawdę. Wybacz mi, proszę cię. - wow, rzeczywiście sporo tego. Wysilił się chłopak, nie ma co.
- Nie mam ci tego za złe, już nie. - powiedziałam spokojnie choć myślałam, że serce wyleci mi z piersi. Byłam zdenerwowana tą rozmową choć nie miałam ku temu powodów. Ludzie jakby wiedzieli, że chcemy porozmawiać wychodzili z alejki wchodząc w inne. - Słuchaj, byłeś pierwszym facetem w którym się zakochałam. Jak widać błędnym. Nie byłam na ciebie zła. Byłam po prostu...zawiedziona?
- Erica...- nie cierpię tego
- Nie przerywaj mi proszę. Luke, nie nadajesz się do związku ze mną. Ja nie nadaję się do jakiegokolwiek związku i nie chcę mieć już nikogo. Chcę być sama bo tak mi jest dobrze. Nie jestem w żadnym stopniu ograniczona. Do tego mam pewność, że jeżeli coś mi się stanie nikt nie będzie za mną rozpaczać. Także uznajmy proszę, że nigdy nie byliśmy razem. - zakończyłam swoją przemowę a on stał szeroko otworzonymi oczami. Tak wiem, prawdopodobnie nie powinnam mówić mu tego, że jestem w nim zakochana a raczej jeszcze jestem po jestem pewna, że w końcu mi przejdzie.
- Byłaś we mnie...zakochana? - oj tak, niedowierzanie to chyba wszystko co miał wypisane na twarzy no morze jeszcze szok. Zaśmiałam się gorzko.
- Tak Luke, ale nie bój się. Przejdzie mi. Więc skoro już porozmawialiśmy, wyjaśniliśmy sobie wszystko to ja już pójdę. - nie czekając na jego odpowiedź po prostu chciałam skierować się do kasy. Właśnie chciałam bo przeszkodziły mi nachalne usta Luke'a. Oddałam pocałunek by po chwili się od niego oderwać. Pożegnalny pocałunek.
- Żegnaj Luke.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...