(Erica)

2.6K 152 0
                                    

Po południu gdy ja odłożyłam laptopa Luke zajął się oglądaniem telewizji a ja siedziałam na ogrodzie bawiąc się z Molly nie wymieniliśmy dziś za dużo zdań ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Gdy prawie nie będziemy się odzywać może się od niego nie uzależnię? Chociaż...wydaje mi się, że już to w jakimś stopniu zrobiłam i to zaczyna mi przeszkadzać. Z moim zdrowiem jest już chyba lepiej bo mi nie odwala i nie gadam już o jakiś kosmitach. Molly szczekała i warczała dla zabawy gdy ja ściskałam ją za pyszczek i odsuwałam ją od siebie i tak w kółko i w kółko.

- Erica! - usłyszałam ze środka domu krzyk chłopaka wiec skierowałam się w tamtym kierunku razem z Molly. Luke stał przy drzwiach razem z dwójką policjantów. No to będzie musiał się im nieźle natłumaczyć czemu tu siedział i mam nadzieję, że nie będzie miał problemów.

- Co jest? - spytałam opierając się o framugę drzwi

- Erica Rodriquez? - spytał starszy mężczyzna przyglądając mi się, kiwnęłam głową, że tak się nazywam a on kontynuował - Musi pojechać pani z nami. - czy on sobie jaja robi?

- Po co? - spytałam nie pokazując niczego po sobie. Czułam na sobie zdziwiony wzrok Luke'a

- Jest pani podejrzewana o zabójstwo. - że ja? Chwila zabójstwo, zabójstwo, zabójstwo kogo ostatnio zabiłam i nie sprzątnęłam zwłok? Ach tak, Thomas i Jacob

- To chyba jakaś pomyłka. - próbowałam się z tego wykręcić

- Nie wydaje nam się. - mruknął ten młodszy brunet na co zmroziłam go wzrokiem i normalnie myślałam, że się zaśmieje gdy odwrócił wzrok nie chcąc na mnie patrzeć

- Dacie mi chociaż zadzwonić? - spytałam na co kiwnęli głowami na tak więc poszłam do kuchni a oni za mną jak przylepy na dupę. Wzięłam telefon z szafki i wybrałam odpowiedni numer czekając aż łaskawie odbierze.

- Halo? - spytał ochrypły głos mężczyzny

- Mam problem a raczej ty będziesz miał. - mruknęłam od razu wyobrażając sobie jego minę

- Co się dzieje? - spytał

- Mam policję w domu, to się dzieje. - warknęłam wyglądając przez okno i stojąc tyłem do tych policjantów - A ty masz minutę na załatwienie tego albo to koniec. - powiedziałam już zdenerwowana a mężczyzna po drugiej stronie słuchawki się ożywił i zaczął coś krzyczeć a ja musiałam odsunąć trochę słuchawkę od ucha by nie ogłuchnąć. Odwróciłam się gdy usłyszałam jak coś trzeszczy i zobaczyłam jak starszy mężczyzna wyjmuję krótkofalówkę i odchodzi kawałek. Kurwa policja łazi mi po domu, tego jeszcze nie było. Następnie znów usłyszałam głos w słuchawce

- Załatwione ale jutro musimy się spotkać. Przyjdź o 16 na komendę. - powiedział

- Jasne. - rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni spodni na tyłku.

- Przepraszamy ale jednak to była pomyłka. - powiedział zawstydzony policjant i lekko się zaczerwienił.

- Też mi się tak wydaje, wiec skoro już wszystko wiadomo to zapraszam państwa do wyjścia. - powiedziałam i spojrzałam też na Luke'a który zmarszczył brwi ale posłusznie wraz z kolegami wyszedł z mojego mieszkania uprzednio zabierając kurtkę. Jak ja nienawidzę policji. Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam do salonu gdzie na kanapie rozwaliła się Molly dosiadłam się do niej i westchnęłam przeciągle. Tym razem mi się upiekło, chyba. Jutro mam iść do komendanta i aż mi się rzygać chcę jak o tym pomyśle. Co pieniądze robią z ludźmi. Mam nadzieję, że szybko mi tam zejdzie bo na 20 muszę być już na obrzeżach sprzedać towar.


Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz