|Jared i Erica|

2.4K 127 0
                                    

Po około piętnastu minutach gadania o niczym ja wyłączyłem się z rozmowy i wgapiałem się w okno nie wiedząc co mam robić. Chyba w końcu będę musiał się jakoś zabrać do szukania tej dziewczyny. Szczerze to mi się nie chcę, najchętniej uwaliłbym się w łóżku na jakiś tydzień i dziękuję, nie ma mnie. Tak, to by było cudowne. Moje rozmyślania o leniuchowaniu przerwał dzwonek telefonu na który wszyscy podskoczyliśmy.

- Kogo to? - spytałem ale wszyscy zaprzeczyli, że to ich. Wstałem i zacząłem szukać telefonu który na pewno nie należy do mnie. Znalazłem na fotelu w którym siedziała Erica. Wziąłem go w dłonie.

- Kto dzwoni? - spytał Dylan przyglądając mi się, zerknąłem na wyświetlacz.

- Luke. - odpowiedziałem a mu od razu zacisnęła się szczęka.

- Odrzuć. - powiedział a ja tak zrobiłem choć To nie mój telefon ani nie Dylana tylko Eric'y przynajmniej tak mi się wydaje. Kim jest Luke? Wzruszyłem ramionami i odłożyłem telefon na stolik następnie znów usiadłem. Wypiłem ostatniego łyka kawy. Wtedy telefon znów się rozdzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz.

- Theo. - powiedziałem gdy poczułem pytający wzrok Dylana. Na to ten odłożył maszynkę i wziął telefon przystawiając do ucha i przepraszając nas na chwilkę. Odebrał.

- Siema stary. - powiedział i od razu się zaśmiał zapewne słysząc coś od tego chłopaka. - Jest w garażu poprawia samochód na wyścigi. Jasne, przekaże. Dobra, na razie. - i się rozłączył odkładając telefon tam gdzie był oraz wrócił do pracy. Może odbierać telefony dziewczyny?

|Erica|

Po jakiś 40 minutach samochód był gotowy do użytku w wyścigach. Wytarłam dłonie w szmatkę bo miałam je lekko upaprane w smarze. Zamknęłam samochód i ruszyłam z powrotem do środka mieszkania Dylana. Poszłam do kuchni by się napić i umyć ręce. Gdy już tam weszłam podskoczyłam do góry widząc Jared'a rozmawiającego przez telefon. Przeszłam cicho do zlewu i puściłam wodę oraz umyłam ręce. Chłopak prowadził dziwną rozmowę telefoniczną z której wynikało, że ma znaleźć jakąś dziewczynę. Dziwaczne... wzięłam wodę z lodówki i wyszłam z kuchni nie chcąc przeszkadzać chłopakowi. W salonie Dylan powoli kończył tatuaż Steve'a a ja usiadłam na kanapie obok George'a który się nudził. Napiłam się wody.

- Theo dzwonił. - powiedział Dylan a ja na niego przeniosłam swój wzrok

- Do ciebie? - spytałam unosząc brwi

- Nie, do ciebie. Zostawiłaś telefon, odebrałem. - kiwnęłam głową w zrozumieniu

- Co chciał? - spytałam kładąc się po chwili i głowę położyłam na kolanach Georga który nie miał nic przeciwko a do tego zaczął bawić się moimi włosami. Pamiętam jak byliśmy mali Thomas bawił się moimi włosami. Cień uśmiechu przemknął mi przez twarz.

- Powiedział, że masz dziś przyjechać na trening i ma dla ciebie niespodziankę. - zmarszczyłam brwi. Niespodziankę, dla mnie? Chory jest czy co? - Także z twojego tatuażu nici.

- Okay, mówił o której?

- Nie. - no to ekstra. Tylko ta niespodzianka. Co to może być? Zamyśliłam się na chwilę. I wiem! Pewnie pójdziemy na ring! Ucieszyłam się, uwielbiałam chodzić na ring i się z nim bić. Wtedy się można rozluźnić i wyłączyć myślenie w jakimś stopniu. Po następnych kilku minutach prawie zasypiałam. Otworzyłam oczy dopiero wtedy gdy ktoś podniósł moje nogi i położył na swoich kolanach. Okazało się, że to Jared. Nic nie mówiąc czekałam aż Dylan skończy tatuaż Steve'a a następnie odwiozę ich do centrum gdzie zostawili samochód i ja pojadę do Theo a później do domu się przygotować do wyścigów.

---------------------------------------------------------

Od soboty byłam u cioci gdzie zaraz po zajechaniu na miejsce musiałam przewieźć brata na ścigaczu co nie spodobało się cioci. No ale jakoś ją udobruchałam o ile udobruchaniem można nazwać posprzątaniem jej domu oczywiście to kazała mi zrobić. Boże nigdy więcej nie tknę się sprzątania..nienawidzę tego robić i robię dopiero wtedy gdy nie widzę podłogi.

Do tego doszło jeszcze, że jej pies którego ma właściwie ode mnie ma coś ze stawami. Musiałam jechać z nim do weterynarza co przyjemne nie było bo mnie ugryzł, cholera ruska. No, ale nie ważne.

Ledwie co weszłam do domu. Zważywszy, że od cioci wyjechałam po 23 i lubię nocne jazdy wszystko było okay, dopóki centralnie przede mną nie pojawiła się jakaś zjebana krowa. Skąd na środku drogi o tej godzinie bierze się krowa🐮?! No ja się kurwa pytam skąd i jeszcze se stała i się kurwa gapiła jak chuj wie na co. Po prostu jakaś postrzelona.

Ehh...nie zanudzam was moim życiem prywatnym idę coś robić bo mi się nudzi a spać mi się nie chcę. Pewnie skończę na szukaniu dobrego horroru a później dwugodzinnym oglądaniu. Jak cudownie, że do końca tygodnia mam wolne😀😁😀.

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz