|Erica|

2K 142 3
                                    

Weszłam do domu cała się trzęsąc. Zakończyłam jedną sprawę, zostaje jeszcze Jared który chciał ze mną porozmawiać. Nie mam pojęcia o czym ani po co. W kuchni zastałam Jessicę przy laptopie która czegoś szukała zapewne cichy bo przecież ona zawsze szuka ciuchów. Dłonie mi się trzęsły ze zdenerwowania które wywołał Luke. Było mi trudno tak po prostu od niego odejść, nie odwrócić się po prostu po zapłaceniu wyjść ze sklepu i przyjechać do domu. Rozpakowałam zakupy i zaczęłam robić naleśniki co jakiś czas odpowiadając półsłówkami Jess. 

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - usłyszałam jej lekko rozbawiony głos na który podskoczyłam. Ostatnio zrobiłam się bardziej płochliwa, jeszcze trochę i w ogóle z domu nawet nie wyjdę. Spojrzałam na nią przepraszająco i pokiwałam przecząco głową. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, moje myśli cały czas odtwarzały moment kiedy Luke mnie pocałował. Sprawa wydawała się zakończona, jednak ja nadal nie mogłam zapomnieć jego ust na moich. Problem był taki, że musiałam to zrobić. 

- Przepraszam, co mówiłaś? - spytałam nakładając na talerze naleśniki. Chłopaki zaraz się zlecieli i wszyscy usiedliśmy a następnie zabraliśmy się do jedzenia. 

- Pytałam się co powiesz na jakieś wakacje? Wyjechalibyśmy gdzieś na jakiś czas sami, no z chłopakami oczywiście. Spędzili czas jak kiedyś. - ponowiła pytanie na co spojrzałam na nią z zaskoczeniem. 

- Kiedy? - zadałam najbardziej interesujące mnie pytanie. Nie wiedziałam czy dam radę jeżeli zdecydują się na wakacje w późniejszym terminie. Mamy początek maja a ja czekam na ważny list który zadecyduje czy spełnię swoje marzenie jak i marzenie Aiden'a. 

- Zaraz po weselu Mi'i i Josh'a. W poniedziałek 9 moglibyśmy się już gdzieś wybrać. - powiedziała. Odetchnęłam z ulgą. Pokiwałam twierdząco głową. 

- Boże, tęskniłem za tymi naleśnikami. - powiedział Charlie na co posłałam mu delikatny uśmiech. 

- A gdzie chcecie się wybrać? - spytał Drake skanując wszystkich wzrokiem. Mi tam było obojętne, i tak i tak nie lubiłam podróżować. Lubiłam mieć swoje stałe miejsce. 

- California. - podniosłam na nich zaskoczona wzrok. Przecież to w chuj daleko! O jezu, znowu będą ciągać mnie nie wiadomo gdzie. Będą chcieli cały czas łazić i zwiedzać. Cudownie, już się o prostu nie mogę doczekać! 

- Serio? Wszyscy? Nikt nie chce gdzie indziej? - dopytywał Drake 

- Wszyscy. Erica, co o tym myślisz? - spytała Jess uważnie mi się przyglądając tak jak reszta. przełknęłam ostatni kęs naleśnika. 

- Może być. - powiedziałam na co dziewczyna pisnęła podekscytowana. Westchnęłam i zaczęłam sprzątać po śniadaniu. W między czasie słuchałam jak to nie mogą się doczekać. Chyba powinnam udać się do lekarza po jakieś tabletki na poprawę humoru, inaczej cały czas będę zrzędzić. 

- No to jutro pójdziemy na zakupy! - no i jeszcze tego brakowało. - Musimy kupić jakieś sukienki na ślub a wy garniaki. - jęki niezadowolenia wypełniły całą kuchnię. 

- Pierdole garnitur! Kupię jakąś koszulę i jeansy. - powiedział Alex co wywołało chyba pierwszy szczery śmiech u mnie w dzisiejszym dniu. 

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz