|Jared|

2.4K 138 0
                                    

Po skończonym tatuażu Steve'a pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy za gościnę oraz skierowaliśmy się do samochodu Eric'y. Ja oczywiście znów musiałem usiąść z tyłu bo George znów wpieprzył się na przednie tym samym siedzieliśmy w ten sam sposób jak jechaliśmy tutaj. No nic. Erica odpaliła i ruszyliśmy z piskiem opon.

- Eri - zaczął George a ta na niego spojrzała unosząc jedną brew. Jak ona to robi? Ja nie umiem za cholerę podnieść jednej brwi bo zawsze unoszą mi się dwie. Za jakie grzechy? Oparłem się wygodnie w fotelu. - Możemy jechać z tobą na trening? - spytał składając ręce jak do modlitwy. Trening?

- Jak nie macie nic innego do roboty to jasne. - posłała mu uśmiech który odwzajemnił

- Jared, masz coś do roboty? - spytał Steve

- Nie. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Chociaż powinienem zabrać się za szukanie tej dziewczyny. Cholera, nie chce mi się. Nie mam na nic siły a Philip do mnie dzwonił i pytał czy są jakieś postępy. No cholera, co mu miałem powiedzieć? Sorry jak na razie to się obijam i jeżdżę z jakąś dziewczyną i kumplami do jej kolegów na tatuaż. No serio?

- No to możemy jechać. - powiedział George.

- Trzymajcie się. - powiedziała gdy zobaczyła coś we wstecznym lusterku. Wzruszyłem ramionami i siedziałem tak jak wcześniej nie słuchając się jej. Od razu tego pożałowałem gdy przyśpieszyła do maksimum i zaczęła znów wymijać samochodu a z tyłu usłyszałem syreny policyjne. Co do kurwy ona robi?! Jezus maria ona nas zabije. Jakiś samochód się okręcił w okół własnej osi za nami gdy Erica jechała prosto na niego. Kurwa, chyba mam zawał. Obejrzałem się za siebie zauważając, że gliny również się okręcili i mało by brakowało by był jakiś wypadek!

- Czy ty jesteś normalna? - spytałem oddychając głośno. Steve siedział z kamienną twarzą natomiast George z Eric'ą mieli uśmiechy na twarzy. Dziewczyna nie zwalniając odwróciła się w moją stronę a ja wstrzymałem oddech.

- Poniekąd. - mruknęła a ja chciałem pisnąć jak mała dziewczynka gdy przed nami pojawił się tir.

Wdech

Wydech

Wdech

Wydech

Sprawnie go wyminęła. Kurwa chyba umieram. Moje serce chyba nigdy nie biło z taką prędkością. Ja nie chcę jeszcze umierać. Zacisnąłem mocno oczy szykując się na kolejną dawkę adrenaliny ale poczułem jak samochód zaczął jechać z przyzwoitą prędkością. Dopiero wtedy otworzyłem oczy. Steve, George i Erica patrzyli na mnie z niepokojem.

- W porządku? - spytał Steve a ja kiwnąłem głową. Cholera, czyżbym zrobił z siebie kretyna przed kumplami i tą dziewczyną która ma nie po kolei w głowie?

- Sorry ale musiałam je wypróbować przed wyścigiem. - mruknęła. - A tak w ogóle to uważajcie na Carle bo znając ją będzie chciała się z którymś z was przespać o ile nie z wszystkimi. No ale chodzą plotki, że ma HIV także ostrożnie. - powiadomiła nas i zjechała z trasy wjeżdżając w jakąś drogę. Bicie serca się unormowało. Zajechaliśmy na ogromny parking i wysiedliśmy po kolei z samochodu. Oparłem się dłońmi o dach samochodu i spuściłem głowę w dół.

- Nigdy więcej nie wsiądę z tobą do samochodu. - powiedziałem co wywołało u wszystkich śmiech.

- A więc wracasz na piechotę? - spytała na co zbladłem bo tu jest serio kawał drogi do centrum gdzie zostawiłem samochód. - Nie no spoko któryś z was będzie mógł prowadzić. - powiedziała i ruszyła do bagażnika gdy mi i chłopakom szczena opadłą. Czy ona pozwoliła nam prowadzić to cudo?! - Ej bo wam muchy wpadną.

- Ja prowadzę z powrotem! - zażądał George a ja ze Steve'm parsknęliśmy śmiechem

- Chyba jaja, ja prowadzę. - powiedziałem ze śmiechem

- Nie bo ja! - i tak zaczęliśmy się wykłócać i przestaliśmy dopiero wtedy gdy Erica była w połowie drogi do drzwi wejściowych. Ruszyliśmy za nią biegiem.

- Skończyliście? Który wygrał? - spytała ze śmiechem

- Ja - każdy powiedział na siebie w tym samym czasie.

- Jak dzieci. - powiedziała pod nosem z rozbawieniem. Otworzyła sobie drzwi i weszła do środka. Na recepcji siedziała jakaś blondyna pewnie ta cała Carla która gadała z jakimś chłopakiem który gdy tylko zobaczył Eric'ę olał blond plastik i ruszył do nas. Znaczy pewnie do Eric'y. Przytulili się a dziewczyna nas sobie przedstawiła.

- Idź się przebrać i idziemy dziś na ring. - powiedział i popchnął ja lekko w stronę jakiś drzwi na co ta z wielkim uśmiechem tam poszła. I chwileczkę. Czy on powiedział, że pójdą na ring?! Ring! Kurwa, ringu używa się w boksie, mam rację?!

-------------------------------------
Oh, moja bezsenność jest czasem odbijająca.
No, ale przynajmniej macie kolejny rozdział
Buziaczki 😘😘
Btw.. właśnie obejrzałam jakiś horror z wilkołakiem 👹
I wiecie co?

Był nudny jak flaki z olejem..tak wiem, znalazłam sobie porównanie...xD

Do soboty ! No chyba, że wstawię wcześniej co jest baaardzo możliwe 😉

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz