(Luke)

5.2K 267 0
                                    

Po wyścigach Ian odwiózł mnie do domu i sam również pojechał do swojego. Wziąłem prysznic i poszedłem spać. Zapomniałeś dodać, że śniła ci się Erica. Nie cierpię mojej podświadomości, wcale o niej nie śniłem i nie pierdol głupot. A więc, gdy rano się obudziłem ubrałem na siebie czarne spodnie i biały podkoszulek. Umyłem zęby i poszedłem zrobić sobie kawy. Gdy zalewałem kubek wrzątkiem do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Odstawiłem czajnik elektryczny na miejsce i poszedłem otworzyć. Co dziwne nikogo nie zastałem za drzwiami spojrzałem w dół i było tam tekturowe pudło które wziąłem i zaniosłem do kuchni. Było ciężkie i śmierdziało z niego. Nie zdążyłem otworzyć bo był kolejny dzwonek więc znów otworzyłem drzwi i wparował do mnie Ian. 

- Kurwa, żarty sobie robiła?! - pierwsze co wykrzyczał to właśnie to a ja nie wiedziałem o co chodzi. Zauważyłem u niego w dłoniach to samo pudełko 

- Co tu jest? - spytałem podejrzliwie gdy szliśmy do kuchni chłopak spojrzał na to samo pudło tylko, że to które dostałem ja 

- Najpierw otwórz swoje. - warknął wkurwiany i swoje rzucił obok mojego. Wzruszyłem ramionami i złapałem za pokrywę mojego pudełka i ściągnąłem je. Moim oczom ukazał się kot, ale nie byle jaki kot, z głową obok dupy która miała odcięty ogon a łap to w ogóle nie było. Zamknąłem to szybko bo myślałem, że się zrzygam. Spojrzałem na Ian'a który otworzył swoje w którym była ruda wiewióra bez oczu i pełno krwi. 

- Żartowała? - zapytał nadal zdenerwowany i mi się przyglądał 

- No przecież, sama to pewnie wysłała. - jęknąłem i napiłem się kawy 

- Dziewczyna nie bawi się w ćwiartowanie niewinnych zwierząt Luke! - wrzasnął na mnie 

- Kurwa jego mać, zamknij się! To są zwykłe żarty! Nie rób afery i zapomnij o tym! Nic więcej takiego nie dostaniesz! - krzyknąłem na niego zdenerwowany. 

- Co ona mówiła? Jak dostaniemy listy z pogróżkami czy takie oto zwierzątka mamy iść do niej i to właśnie zrobisz. - warknął do mnie 

- Pojebało cię? Mam iść do sprawcy tego ? - wskazałem na pudła od których jebało na kilometr zgnilizną. On sobie chyba żarty robi! 

- To nie jest sprawca tego! Pójdziesz do niej z tymi pudłami i koniec. - warknął i usiadł na krześle 

- Okay, ale idziesz ze mną. - westchnąłem i napiłem się kawy. Wiedziałem, że z nim nie wygram 

- Chyba cię popierdoliło. Nigdzie się nie wybieram a już w szczególności do niej. - jęknął 

- Czy ty się boisz dziewczyny z którą chciałeś się pieprzyć? - zapytałem powstrzymując śmiech 

- Już nie chcę. - warknął - Idziesz tam sam i to teraz. - powiedział wstając - Jak stamtąd wyjdziesz żywy daj mi znać. - powiedział i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć ten wylazł z mojego mieszkania trzaskając drzwiami. Boże jak te pudła jebią! Wypiłem kawę, założyłem buty i wyszedłem ze swojego mieszkania wsiadając do samochodu z pudełkami w których były zwierzęta. Przysięgam, że kiedyś nie wytrzymam i mu wpieprzę. Pojechałem do domu dziewczyny której adres był w kartotece i stąd właśnie wiem gdzie mieszka. Po 30 minutach byłem pod wielką willą i zapukałem a po chwili usłyszałem głośne szczekanie  po chwili krzyk "spokój" i otwierane drzwi. Stała w nich dziewczyna w samej czarnej bieliźnie i się mi przyglądała z uniesionymi brwiami ale gdy zjechała wzrokiem trochę niżej i zobaczyła pudła westchnęła głośno. 

- Wszystko jasne, właź. Psów się nie bój. - zza niej wyszły cztery wielkie psy. Znów widzę ją w samej bieliźnie. Nic się nie odzywając wszedłem za nią do dużego domu i skierowaliśmy się do kuchni jak sądzę. 

- Kazałaś przyjść gdy coś dostaniemy także jestem. Zostawiam to tu i spadam. - odezwałem się w końcu a ona się obróciła patrząc na mnie jak na debila. 

- Jeszcze trochę tu zostaniesz, siadaj. - wskazała na stołek barowy na którym usiadłem z głośnym westchnięciem. Erica podeszła do ściany obok lodówki gdzie wisiał na niej jakiś przedmiot, przytrzymała pięć palców na guzikach 

-Śniadanie- powiedziała do tego czegoś i zdjęła cztery z palców  - Jess weź mi szlafrok. - powiedziała i gdy usłyszała cichy pomruk zdjęła palca spoglądając na mnie

- Po co mam tu siedzieć? - spytałem ciekaw i zacząłem oglądać jej tatuaże 

- Bo musisz..- nie dokończyła bo usłyszeliśmy jak kilka osób schodzi a raczej zbiega po schodach. Do kuchni weszli chłopaki w samych bokserkach i dziewczyna w niebieskiej bieliźnie która podała szlafrok Eric'e. Ta szybko nałożyła go na siebie 

- Co na śniadanie? - spytał się któryś z chłopaków a dziewczyna na niego spojrzała 

- Naleśniki, chcesz też? - spojrzała na mnie 

- Nie, dzięki. - wszyscy na mnie spojrzeli 

- Słuchaj, jeśli ona proponuje ci naleśniki a jesteś dla niej obcą osobą to jest cud a po za tym musisz ich spróbować. - powiedział chłopak siedzący obok mnie. Erica przewróciła oczami, podała talerz z górą naleśników i sześć talerzy. Każdy wziął talerz oprócz dziewczyny i nałożył sobie. Jessica o ile dobrze pamiętam ostatni talerz dała mi i sama nałożyła mi naleśniki. Przyjechałem tutaj żeby dać jej te pudła a nie żeby jeść, ale i tak to za dobrze pachnie żebym mógł to tak po prostu zostawić. 

- Jessica - zwróciła się do brunetki a ta podniosła na nią wzrok - jak skończysz jeść to zadzwoń po chłopaków. - dziewczyna zmarszczyła brwi i ja też - Jesse, Sean,Jackson i Oliver mają tu być za maks 20 minut. 

- Jasne. - powiedziała Jessica a Erica złapała za blat od dołu tym samym budząc coś do życia bo rozległ się szum otwierania czegoś jak się później okazało kuchennej podłogi. Duży prostokąt zaczął wgłębiać się tym samym tworząc schody i zejście w dół. Byłem zdziwiony. Ten dom wyglądał normalnie a tu proszę. Erica wzięła pudełka i zeszła z nimi po schodach tym samym zostawiając mnie z tymi ludźmi. 

- A więc dostałeś zwierzaki? - zagadnęła dziewczyna zapewne chcąc wszystkich trochę rozluźnić 




Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz