Sobota rano. Zwlekam się niechętnie z łóżka i idę do łazienki by wziąć prysznic. Zimny oczywiście bo muszę się obudzić a zasypiam na stojąco. Gęsia skórka pokrywa moje ciało natychmiastowo. Ziewam i zaczyna się myć. Nie chce mi się nigdzie iść, choć To ślub przyjaciółki wolałabym zostać w domu i porobić coś innego. No nic, życie to nie bajka. Jaka szkoda. Spłukuję pianę z ciała i wychodzę z kabiny owinięta w puchowy ręcznik. Myję zęby, włosy zbieram w koka na odwal się, zakładam bieliznę i idę do sypialni by się w coś ubrać. Pada na podarte na udach spodnie i zwykłą koszulkę. Nie maluję się. Makijażystka i kosmetyczka ma tu być za -spoglądam na zegarek- półtorej godziny. W raz z fryzjerką. Oczywiście ja mówiłam, że pojedziemy na miasto i zajdziemy do salonów lecz Jess uparła się, ze wszystkie przyjadą do mnie. Tym oto sposobem Chłopaki pojechali do willi z małym a Jess przyjechała do mnie i do Rose. Zeszłam na dół i zrobiłam nam po kawie. Dziewczyny zaczęły zawzięcie rozmawiać o ślubie gdy ja siedziałam i piłam kawę w samotności z papierosem w dłoni.
Dziewczyny które miały robić nam makijaż i inne rzeczy pojawiły się punktualnie. Usiadłam na krześle gdzie dziewczyna zaczęła robić mi fryzurę. W tym samym czasie Rose miała robiony makijaż a Jess paznokcie. Zakręciła mi włosy, a później się zamieniłyśmy ja poszłam na makijaż a Rose na fryzurę. Po godzinie byłam gotowa, makijaż miałam na prawdę delikatny co mnie wkurzało bu lubiłam mocny i wyrazisty no ale z Jessicą się nie dyskutuje. Na szczęście paznokcie miałam ciemne. Choć nie było łatwo to mam takie jak chciałam. Zapłaciłyśmy dziewczyną dając im spory napiwek. Poszłyśmy się przebrać. Założyłam sukienkę w której źle się czułam i w ogóle mi się nie podobała, no ale czego nie robi się dla przyjaciółki nie?
Dziewczyny się również poubierały, Jess miała granatową a Rose zieloną która już o wiele bardziej podobała mi się niż ta moja.
- Wyglądasz jak nie ty. - powiedziała Rose.
- No właśnie, Jess mogę się przebrać? - zrobiłam do niej maślane oczka. Nie podziałało, jest na to odporna, na wszystko jest odporna. Boże, za jakie grzechy. Wyszłyśmy z domu gdzie wsiadłyśmy do samochodu i pojechaliśmy do willi. Oczywiście ja prowadziłam w tych niebotycznie wysokich szpilkach. Po 30 minutach znaleźliśmy się w willi.
- Nie no, ja nie wiedziałam, że mam takich przystojnych przyjaciół. - rzuciłam na wstępie a chłopaki posłali mi zabójcze spojrzenia na co się roześmiałam z dziewczynami. Koło Ethan'a pojawił się Allan w garniturku.
- Ja tu jestem najładniejszy. - Rose się zaśmiała a ja razem z nią. Jessica przybiła z małym piątkę.
- Gotowi? - spytała w tym samym czasie Rose z mężem . Roześmialiśmy się. Widać, że małżeństwo. Ruszyliśmy do samochodów i na ślub. Ratujcie mnie.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...