Wyszłam z domu trzaskając drzwiami i zaczęłam biec przed siebie. Wy normowałam oddech po chwili i kroki były płynne zgrane ze sobą. W słuchawkach leciały ulubione piosenki. Jak oni mnie wkurzają! Może trochę mi odbiło ale już jest w porządku, wracam do siebie. Zaraz wezmę się za pracę i wszystko się ułoży. Luke'a będę ignorować i nie zwracać na niego uwagi tak jak dzisiaj. To nie może być takie trudne. Czułam pot na plecach gdy dobiegłam do plaży tej co ostatnio. Biegłam wzdłuż brzegu oddychając płytko i próbując się nie zmęczyć aż tak bardzo bo muszę jeszcze wrócić a przebiegłam jakieś 7 kilometrów skoro znalazłam się na plaży. Przebiegłam przez cały brzeg i zawróciłam by po trzech godzinach być już na swojej ulicy. Weszłam do domu gdzie od razu Drake przyszedł sprawdzić czy to aby na pewno ja.
- Jestem. Nie jestem pijana, wszystko jest w porządku. - uśmiechnęłam się i co dwa schodki wbiegłam po schodach. Weszłam do swojego pokoju gdzie z szafy wyjęłam czyste ciuchy i poszłam do łazienki wziąć prysznic.
Po ubraniu i umalowaniu się zeszłam na dół gdzie wszyscy siedzieli w salonie i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę bo zamierzam popracować gdyż zaniedbałam cały tydzień użalając się nad swoim losem. Usiadłam na stołku barowym gapiąc się w okno i czekając aż woda się zagotuje. Ale ja jestem głupia, na serio głupszej nie znajdziecie. Użalać się nad sobą tylko dlatego iż chłopak który ci się podoba nie chciał cię pocałować. Nie, stop. Luke mi się nie podoba! Potrząsnęłam głową i zalałam kubek z kawą a następnie poszłam do garażu gdzie musiałam naprawić hamulce w jednym z motorów. Napiłam się kawy i wzięłam za robotę. Nawet nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do środka.
- Co robisz? - spytał Luke a ja się uderzyłam w głowę
- Czy ty jesteś normalny? - spytałam się. Moja głowa!
- Mhm. To co robisz oprócz walenia się w głowę? - spytał śmiejąc się cicho
- Ha, ha nie śmieszne. Musze naprawić hamulce. - powiedziałam wracając do pracy i gdy w końcu skończyłam wytarłam smar z motoru w jakąś szmatę.
- Skoro skończyłaś to możemy pogadać? - spytał prosząco a ja się z zaczęłam śmiać w duchu
- Skończyłam z motorem nie z pracą. - powiedziałam i wypiłam resztkę kawy a później wymijając chłopaka weszłam do domu gdzie skierowałam się do magazynu gdzie musiałam sprawdzić towar i zamówić nowy. A chłopak jak wrzód na tyłku poszedł za mną. Zaczęłam liczyć pudełka ignorując go i spisując wszystko na kartce, później przeszłam na broń na którą mamy kilka zamówień więc musiałam jej trochę zamówić sama. Spisałam na kartce jakie i ile a następnie zadzwoniłam do dostawcy który wszystko obiecał załatwić na następny tydzień.
- Już? - spytał znudzony chłopak
- Jezu, czego ty chcesz? - warknęłam i spojrzałam na niego. Ignorowanie go nie jest tak łatwe jak myślałam
- Czemu przyszłaś do domu pijana? - spytał
- A to chyba nie jest twoja sprawa i nie wydaje mi się bym musiała ci się tłumaczyć. - serio Luke? Mam się przed tobą spowiadać? Niedoczekanie twoje
- A mi się wydaje, że to przeze mnie. - spojrzał mi w oczy a ja zmarszczyłam brwi udając, że nie wiem o co mu chodzi
- Przez ciebie? - spytałam niby nie rozumiejąc
- No przez to, że cię nie pocałowałem. - powiedział jakby zawstydzony a ja nadal udawałam, że nie rozumiem - Wtedy na kanapie jak byliśmy sami. - wytłumaczył a ja tak jakby nagle dostałam olśnienia
- Aaa o to ci chodzi. - zaśmiałam się - Nie, to nie przez ciebie a o tamtym już zapomniałam. - powiedziałam spokojnie z nutką rozbawienia w głosie
- Zapomniałaś? - spytał zdziwiony
- No przecież nic się nie stało? - bardziej spytałam niż stwierdziłam
- Masz rację, nic się nie stało na całe szczęście. - powiedział też się śmiejąc delikatnie a ja zignorowałam nieprzyjemne uczucie w środku - I dziękuję, że mnie powstrzymałaś przed tym. - powiedział
- Nie ma za co. - odparłam - A teraz wybacz muszę jeszcze coś załatwić. - uśmiechnęłam się słodko i wyszłam z magazynku co chłopak też zrobił i poszłam do siebie pisząc wiadomość do organizatora wyścigów czy czasem ich dziś nie ma. Spokojnie, miałam radzić sobie bez alkoholu i chłopaków więc wyścigi są jedyną opcją. Dam radę, wszystko jest w porządku. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Po ubraniu na siebie na prawdę krótkich spodenek i topu poszłam do łazienki gdzie mocno się umalowałam i zeszłam na dół zastając tam wszystkich i gdy mnie zobaczyli od razu się odezwałam widząc ich miny.
- Nie idę do klubu, są wyścigi. - wytłumaczyłam - Jedziecie? - spytałam
- Ja dziś nie mogę - powiedział Drake, no tak mogłam się tego spodziewać. Kiwnęłam głową, że rozumiem
- Ja w sumie też się umówiłem. - odezwali się pozostali chłopcy
- Jasne - uśmiechnęłam się - To ja się zbieram. Narazie! - powiedziałam już przy schodach i wzięłam kluczyki od veneno i założyłam jeszcze na stopy czarne trampki i wyszłam z domu kierując się do garażu a później na wyścigi. Wiedziałam, że tak będzie, znajdą swoje drugie połówki a ja pójdę w zapomnienie. Zaczynam zastanawiać się nad przeprowadzką do innego miasta albo dzielnicy. Zaczęłam też się zastanawiać na poważnie co do tego by uwolnić wszystkich od wyścigów i handlu. Sama też dam sobie radę a oni będą bezpieczni.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...