|Erica|

2.2K 144 2
                                    

Następnego dnia już z samego rana wybraliśmy się na zakupy. Jestem dziewczyną i powinnam to ubóstwiać jednak tak nie jest. Gdy już spory czas nie mogę nic na siebie znaleźć to zaczynam się denerwować i wyzywać na wszystko i wszystkich. Nie mam zamiaru siedzieć całego dnia w jednym sklepie. Więc gdy Jessica mierzy jakąś sukienkę a ja chodzę po sklepie w którym nic dla mnie nie ma wychodzę z niego kierując się do innego. Chłopaki zostali z nią by powiedzieć jak wygląda, oni mieli już wszystko pokupowane bo najpierw poszliśmy wybrać ubrania właśnie im. Oczywiście tylko na ślub. Musieliśmy jeszcze zakupić rzeczy do naszego wspaniałego wyjazdu. W pewnym momencie zawróciłam z głośnym westchnieniem słysząc ich nawoływania.

- I jak wyglądam? - spytała dziewczyna obracając się w okół własnej osi. Miała na sobie łososiową sukienkę od której oczy aż raziły.

- Za bardzo się świecisz. Chyba nie chcesz wyglądać jak choinka no nie?- zaśmiałam się z jej miny razem z chłopakami. Prychnęła pod nosem udając rozdrażnienie by ukryć ten błąkający się uśmiech na twarzy. Wystawiła nam fuck'a i poszła się przebrać. Ja natomiast zrezygnowałam z przemierzania tej ogromnej galerii samej i postanowiłam sobie usiąść i zaczekać na dziewczynę która w przymierzalni miała jeszcze ze trzy sukienki.

***

Po 30 minutach Jessica zdecydowała się na granatową lekko rozkloszowaną sukienkę przed kolano. W sumie to właśnie w niej wyglądała najlepiej. Z wielkim bananem na ustach wyszłyśmy z tego sklepu ciągnąc za sobą chłopaków. Weszłyśmy do kolejnego gdzie od razu zauważyłam czarną lekko pomarszczoną, bez ramiączek i krótką.

- Nawet o tym nie myśl, to ślub nie pogrzeb. - powiedział Drake gdy tylko zobaczył w co się wpatruję. Pchnął mnie do przodu bym nie miała jej w zasięgu swoje wzroku. Moi towarzysze parsknęli na co wywróciłam oczami. Po kiego im ślub jak za chwilę będzie rozwód to ja nie wiem. No, ale nie wnikajmy. W pewnym momencie zauważyłam, że nie ma z nami Alex'a, ale sprawa szybko się wyjaśniła gdy stanął przede mną z sukienką na wieszaku.

- Chyba śnisz. - powiedziałam na wstępie. Za jasna, za bardzo nie w moim stylu. Czułabym się jak jakiś klaun czy coś w tym rodzaju. Nie lubię jasnych kolorów, nie chodzę w jasnych kolorach i mdli mnie na widok jasnych kolorów.

- No bierz! Będziesz wyglądać w niej bosko, mówię ci! - wszyscy kurwa jak na zawołanie kazali mi przymierzyć i kupić. A ja jako, że mam taki wspaniały humor wykonałam ich polecenie ze wściekłym uśmiechem na ustach jak i w oczach. Nienawidzę tego, po prostu nienawidzę. Znów to uczucie. Przymierzyłam sukienkę w której źle się czułam, ale czego nie robi się dla świeżo odzyskanych przyjaciół prawda?

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz