Kolejne zwycięstwo i kolejny szmal dla mnie. Chłopak do mnie nie pisał tak jak prosiłam a raczej dobraa, nie ważne. Ludzie robili mi przejście bym mogła przejść co jest oczywiste. Wszędzie było ich pełno, wszędzie były coraz to fajniejsze samochody które mi się podobały. Jedyny plus wycieczki do Rio jest taki, że wyścigi tutaj są dużo lepsze, opłacalne i bardziej zacięte niż w Sydney. Minęły dopiero dwa tygodnie a mi się już tęskni za wszystkimi. Podeszłam do Alexa który organizuje tutaj wyścigi i odebrałam pieniądze jak i kluczyki od samochodu po który przyjadę następnego dnia z Jessicą by go sprzedać tak jak robię to cały czas. Rozejrzałam się po tłumie i zobaczyłam jak machają do mnie znajomi do których podeszłam i się przywitałam.
- Kolejne zwycięstwo? - zapytał Filipe z uśmiechem na twarzy na co ja też wyszczerzyłam
- No przecież. - odpowiedziałam - Jak się macie? - spytałam naszych zakochańców
- W porządku, mały Alan daje nam w kość ale o nim nie będę ci opowiadać bo wiem, że nie cierpisz dzieci. - powiedziała Rosalie wtulając się w Ethana a ja kiwnęłam głową - Tęskni mi się za wyścigami. - jęknęła na co się uśmiechnęłam
- Masz ochotę się zmierzyć? - Ryan wypchnął dziewczynę do przodu by ta się zgodziła ale jej mąż od razu ją przyciągnął do siebie
- Chyba nie mogę. - spojrzała groźnie na męża a chłopaki z boku zaczęli chichotać
- No weź, i tak pewnie wygrasz, co ci szkodzi? - na serio, z Rosie nie ma co się mierzyć i tak i tak wygra albo będzie remis.
- Okay. - powiedziała i łapiąc mnie za rękę pobiegłyśmy do Alexa mówiąc, że chcemy się zmierzyć na co ten przystał ochoczo. Rosalie kiedyś u niego pracowała przez jakiś czas później zaczęła podróżować z chłopakami, a później zaszła w ciąże i przestała się ścigać ale bardzo jej tego brakowało co było widać.
- Uwaga! - wrzasnął Alex chcąc zwrócić wszystkich uwagę na swoją osobę. Ja z Rosie poszłyśmy do swoich samochodów, zajechałyśmy pod metę i wysiadłyśmy tak jak prosił Alex który teraz do nas podszedł - Te oto dziewczyn są najlepsze w wyścigach. Znacie już naszą kochaną Rosie która dawno się nie ścigała i kojarzycie już Eric'ę która nie jest stąd lecz z Sydney! - no i po co mówił skąd jestem? Usłyszałyśmy brawa i gwizdy na co się uśmiechnęłyśmy. - Obie są dobre w tym co robią i postanowiły się ze sobą zmierzyć! Dlatego teraz drogie panie zapraszam do samochodów i zaczynamy! - klasnął w dłonie a my z dziewczyną nadal się śmiejąc z jego przemowy wsiadłyśmy do osobnych samochodów i czekając aż skąpo ubrana dziewczyna rzuci na ziemię szmatę w czarno białą kratę ruszyłyśmy.
Mówiłam, że zajedziemy równocześnie, mówiłam?! Mówiłam! Wysiadłam z samochodu tak samo jak Rosie i podeszłyśmy do siebie a następnie uściskałyśmy
- Stęskniłam się za tym, dzięki. - szepnęła mi na ucho odrywając się ode mnie
- Zawsze do usług. - uśmiechnęłam się do niej. Wszyscy zaczęli gwizdać bo pierwszy raz się zdarzyło, by ktoś w tym samym czasie przejechał przez metę ale co się dziwić skoro obie jesteśmy najlepsze o ile dziewczyna nie lepsza? Podeszli do nas chłopaki a Ethan od razu pocałował żonę. Poznaliśmy się gdy chłopaki razem z Rosie byli kiedyś w Sydney na wyścigach i tak jakoś się zakolegowaliśmy.
- Dzięki za wyścig ale będę się zbierać do Jessic'i. - powiedziałam gdy oddaliliśmy się trochę od tłumu. Spojrzeli na mnie i westchnęli.
- My idziemy z tobą a nasze zakochańce do domu, ale już! - wrzasnął Filipe na co się zaśmiałam tak samo jak reszta.
- Oczywiście. Do zobaczenia Erica. - odezwała się rozbawiona Rosie
-Do zobaczenia. - Ethan się uśmiechnął ukazując dołeczki i złapał swoją żonę za rękę a następnie odeszli zostawiając mnie z idiotą i jeszcze większym idiotą.
- Ryan i Filipe zachciało wam się do klubu Go-Go a więc zapraszam. - powiedziałam i poszliśmy do samochodu którym tutaj jeżdżę a mianowicie audi r8 spyder. Zaśmiali się na to stwierdzenie ale pojechaliśmy odwiedzić tańczącą Jessicę. Klub był zapełniony po brzegi, muzyka głośno grała a my przeciskaliśmy się przez tłumy facetów którzy dziwnie na mnie patrzyli zważywszy na to, że byłam jedyną dziewczyną która nie tańczyła i nie była kelnerką. No ale o co chodzi? Może jestem lesbijką i przyszłam sobie popatrzeć. Ale nie nie jestem. Poszliśmy z chłopakami do baru gdzie zamówiliśmy po whisky i ze szklankami w dłoniach poszliśmy szukać Jessic'y którą znaleźliśmy przy jednym z najbardziej zapchanych stoli.
- Chyba nie popatrzymy. - zaśmiał się Filipe do Ryana
- Jest rozchwytywana. - dołączyłam do nich a dziewczyna wtedy nas zauważyła i przeprosiła klientów na chwilę do nas podchodzić w samym czarnym staniku z ćwiekami i czarnych stringach. Wyglądała pociągająco nawet jak dla mnie. Chłopak ją przytulili na powitanie i chwilę porozmawiali a następnie dziewczyna wróciła do pracy a my usiedliśmy przy barze pijąc.
- Czasem mam dość Ethana i Rosalie. - jęknął w pewnym momencie Filipe i zaczął opowiadać jak się kochają, jak się do siebie odzywają jakie czułe słówka sobie prawią
- Na waszym miejscu - zaczęłam i wypiłam jednym łykiem zawartość szklanki - gdybym miała oglądać to codziennie bym, się chyba załamała. - powiedziałam na co oni się uśmiechnęli
- Zobaczysz, ciebie też to czeka. - powiedział Ryan a ja parsknęłam śmiechem
- Mnie nic nie czeka bo ja nie wierze w takie bzdury jak "miłość" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu przy ostatnim słowie.
- Ta, jasne. Nawet ja planuję się kiedyś zakochać. - powiedział Flipe
- I będziesz ograniczony, tutaj już raczej nie przyjdziesz. Nie zobaczysz już tańczących dziewczyn na rurach, nie będziesz mógł wracać później do domu bo będzie cie podejrzewała o zdradę. Jak jesteś w związku to jesteś w dupie człowieku. Nie lepiej pieprzyć się raz z jedną raz drugą i nawet nie zaprzątać sobie nią głowy? - powiedziałam a oni spojrzeli na mnie dziwnie
- Serio? Nie chcesz się kiedyś hajtnąć, mieć dzieci? - zapytali nie dowierzając a ja aż się wzdrygnęłam wyobrażając to sobie
- Broń cię panie boże! - krzyknęłam
- Nie rozumiem kobiet ale ciebie to już szczególnie. - powiedzieli dopijając whisky i zamówiliśmy kolejny kieliszek. Na prawdę, nie chcę mieć męża, nie chcę mieć dzieci nie chcę tego. Miłość nie istnieje i zdarza się tylko w bajkach. Dzieci wrzeszczą i są podłe tak samo jak Alan Rosie który kiedyś mnie ugryzł, wredna gnida miałam sińca przez trzy dni. Wypijaliśmy kolejne szklaneczki alkoholu do momentu aż Jessica nie skończyła pracy i o jakiejś 3 przenieśliśmy się do jakiegoś klubu gdzie tańczyliśmy i schlaliśmy się w trzy dupy.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...