Bolała mnie głowa a nie miałam jak wziąć tabletek bo byłam w jakiejś pieprzonej sali z Enzo i Luke'em. Tak w ogóle to co ja tu robię? Enzo się nade mną pochylił i zaczął świecić latarką po oczach ale jakoś mi to nie przeszkadzało, dopiero po chwili zaczęło mnie to oślepiać.
- Enzo, kurwa. Mądry jesteś? Mam oślepnąć? - podniosłam się do pozycji siedzącej, Luke cały czas mi się przyglądał ze skupieniem na twarzy a ja uniosłam wysoko brwi nie wiedząc o co chodzi
- Wróciłaś czy znów będziesz majaczyć? - spytał szatyn prostując się a ja nie wiedziałam o co chodzi
- Majaczyć? Dobrze się czujesz? W ogóle to co ja tu robię? - spytałam a Luke spojrzał na mnie jak na idiotkę. Stał z założonymi rękami na klatce piersiowej w lekkim rozkroku.
- Nic nie pamiętasz? - spytał się brunet
- Pamiętam, że piliśmy kawę. - mruknęłam i spojrzałam na Lorenzo
- Uderzyłaś się ostatnio w głowę? - spytał a ja przypomniałam sobie sytuację w klubie z przedwczoraj. Luke na mnie spojrzał - I co ty w ogóle masz na twarzy? - ups, przeniosłam wzrok na faceta w białym fartuchu czy chuj wie co to jest.
- Wiesz, ostatnio z Theo nas trochę poniosło i tak wyszło. - powiedziałam drapiąc się po karku
- To wyjaśnia siniaki ale czy walnęłaś się w tą głowę czy nie?
- No tak. - odpowiedziałam nawet się nie jąkając. Przywykłam do kłamania i całkiem nieźle mi to szło.
- Czyli prawdopodobnie masz lekki wstrząs mózgu. - powiedział zrezygnowany - Zobacz do czego te wasze zabawy doprowadziły. - mruknął a ja przewróciłam oczami. Zorientowałam się, że nie mam na nosie okularów.
- Przesadzasz. - też mruknęłam i spojrzałam na Luke'a który był chyba zdenerwowany bo zaciskał pięści
- Och a więc wymyśliłem sobie porwanie przez kosmitów gdy jechaliśmy windą i inną planetę? - spojrzał na mnie rozbawiony a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Ja tak mówiłam? - spytałam - Jestem nienormalna. - westchnęłam a chłopak się zaśmiał
- Dam ci leki i możesz wracać do domu tyko przez co najmniej tydzień masz się nie ruszać z niego i ktoś ma cały czas przy tobie być.- chciało mi się śmiać. W tym tygodniu mam zdecydowanie za dużo pracy by wszystko poprzekładać a być ze mną nie ma kto bo każdy jest obrażony.
- Mam Molly, ona jest ze mną cały czas. - uśmiechnęłam się do niego słodko na co przewrócił oczami - A w domu nie mogę siedzieć bo mam pracę w tym tygodniu. - czasem to wszystko męczyło bo gdy się już umówisz z jakimś klientem nie możesz tego odwołać bo oddajesz to za darmo. A ja jako, że nikt się do mnie z przyjaciół nie odzywał zaczęłam przyjmować coraz więcej zamówień i coraz więcej ich składałam. Moje życie jest czasem do dupy.
- Musisz odwołać albo zostaniesz w szpitalu. - zażądał
- Odwoła. - wtrącił Luke za co chciałam go zabić wzrokiem
- Trzymam za słowo. - mruknął i podał mi leki i kazał brać je dwa razy dziennie. Rano i wieczorem. Podniosłam się z łóżka mówiąc, że będę to brała i pozwolił mi iść do domu. Luke od razu wziął mnie na ręce.
- Nie za bardzo ci się to spodobało? Jeszcze się przyzwyczaję i co wtedy? - zarzuciłam mu ręce na szyję na co się uśmiechnął a ja wywróciłam oczami.
- I wtedy będę cię tak nosił. - podrzucił mnie do góry na co cicho pisnęłam bo myślałam, że zaraz spadnę - Nie upuszczę cię, nie bój się. - szepnął mi do ucha a ja zadrżałam. Wyszliśmy przed szpital od razu idąc do samochodu. Wsadził mnie do środka i zajął miejsce kierowcy.
Zajechaliśmy do domu po dwudziestu minutach jazdy w ciszy. Wysiadłam z samochodu i zamykając drzwi pobiegłam do drzwi wejściowych śmiejąc się. Co mi odbija? Luke do mnie podszedł otwierając drzwi gdy ja stałam i przyglądałam się mu z zaciekawieniem. Wpuścił mnie pierwszą na co dygnęłam jak jakaś księżniczka śmiejąc się a on do mnie dołączył i weszliśmy do środka. Rozpierała mnie energia. Weszłam do kuchni przeszukując szafki i szukając czegoś do picia i w końcu znalazłam whisky. Do kuchni wszedł chłopak i widząc, że otwieram alkohol zabrał mi go na co wydęłam dolną wargę protestując. Zaśmiał się ze mnie i odłożył butelkę.
- Nie będziesz pić przy lekach. - powiedział podchodząc do mnie
- Ale ja chcę. - jęknęłam wskakując na blat i zaczęłam machać nogami a on się zaczął ze mnie śmiać. W końcu zeskoczyłam z blatu i pobiegłam do pokoju gdzie rzuciłam się na kanapę, chłopak do mnie dołączył i usiadł kładąc sobie na kolana moje nogi. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać coś co wcale mnie nie interesowało. Zrobiłam się dziwna! No bo hej, powinnam teraz przygotować towar na poniedziałek ale w sumie mam jeszcze jutro. Luke mnie szturchnął więc na niego spojrzałam
- Mówię do ciebie od dobrych pięciu minut. - zaśmiał się
- Przepraszam, co mówiłeś? - chyba wróciłam do normalności
- Mówiłem, że reklamy wcale nie są ciekawe. - wskazał na telewizor. Leciały tam reklamy, kto normalny ogląda reklamy?
- Przepraszam, nie wiem co się ze mną dzieje. - westchnęłam i zakryłam twarz dłońmi, nie dość, że wyglądam tragicznie to zachowuje się jak potłuczona. Jak on ze mną wytrzymuje? Kanapa się trochę zapadła więc wzięłam ręce z twarzy sprawdzając co się dzieje. Luke wisiał nade mną więc uniosłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi. Spojrzał mi w oczy intensywnie nad czymś myśląc i w końcu zaczął się do mnie przybliżać. Nie wiedziałam co mam robić, chciałam go pocałować ale chyba się bałam. W końcu jego usta wylądowały na moich muskając je delikatnie a ja po chwilowym szoku zaczęłam odwzajemniać pieszczotę. Wplątałam swoje dłonie w jego włosy ciągnąc delikatnie za końcówki na co jęknął w moje usta. Pogłębiliśmy pocałunek walcząc o dominację. Nasze usta były teraz zgrane i poruszały się w tym samym tępię. Czułam przyjemne uczucie w żołądku z którym nigdy wcześniej nie miałam do czynienia.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...