(Erica)

2.9K 160 0
                                    

Po wczorajszym pocałunku przenieśliśmy się do sypialni i wiadomo jak to się skończyło. Mam tylko nadzieję że dla niego to nic nie znaczyło. Było przyjemnie i inaczej niż z wszystkimi innymi, ale ja nie mogę kochać prawda? Nie mogę się zakochać ja nawet nigdy nikogo nie kochałam. Nie wiem jak to jest i boję się przekonać. Boję się takiego całkowitego zranienia, a w miłości jest to nieuniknione. Najpierw jest wszystko super ładnie, później jest tylko gorzej. Kłótnie, wyzwiska, czasem dochodzi do rękoczynów, zdrada, a później rozstanie. Nie chcę tego przeżywać. Już wystarczająco się tego nasłuchałam będąc dzieckiem. Właśnie, może teraz jest dobry moment zanim zbiorę się z łóżka i pojadę na wyścigi by opowiedzieć wam trochę o moim dzieciństwie. Mama i tata na początku się kochali, przynajmniej z ich opowieści tak wynikało. Później gdy mama zaszła w ciąże z Thomas'em tata się od niej odsunął, ale co się dziwić skoro jak to sama mówiła wyglądała jak beczka? Po urodzeniu go mama wróciła do dawnej figury i znów podobała się tacie. Znów byli ze sobą szczęśliwi. Dopiero po urodzeniu mnie wszystko się zmieniło. Ich uczucie się wypaliło mówili tak. Ale ja wiedziałam jaka jest prawda już w wieku 12 lat. Oni kłócili się przeze mnie, tata zdradzał mamę, mama poszła w narkotyki i później była ćpunką. Za każdym razem gdy chciała wziąć przychodziła do mnie do pokoju, siadała na łóżku i mówiła. Mówiła, że to wszystko przeze mnie, że jestem nic nie warta, że nie powinnam żyć. Dawała sobie w żyłę przy mnie. Od wieku 12 lat do 17 roku życia przychodziła codziennie do pokoju i brała, wyzywała mnie a później biła. Nie broniłam się bo na to zasługiwałam. Wierzyłam jej, że to moja wina. Później Thomas zaczął brać i razem do mnie przychodzili i mnie dołowali. Nie miałam idealnego dzieciństwa. Czułam się nie potrzeba i nie kochana. Dlatego nie wierzę w te brednie. Po prostu taka jestem. Podniosłam się szybko z łóżka  i zaczęłam zbierać swoje ubrania z podłogi a później wylądowałam w łazience gdzie zaczęłam się szybko ubierać i malować Nie miałam za dużo czasu a jak chciałam zdążyć to mam jakieś 8 minut na wyjście z domu. Weszłam do pokoju zauważając, że Luke już nie śpi tylko przygląda mi się uważnie. Podeszłam do szafy wyciągając z niej czarne trampki i zaczęłam je wciągać na nogi. 

- Gdzie się wybierasz?- mruknął ziewając a ja się cicho zaśmiałam 

- Na wyścigi. - odpowiedziałam i podeszłam do szafki koło łóżka wyciągając z niej tabletki które miałam zażyć. Luke złapał mnie za biodra ciągnąc z powrotem na łóżko tak, że wylądowałam plecami na jego nagiej klatce piersiowej. 

- Nie powinnaś. - mruknął a ja przewróciłam oczami na co mnie cmoknął w usta uśmiechając się słodko 

- Ale muszę - odpowiedziałam wstając  

- To poczekaj w takim razie na mnie. - powiedział podnosząc się z łóżka a ja skierowałam się do drzwi i zanim za nimi zniknęłam krzyknęłam 

- Masz 5 minut! - zbiegłam na dół po schodach napotykając Molly która zaczęła się łasić jak kot i mruczeć. - Nie jestem pewna czy ty jesteś psem. - mruknęłam drapiąc ją za uchem. Poszłam do kuchni gdzie na blacie były nasze kubki z kawą i talerz po kanapkach. Wstawiłam wszystko do zmywarki, znalazłam okulary które nałożyłam na nos i biorąc kluczyki od samochodu usłyszałam jak Luke schodzi po schodach. Wyszliśmy z domu wcześniej go zamykając i wsiedliśmy do samochodu. Luke nadal  był przeciwny wyścigom i temu, że mam prowadzić skoro jestem na lekach i mam wstrząs mózgu. Nie słuchałam go, muszę pracować. Nie mogę brać wolnego kiedy tylko mi się chcę. Wyścigi uwielbiam i nie lubię ich opuszczać. Z resztą nie kazałam mu ze mną jechać. Trzymał cały czas swoją dłoń na mojej prawej która była na biegach i jakoś mi to nie przeszkadzało, z jednej strony mnie to cieszyło z drugiej niepokoiło. 



Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz