(Luke i Erica)

3.4K 175 4
                                    

Usłyszałem śmiech w drzwiach więc oderwałem się od całowania dziewczyny i spojrzałem w tamtym kierunku. Momentalnie cały alkohol ze mnie wyparował gdy zobaczyłem Eric'ę. Tylko, że skoro ona stoi tam to z kim ja się...

- I właśnie dlatego nie wierzę w miłość Luke - usłyszałem i zaraz dziewczyna zamknęła drzwi zostawiając mnie w kompletnym szoku. Wyszedłem z dziewczyny która jęknęła z niezadowolenia ale miałem ją w dupie. Erica, tylko ona się liczyła. Ubrałem się szybko i zostawiając tą brunetkę w szoku wybiegłem z tego pokoju gdzie zauważyłem czarnowłosą rozmawiającą z Ian'em

- Erica! - krzyknąłem chcąc z nią porozmawiać ale ona szybko pożegnała się z moim przyjacielem i wyszła. Po prostu wyszła nie dając mi się wytłumaczyć. I właśnie dlatego nie wierzę w miłość to zdanie cały czas miałem w głowie. Gdy chciałem otworzyć drzwi by za nią wybiec poczułem dłoń na ramieniu i obróciłem się spoglądając na Ian'a

- Spierdoliłeś sprawę, stary. - powiedział później i się zaśmiał - Nie nadajesz się do związku z nią. Zobacz, tego jeszcze nie było. Kilka godzin temu chciałeś by była twoją dziewczyną a teraz właśnie ją straciłeś pieprząc się z inną. - miałem ochotę mu dowalić, że mnie dołował. Wiem, spierdoliłem ale chcę to naprawić. Byłem pijany myślałem, że to ona do cholery! Usłyszałem ryk samochodu. Czy ona właśnie odjechała stąd swoim samochodem?! Przecież piła! Jestem kompletnym idiotą.

Erica

Tak więc moja odpowiedź pod prysznicem była błędna. Nigdy nie powinnam była zgadzać się na związek z tym chłopakiem. Dziś była sobota, dzień w którym miałam być złapana i zamknięta na tydzień w kiciu. Nikt o tym nie wiedział oprócz mnie i Kevina by wszystko było jak najbardziej wiarygodne. Luke próbował do mnie dzwonić czy pisać SMS'y ale kasowałam je zanim je przeczytałam. Gdy nie dawał mi spokoju po prostu zablokowałam jego numer tak, że nie mógł się do mnie dodzwonić ani przysłać wiadomości. W środę załatwiłam sprawę z resztą klientów. W czwartek i piątek byłam z Jessic'ą na zakupach, u fryzjera bo uparła się by skrócić lekko włosy później byłyśmy u kosmetyczki i tak zleciały mi te trzy dni. Trzy dni odkąd Luke mnie zdradził po kilku godzinach związku. Jeżeli mam być szczera to liczyłam, że ten związek skończy się inaczej i na pewno o wiele później niż kilka godzin o ile w ogóle miał się skończyć. Miałam jeszcze jeden problem, gdy już się zakochałam to zakochałam się w nieodpowiedniej osobie. Tak, właśnie się przyznałam , że zakochałam się w Luke'u.

Zakładałam na siebie stanik z ćwiekami na to niebieską koszulę którą zostawiłam rozpiętą i tylko związałam ją na brzuchu. Do tego założyłam króciutkie czarne spodenki z dziurami i czarne buty na wysokim koturnie. Malowałam się na ciemno. Wysłałam wiadomość Kevin'owi, że będę na wyścigach i żeby tam kogoś przysłał za godzinę tylko ma nie być to Luke. Mężczyzna przystał na moją prośbę. Po skończeniu się malować zeszłam na dół gdzie dałam jeść Molly i wody. Musiałam jej załatwić opiekę na ten czas który mnie nie będzie i jedyną opcją było zadzwonienie do Jessic'y z komisariatu i poproszenie by zabrała ją do willi. Wyszłam z domu zabierając kluczyki od ścigacza i domu. Zamknęłam drwi na klucz, klucze wsadziłam pod doniczkę by Jess miała jak wejść do środka i skierowałam się do uszykowanego już motoru. Wsiadłam na niego przekręcając kluczyk w stacyjce i ruszyłam na umówione miejsce co chwilę zwiększając obroty na coraz większe więc jechałam coraz szybciej.

Na miejscu było zbiegowisko. Zostawiłam motor na starcie tak jak było ustalone i oddaliłam się od niego jak najdalej. Miało to po prostu wyglądać tak, że jeżeli pojawią się gliny mam biegnąć do ścigacza ale w pewnym momencie potknę się w tych wysokich butach i upadnę. Policjanci mnie złapią ja zacznę się wyrywać może i nawet ich uderzę dla wiarygodności ale i tak mam być złapana. Stanęłam przy grupce chłopaków i zaczęłam z nimi rozmawiać, byli pijani więc składali mi różnie propozycje które teraz musiałam odrzucać bo miałam zostać schwytana. W końcu usłyszeliśmy koguty policyjne. Chłopaki zaczęli spierdalać tak jak reszta ludzi a ja po chwili udawania, że się rozglądam i takie tam zaczęłam biec do ścigacza który stał kilkanaście metrów dalej. Niestety potknęłam się o buty a dwójka idiotów w mundurach mnie podniosła. Zdarłam sobie udo do kurwy nędzy.! Szarpnęli mną w górę a ja zaczęłam się wyrywać przez co jeden uderzył mnie w twarz. Tego nie było w umowie! Łokciem uderzyłam jednego w żebra a tego co uderzył mnie w twarz również tak potraktowałam tylko, że pięścią w nos przez co poleciała mu stróżka krwi. Ja tez miałam krew ale w ustach.

- Nie wiesz, że kobiet się nie bije?! - warknęłam i gdy chciał mnie uderzyć kolejny raz kucnęłam tak, że trafił w powietrze i uśmiechnęłam się triumfalnie

- Suka. - powiedział szarpnął mną do wozu zakładając na nadgarstki z tyłu kajdanki ale najpierw oczywiście oparli mnie na masce i zaczęli obmacywać tak jak w tych filmach. Co za idioci. Miałam zapięte kajdanki z tyłu i niezbyt mi się to podobało.

- Któryś umie jeździć na ścigaczu? Nie za bardzo uśmiecha mi się zostawianie go tutaj. - powiedziałam gdy siedziałam na tylnych siedzeniach

- Daj kluczyki. - powiedział ten co dostał w żebra. Sięgnęłam dłonią do tylnej kieszeni bo tam zawsze wszystko chowam ale nie miałam jak mu ich podać więc musiał się schylić by je wziąć. No ja sobie sama tego gówna na nadgarstkach nie zapięłam, wybacz kolego.

- Podjadę nim pod komendę. - powiedział i zaczął się oddalać

- Ma do mnie wrócić w takim stanie jakim jest! - krzyknęłam za nim co spotkało się z karcącym wzrokiem tego co mi przywalił. Siedział na miejscu kierowcy z chusteczką przy nosie. Uśmiechnęłam się do niego na co przewrócił oczami i odpalił silnik odjeżdżając z miejsca wypadku. Ciekawe kiedy informacja o tym, że zostałam złapana rozprzestrzeni się po mieście. Zapewne już jutro będą o tym gadać. Jechaliśmy w milczeniu aż zajechaliśmy pod budynek w którym mam być przetrzymywana. Czyli zwykły posterunek policji w którym byłam już nie raz. Wyszarpnął mnie z samochodu w tym samym momencie w którym obok nas zatrzymało się moje cudeńko. Uśmiechnęłam się widząc, że wszystko z nim w porządku.

- Jest niezły. - powiedział chłopak który z niego zsiadł

- Jak przywalisz koledze to dostaniesz poprzednią wersję. - powiedziałam z uśmiechem na co się zaśmiał i pokręcił głową. Ten drugi idiota znów mną szarpnął.

- Zamknij mordę i rusz się. - powiedział zdenerwowany. Gdybym tylko nie była zmuszona do siedzenia w areszcie już dawno byś miał obitą mordę i nawet być mnie dziś na oczy nie zobaczył. Krzyczałam w myślach na niego, na siebie i na wszystkich innych. Ruszyliśmy do drzwi wejściowych, ten bardziej miły chłopak pojawił się obok mnie po prawej gdy tamten cymbał był po lewej. Weszliśmy do środka od razu przykuwając uwagę innych. Wszyscy skupili się teraz na mojej osobie. Szłam wyprostowana z uśmiechem na ustach wymalowanych krwistą szminką. Chris otworzył ze zdziwienia szeroko oczy i tak samo usta z których wypluł kawę. Luke siedząc obok niego spojrzał na niego dziwnie a ja odwróciłam od niego wzrok.

- Co wyście jej zrobili?!- krzyknął Chris podchodząc bliżej mnie a za nim zauważyłam chłopaka którego nie chciałam widzieć na oczy.

- Sama zaczęła. - zaczął się bronić a ja wywróciłam oczami i się zaśmiałam tak samo jak chłopak po mojej prawej

- Zamknij się już. - mruknęłam na co wzmocnił uścisk na moim ramieniu. Spojrzałam na Luke'a który cały czas przyglądał mi się ze smutkiem w oczach i uniosłam wysoko brwi uśmiechając się do niego chytrze. Chris zaczął ścierać mi krew z wargi. Nie traktujcie mnie jak dziecko. W końcu zaprowadzili mnie do jakiejś celi ściągając kajdanki. Rozwaliłam się na kozetce. Widok Luke'a mnie zabolał, przypomniało mi się to jak wyzywał mnie od dziwek z syfem ale też to jak zaczęliśmy się powolutku poznawać. Jak powoli się w nim zakochiwałam. Jestem taka głupia a obiecałam sobie, że nigdy się nie zakocham i nie pozwolę kochać siebie. Obietnice zawsze się łamie. Teraz miałam spędzić tydzień w tym idiotycznym pomieszczeniu w którym jak się okazało będzie jeszcze dwójka facetów co może być ciekawe. Wiem jedno, po wyjściu stąd niektóre rzeczy się zmienią, niektóre wrócą na stan w jakim były przed poznaniem Luke'a. Zacznę pracę na siłowni gdzie będę się często widywać z Theo. Zacznę to samo życie z kilkoma poprawkami. Bez Luke to na pewno a o reszcie się przekonacie.

------------------------------------------------------

Ostatni rozdział. Teraz muszę zacząć pisać drugą część. Strasznie dziękuję za tak dużą liczbę wyświetleń, gwiazdek i za wspaniałe komentarze.

Nie wiem kiedy zacznę publikować drugą część ale dam wam znać rzecz jasna.

Kocham was :***

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz