(Erica)

3.1K 166 0
                                    

Czy ten chłopak nie rozumie gdy się go o coś prosi?! Nie no bo po co!? Zamknęłam go w samochodzie dlatego, że wiedziałam jeżeli coś by się stało prawdopodobnie wybiegł by z samochodu więc wolałam tego uniknąć. Ale gdy złapali mnie za dłonie wyginając je do tyłu oczywiście musiał próbować wyjść i tak oto w ten jakże jego cudowny sposób zaczęłam tłumaczyć, że zostawiłam włączone radio ale mi nie uwierzyli więc zarobiłam z liścia co znów rozerwało mi wargę na co splunęłam krwią. Później zaczęłam się bronić i tak dalej gdy chcieli mnie znów uderzyć.

Teraz siedziałam wkurwiona na chłopaka i jechałam jak najszybciej by dotrzeć do domu i wywalić go na zbity pysk z samochodu. Byłam na niego wściekła, prosiłam o coś to nie. Przez niego oberwałam! Droga była ciemna bo było już późno. Jutro zajmę się tą kasą z bagażnika bo muszę ją zawieźć do dawnego domu gdzie zostawię ją u nich i odjadę. Nie chcą ze mną rozmawiać to nie. Policzek mnie piekł ale gorzej było z wargą. Przejechałam po niej językiem chcąc złagodzić ból i trochę mi się to udało. Cały czas czułam na sobie wzrok chłopaka i miałam tego dość. Muszę iść dziś do jakiegoś klubu, cały tydzień tam nie byłam. Nawet nie chce mi się przebierać. Zajechałam na podjazd domu nie gasząc silnika i oparłam czoło o kierownicę oddychając głośno. 

- Erica... - zaczął do mnie mówić ale go nie słuchałam, nie miałam najmniejszej ochoty go słuchać. Czy on nie rozumie, że przez niego mi się oberwało a gdyby ci ludzie go zobaczyli to on już by miał przesrane? Po cholerę on tam ze mną jechał? Mogłam mu to wybić jakoś z głowy ale nie wolałam go zabrać a teraz tego żałuję. Poczułam dłoń na ramieniu i od razu się wzdrygnęłam i podniosłam głowę. 

- Czego ty jeszcze chcesz? Pojechałeś ze mną, super. To teraz się ciesz, wysiądź z samochodu i jedź do siebie a mi daj spokój. - powiedziałam i sama wysiadłam a następnie nie czekając na bruneta pobiegłam do domu na tyle na ile to było możliwe w tych butach. Weszłam do środka i zamknęłam szybko drzwi na zamki nie chcąc by tu wlazł. Gdy przez okno zauważyłam, że wyszedł z samochodu zamknęłam je pilotem. Poszłam do kuchni by się czegoś napić bo z tego wszystkiego zaschło mi w gardle. Później gdy już się napiłam poszłam do łazienki by zobaczyć jak wygląda moja twarz i szczerze to nie jest tak źle, mam tylko zaschniętą krew na wardze i trochę na brodzie i czerwony policzek. Ale spokojnie to wszystko da radę zakryć makijaż. 

Po 20 minutach siedzenia w domu w końcu zdecydowałam się wyjść widząc, że nie ma samochodu Luke'a. Teraz więc na moim podjeździe jest taksówka po którą zadzwoniłam zanim zaczęłam się malować. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do taksówki siadając na tylnym siedzeniu. Nienawidzę taksówek ale chcę się czegoś napić więc zostaje mi tylko taka alternatywa. Ruszyliśmy do jednego z moich ulubionych klubów w Sydney. Teraz mi trochę głupio, że tak potraktowałam Luke'a ale nic na to nie poradzę. Taka już jestem, czasem wybuchowa a czasem potulna jak baranek. Ymm, nie chociaż nie, jestem tylko wybuchowa. Westchnęłam przeciągle i wysiadłam gdy zatrzymaliśmy się pod klubem. Zapłaciłam kierowcy który do mnie mrugnął na  co się do niego uśmiechnęłam i poszłam do wejścia. Panie boże jaka kolejka. No nic, poszłam pewnym siebie krokiem do ochroniarza który był mega przystojny i stał na bramkach i przepuszczał innych ludzi. Spojrzał się na mnie i uśmiechnął od razu oraz przepuścił mnie a jak przechodziłam klepnął w tyłek. Odwróciłam się i posłałam mu uśmiech a później zaczęłam przeciskać się przez tłumy spoconych ludzi. Muzyka dudniła na całego a ja dotarłam do baru gdzie zamówiłam mocnego kolorowego drinka. Wzięłam go, wsadziłam słomkę do ust i pociągnęłam kilka łyków i tak przez jakieś 20 minut piłam różne alkohole. Później poszłam na parkiet gdzie kilka facetów do mnie dołączyło. Tańczyliśmy na samym środku parkietu i co chwila się o siebie ocieraliśmy co wywoływała ich pomruki zadowolenia. Światełka reflektorów co chwilę migały i było raz ciemno raz jasno a mnie zaczynało brać. W końcu reszta chłopaków poszła do innych dziewczyn i ku mojemu zadowoleniu został ten najprzystojniejszy który teraz się do mnie zbliżył z chytrym uśmieszkiem. Położył dłonie na mich biodrach i przyciągnął do siebie a ja swoje ręce położyłam na jego umięśnionej klatce piersiowej. Później się zbliżył i zaczęliśmy się całować, nie namiętnie tylko zachłannie. Pożądaliśmy siebie nawzajem. W końcu się ode mnie oderwał z uśmiechem na twarzy i zbliżył się do mojego ucha

- Chodźmy do toalet. - powiedział na co się uśmiechnęłam i poszłam za nim do wcześniej wspomnianych toalet. Przeciskaliśmy się przez ludzi i w końcu dotarliśmy do jednej z kabin w której się zamknęliśmy i wróciliśmy do całowania. Zjeżdżał pocałunkami to na moją szczękę to na szyję i dekolt. Podwinął moją sukienkę a ja odpięłam mu spodnie, nie kłopotał się by zdjąć mi stringi tylko je przesunął by później się we mnie wbić jednym ruchem na co jęknęłam z rozkoszy. 


Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz