Z kupnem domu wszystko się udało, wydałam 200 tysięcy na niego i właściwie już mogę się wprowadzać. Dom ma trzy sypialnie, dwie łazienki, salon, kuchnie a najważniejsze, że ma ogród. Teraz wracam do domu bo muszę się zacząć pakować. Myślałam, że zejdzie mi dłużej u tego faceta a tak to minęła tylko godzinka i po sprawie. Wszyscy są na mnie obrażeni, ale czy to moja wina, że chcę ich chronić? Nie, taka już jestem. Chronię bliskich dla mnie osób. Wjechałam na podjazd domu i wysiadłam z samochodu wcześniej gasząc silnik, zamknęłam drzwi i ruszyłam do wejścia do domu. Gdy chciałam łapać za klamkę drzwi się otworzyły i musiałam się cofnąć by nie zaliczyć spotkania z nimi. Jessica wyszła nawet nie patrząc na mnie a za nią szedł Ian który rzucił mi tylko przepraszające spojrzenia i lekki uśmiech który oddałam. Gdy wyszli z przejścia ja weszłam i poszłam do kuchni by się czegoś napić. Wszyscy siedzieli tak jak wcześniej.
- Gdzie byłaś? - odezwał się Alex który najmniej ma mi za złe to co zrobiłam i jako tako się do mnie odzywa
- U jakiegoś faceta, musiałam załatwić sobie mieszkanie. - wytłumaczyłam i nie czekając na żadne dalsze pytania poszłam do siebie. Ignorowałam Luke'a tak jak on mnie. Wiedziałam, że będzie tego żałował i nawet mnie to nie dziwło. Weszłam do swojej sypialni i wyciągnęłam walizki i torby w które powrzucam ubrania i wszystko inne. Spakuję się już dziś, i wyprowadzę wieczorem albo rano. Zależy kiedy skończę pakowanie. Co zrobiłam ze swoim życiem? Stałam się dziwką, tak nazywajmy rzeczy po imieniu. Pieprzę się na prawo i lewo nie wiadomo z kim. Kurwa, przecież ja nawet nie znałam imion tych gości z ostatniego tygodnia a rano się zmywałam i wracałam do domu. Szczerze? Nie dziwię się Luke'owi, że nie chciał mnie pocałować i żałuje, że się ze mną przespał. Ja natomiast żałuję, że mu to powiedziałam, mógł żyć w nieświadomości i tak byłoby lepiej. Na szczęście nie pamięta jak się bzykaliśmy więc jeden plus on wie tylko, że to zrobiliśmy. Wkładałam już ubrania do trzeciej walizki i miałam dość. Rzuciłam się na łóżko obok walizki i przymknęłam oczy. Mam dość życia.
Zasunęłam ostatnia torbę w sumie było tego wszystkiego całkiem dużo. Wyszłam na balkon w moim pokoju i zapaliłam papierosa którego teraz tak bardzo potrzebowałam. Zaciągnęłam się dymem który rozszedł się po moich płucach i skróca moje życie o kilka lat. Gdy skończyłam wyszłam i trafiłam na moment gdy do środka wszedł Alex z dwoma piwami w ręku. Podszedł do mnie i znów zaciągnął na balkon a ja na niego patrzyłam podejrzliwie ale nic się nie odzywałam.
- Masz. - powiedział i dał mi jedno piwo które wzięłam ale nie zamierzałam pić bo zaraz jadę
- Co jest? - spytałam bo było na prawdę dziwnie
- Dlaczego chcesz nas od tego wszystkiego odsunąć? - spytał patrząc na mnie
- Już mówiłam, dla waszego bezpieczeństwa. Teraz wam się przyda nie uważasz? - spytałam
- To, że mamy dziewczyny nie oznacza, że masz nas odsuwać od pracy. - powiedział i zaraz dodał - Ty też masz chłopaka a nadal w tym siedzisz. - powiedział a ja zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc
- Nie mam chłopaka Alex. Co ty bredzisz? - on jest nienormalny, przecież wie, że nie bawię się w takie coś
- A Luke? Myślisz, że dało się spać jak się pieprzyliście? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem a ja myślałam, że mu zajebie
- Luke nie jest moim chłopakiem. A za noc przepraszam bardzo ale byliśmy pijani i nawet tego nie pamiętamy. - oparłam się o barierkę co chłopak też zrobił i uważnie mi się przyglądał - A pro po chłopaków i dziewczyn. Możesz tu ją zaprosić by zamieszkała z tobą czy cholera wie co. - powiedziałam do niego a ten uniósł brwi
- Serio, nie będzie ci to przeszkadzać? - był zdziwiony
- Nie, bo jutro mnie już tu nie będzie. Spakuję jeszcze rzeczy z magazynu i spadam. - powiedziałam odkładając piwo - A skoro już tu jesteś to możesz znieść walizki. - uśmiechnęłam się do niego prosząco na co westchnął ale zaczął robić to o co prosiłam. Znosił walizki a ja zeszłam za nim napotykając zdziwione spojrzenia wszystkich ale olałam je i weszłam do magazynu pakując broń i narkotyki. Czasem mam ochotę ich spróbować ale zaraz potem ukazuje mi się obraz matki i chęć tego jak szybko się pojawiła tak jeszcze szybciej znika nie chce skończyć tak jak ona. Co to to nie. Jutro mam jechać do kolejnego kupca i sprzedać mu broń więc to jest teraz najważniejsze do zapakowania do osobnej torby.
- Gdzie zamierzasz mieszkać? - usłyszałam i o mało nie upuściłam torby
- Ja pierdole, człowieku przysięgam, że kiedyś cię zabiję. - powiedziałam do chłopaka stojącego w progu
- Pójdziesz na dożywocie za zabicie policjanta. - zaśmiał się cicho
- Niech stracę. - mruknęłam i założyłam torbę na ramie która nie była aż tak ciężka jak myślałam, druga założyłam na zgięcie łokcia
- Więc? - spytał a ja na niego spojrzałam nie zrozumiale
- Co więc? - spytałam i wtedy mnie olśniło - Aaa o to pytałeś. Nie interesuj się. - powiedziałam mijając go w drzwiach i poszłam do korytarza odkładając torby a później poszłam do kuchni gdzie z szafki wyjęłam tylko smycz i kaganiec dla Molly. - Molly! - krzyknęłam na cały dom a pies po chwili pojawił się w kuchni gdzie zapięłam mu smycz a kaganiec zawiesiłam na dłoni i poszłam z nią do korytarza gdzie wzięłam dwie walizki w dłonie a torbę przewiesiłam i zaniosłam to do samochodu gdzie zostawiłam, Molly usiadła na przednim siedzeniu. Szkoda mi trochę ją zabierać bo przyzwyczaiła się do pozostałej zwierzyny ale ona jest moja i chce ją przy sobie. Wróciłam do domu po jeszcze jedne walizki i teraz były to już ostatnie. Weszłam jeszcze do salonu gdzie siedzieli chłopcy - Gdyby coś się działo to zadzwońcie. Na razie. - nawet na mnie nie spojrzeli ale czego można było się spodziewać. Westchnęłam tylko i wychodząc zabrałam te walizki i jedną torbę. Podeszłam do bagażnika gdzie je schowałam i wsiadłam na miejsce kierowcy po czym odjechałam do nowego mieszkania. Zdziwiło mnie to, że Luke się do mnie odezwał ale to tylko jednorazowe.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...