(Erica i Luke)

3K 161 0
                                    

Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy przez co się od razu skrzywiłam i z szafeczki przy łóżku wyjęłam listek tabletek przeciwbólowych, wycisnęłam trzy na dłoń i wrzuciłam do ust połykając je. Gdy mi trochę przeszło wstałam z łóżka i poszłam do szafy wyciągając jakąś bieliznę którą założyłam bo byłam naga i wyciągnęłam krótkie spodenki czarną bokserkę a na to koszulę moro której nie będę zapinać. Poszłam z ubraniami do łazienki i przeraziłam się gdy zobaczyłam swoje odbicie. Mówiłam wczoraj, że wyglądam tragicznie? Teraz jest 10 razy gorzej bo siniec się bardziej uwydatnił a warga trochę spuchła. Wyglądam jak strach na wróble. Przebrałam się w uszykowane ubrania, umyłam zęby, umalowałam się mocno próbując zakryć jak największą ilość siniaków ale kiepsko mi to wyszło bo były zbyt fioletowe by zniknąć. Rozczesałam włosy i wyciągnęłam je na szczotkę. Byłam gotowa jeszcze tylko buty, wróciłam do pokoju i wyciągnęłam czarne adidasy na koturnie. Zeszłam na dół gdzie Molly czekała przy drzwiach na ogród wiec je otworzyłam a ona od razu wybiegła załatwić swoje potrzeby. Skierowałam się do kuchni gdzie wstawiłam wody na kawę i nalałam wody do miski dla psa tak samo jak nasypałam jej karmy. Drzwi na ogród zostawiłam otwarte by ten smród z kwiatów się ulotnił. Jak ja nienawidzę facetów. Co za idioci. Zalałam kawę którą wypiłam i  założyłam ciemne okulary przeciwsłoneczne nie chcąc odstraszać swoim widokiem. Zgarnęłam kluczyki do samochodu i wyszłam z domu zamykając go. Ze spuszczoną głową szłam do auta w którym po chwili siedziałam i jechałam do dawnego domu. Po 40 minutach zatrzymałam się na podjeździe i wyszłam z samochodu przechodząc do bagażnika z którego wyjęłam torbę z pieniędzmi. Zawiesiłam ją na ramieniu i poszłam do drzwi w które po chwili zapukałam. Otworzyła mi jakaś brunetka na co zmarszczyłam brwi. 

- Cześć, ja do chłopaków i Jessic'i. - powiedziałam na wstępie a ona mnie przepuściła 

- Erica, prawda? Jestem Sylvia. - przedstawiła się 

- Miło mi, jest ktoś w domu? - spytałam a ona jakby dostała olśnienia 

- Tak, tak. Już ich wołam. - powiedziała i poszła do kuchni gdzie zaczęła wciskać guziki wołając wszystkich na co wywróciłam oczami. Stałam w progu nie chcąc wchodzić dalej. W końcu po schodach zaczęli zbiegać Alex, Logan, Charlie, Drake, Jess i Ian. 

- Co się stało? - spytał Drake od razu do mnie podchodząc 

- Mam dla was pieniądze. - powiedziałam podając mu torbę 

- Pytam się co ci się stało w twarz. - wskazał na moją buzię 

- Nic. - powiedziałam od razu. Jessica z Ian'em do mnie podeszła i zaczęli się mi przyglądać - No to ja idę. - uśmiechnęłam się i chciałam iść ale Jessica złapała mnie za nadgarstek i zanim się zorientowałam zdjęła mi okulary. Kurwa, no! 

- Jezus maria, co ci się stało?! - pisnęła przerażona moim widokiem, mówiłam? Wystawić mnie tylko na jakieś pole a cokolwiek tam sieją jest bezpieczne od ptaków. 

- To wygląda jakby ktoś ci przywalił. - stwierdził Ian obserwując mnie uważnie 

- Wszystko jest w porządku, nie martwcie się. Kasę wam zostawiam, w przyszłym tygodniu powinno być jej jeszcze więcej. Na razie. - zabrałam okulary i wyszłam z domu czym prędzej wsiadając do samochodu i odjechałam do domu. Nie cierpię facetów, mówiłam już to? 

   Luke

Następnego dnia miałem kaca ale co się dziwić skoro tyle wypiłem. Cały dzisiejszy dzień przeleżałem na kanapie oglądając jakieś seriale które były do dupy i w ogóle mnie nie interesowały. Wieczorem zadzwonił Ian, że wpadnie na trochę co mnie ucieszyło bo nie będę siedział jak ten debil. W końcu znalazł czas dla mnie co mnie dziwiło ale cieszyło. Może z Jessic'ą im się układa aż tak bardzo, że nie ma czasu dla mnie. Usłyszałem walenie do drzwi, on zawsze wali. Nie umie zapukać jak normalny człowiek bo woli w nie walić. Podniosłem się z ciemnej kanapy i ruszyłem do drzwi by po chwili je otworzyć i wpuścić chłopaka do środka. Wszedł do kuchni wyciągając sobie piwo z lodówki. 

- Jasne, częstuj się. -  mruknąłem znów siadając na kanapie 

- Wybacz ale muszę się napić. - powiedział i wypił połowę butelki 

- Co ci jest? - spytałem się go gdy zasiadł na miejscu obok i był dziwny 

- Erica była dziś tam w tej willi. - powiedział jakiś skupiony. Zapewne zobaczył jej twarz. - Wiesz, że miała limo pod okiem, siniaki na policzku i rozciętą wargę która lekko spuchła? Ktoś ją pobił. - powiedział patrząc na mnie a ja już myślałem, że wie iż to ja ją uderzyłem. Poczułem ucisk w klatce piersiowej wyobrażając sobie twarz dziewczyny po tym co powiedział mi Ian. Chyba powinienem się przyznać. 

- Ian...- zacząłem ale mi przerwał 

- Powinna zgłosić pobicie. - powiedział stanowczo a ja się na niego spojrzałem 

- Gdyby to zgłosiła miałbym niezłe kłopoty. - mruknąłem już wyobrażając sobie co zrobiłby komendant. Ian spojrzał na mnie 

- Ty? Dlaczego ty? - przyglądał mi się i znów się napił 

- Bo tak jakby to ja ją uderzyłem. - wytrzeszczył oczy i wypluł zawartość buzi prosto na dywan. Świetnie. 

- Jak to ty ją uderzyłeś?! Od jebało ci stary?! - krzyknął stając na równe nogi i wbijając we mnie wściekłe spojrzenie 

- To było przez przypadek. - powiedziałem - Zacząłem bić takiego kolesia a ona chciała nas rozdzielić i oberwała. 

- I oberwała. - wysyczał - Ty jesteś nienormalny! - wrzasnął a ja miałem już tego dość. Podniosłem się i stanąłem na przeciwko niego 

- Mówię ci, że to kurwa nie było specjalnie! - wrzasnąłem wydzierając się na cały blok 

- Gdyby to Lea próbowała was rozdzielić wyhamowałbyś. To, że Erica udaje twardą wcale nie znaczy, że taka jest. - wysyczał a ja na niego spojrzałem 

- Co ma do tego Lea? Nie rozmawiamy o niej. - mruknąłem uspokojony już. 

- Nie rozmawiamy wcale. Masz ją przeprosić i jej to wytłumaczyć. - powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Gratulacje Luke, uderzyłeś dziewczynę i pokłóciłeś się z kumplem. Muszę to naprawić ale jeszcze nie wiem jak. 




Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz