|Erica|

2K 143 2
                                    

Jęknęłam zaraz po przebudzeniu z bólu głowy i z ociąganiem wstałam z łóżka idąc do łazienki gdzie wzięłam prysznic i umalowałam się oraz umyłam zęby. W sypialni natomiast założyłam jakieś króciutkie spodenki i za dużą męska koszulkę przez co nie było widać, że mam spodenki na tyłku. Nie chciało mi się dziś wychodzić z domu dlatego też mój makijaż składał się tylko z wytuszowanych rzęs. Zeszłam po schodach na parter gdzie wstawiłam wodę na kawę i wzięłam tabletki przeciwbólowe. Zasiadłam na krześle barowym i zaczęłam grzebać w telefonie zauważając nieprzeczytaną wiadomość. 

Wyślij mi adres. - wiadomość od Jared'a, tylko po cholerę on chce mój adres? Wróciłam wspomnieniami do wczorajszego wieczora i mam! Mówiłam mu, że pomogę znaleźć tą dziewczynę. Wystukałam szybko wiadomość i wysłałam a następnie zalałam kawę i poszłam do ogrodu na leżak. Słońce ładnie świeciło mimo maja a powietrze nie było duszne tylko przyjemne. Gdzieś po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi więc z wielkim ociąganiem ruszyłam otworzyć. Pierwsze co zauważyłam to szczerzenie się chłopaka któremu miałam pomóc. Zmarszczyłam brwi i wpuściłam go. 

- Czego ty taki wesoły? - spytałam ziewając po chwili, kawa chyba jeszcze nie zadziałała. Jared wzruszył ramionami i ruszył za mną do salonu gdzie usiedliśmy na skórzanej kanapie a chłopak podał mi teczkę. 

- I tak uważam, że nic w tym nie zdziałasz. - powiedział pewny siebie. Uśmiechnęłam się w jego stronę i usiadłam po turecku. 

- Jeszcze zobaczymy. - mruknęłam otwierając teczkę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to imię i nazwisko zleceniodawcy. 

Philip Rodriquez

Zmarszczyłam zaskoczona brwi i przeskanowałam resztę papierów. To nie możliwe pomyślałam. 

Poszukiwana : Erica Margo Rodriquez. 

Następnie pod tym było napisane kilka zdań o dziewczynie czyli mnie. Było napisanie co lubiłam robić, gdzie lubiłam chodzić, rzecz w tym, że to było dawno temu. Na samym końcu było zdjęcie gdy miałam 15 lat. Przyjrzałam się mu. 

- I co? Od czego zaczniesz? - usłyszałam w końcu głos chłopaka który zaglądał mi przez ramię na zdjęcie. 

- Może od tego, że szukasz mnie? - bardziej spytałam niż odpowiedziałam. Wciąż byłam w szoku z resztą teraz nie tylko ja. Jared wpatrywał się we mnie z otwartą buzią. W dłoniach nadal trzymałam zdjęcie z przed kilku lat. Chłopak mi je odebrał i zaczął skanować wzrokiem zdjęcie potem mnie. 

- Jak to ciebie? A co z kolczykiem? - spytał zaskoczony na co się zaśmiałam. Pierwsze co przyszło mu do głowy to gdzie mam kolczyk? 

- Wyjęłam chyba z 2 tygodnie po tym jak go zrobiłam. Zaczęłam chodzić na boks a kolczyk by mi przeszkadzał. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. W sumie to nawet nie wiem czego go zrobiłam. 

- Ale... jesteś pewna, że to ty? - mruknął pod nosem 

- Jared, poznaje swoje imię, tak samo imię mojego ojca który nie wiem po cholerę mnie szuka oraz poznaję zdjęcie. - odpowiedziałam

- Żeni się za jakieś dwa tygodnie. Miałaś być tak jakby gościem specjalnym. - powiedział na co otworzyłam szerzej oczy. Mój ojciec się żeni? No proszę. A zapewniał, że już nigdy więcej się nie ożeni bo nie chce powtórki z rozrywki. Za cholerę  nigdzie się nie wybieram, na żaden jebany ślub. 

- Chyba kpiny, wybierz mi jego numer. - poprosiłam lekko rozzłoszczona a chłopak wybrał numer mojego ojca i podał mi swój telefon. Założyłam nogę na nogę i wsłuchiwałam się w dźwięk sygnału. 

- Cześć Jared. Skoro dzwonisz mam nadzieję, że coś masz. - powiedział. Jak zawsze pierwsze co robi to przechodzi do sedna sprawy. 

- Cześć tato. 

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz