Erica odebrała telefon i wyszła z salonu, gdy skończyła rozmowę poszła na górę a ja zostałem z tymi ludźmi tutaj. Ian się rozwalił na jednym z foteli i oglądał film tak jak reszta. Po kilku minutach wszyscy usłyszeliśmy stukot obcasów i Erice która była w czarnej koronkowej sukience. Miała mocny makijaż i krwisto czerwone usta od szminki. Już widziałem jak Ian się ślini i przewróciłem na to oczami.
- Kto dzwonił? - zapytała Jessica wstając i podchodząc do dziewczyny
- Leon, muszę jechać i nie wiem kiedy wrócę. - powiedziała idąc do magazynku
- Kurwa. - usłyszałem szept chyba Charliego i spojrzałem na niego zaciekawiony ale nie patrzył się na mnie tylko na znikające dziewczyny w magazynie. Drake się podniósł i szybko tam pobiegł. Nie wiedziałem o co chodzi i dlaczego się tak wystroiła na spotkanie z jakimś Leonem?
- Pojadę z tobą. - powiedział Drake wychodząc z dziewczynami z pomieszczenia. Erica miała grubą kopertę w dłoni i szła wolnym krokiem do drzwi wyjściowych
- Nigdzie nie jedziesz, jadę sama i bez dyskusji. - warknęła na niego a on jęknął
- Erica.. - powiedział
- Nie Drake. Musze iść, na razie. - powiedziała i nawet nie spoglądając na nas zabrała jakieś kluczyki z wieszaków i wyszła z domu. Po chwili usłyszeliśmy głośny ryk samochodu. Jessica z Drake'em podeszli na kanapy i usiedli zaczynając znów oglądać film.
- Gdzie ona pojechała? - zapytał Ian jak zwykle ciekawski
- Nie ważne. - powiedziała Jess nawet na niego nie patrząc. Była zła a zarazem przestraszona.
- A po co się tak odstroiła? - znów zapytał
- Nie twój interes. - warknął Logan a Ian się zamknął przestraszony na co się zaśmiałem. Nadal nie wiedziałem o co tu chodzi i kilka spraw nie dawało mi spokoju ale wiedziałem, że jeżeli chce się czegokolwiek dowiedzieć muszę pogadać z czarnowłosą dziewczyną. Po jakiejś godzinie film się skończył i wszyscy poszli do swoich pokoi a ja zostałem i zacząłem oglądać jakiś horror gdy drzwi do domu się otworzyły, poszedłem sprawdzić czy to może Erica i nie myliłem się. Ledwo trzymała się na nogach, była pijana i miała sportową torbę na ramieniu.
- Daj, pomogę ci. - powiedziałem chcąc odebrać torbę ale dziewczyna się cofnęła
- Poradzę sobie. - wybełkotała i zrzuciła buty z nóg a następnie chwiejnym krokiem poszła do magazynku gdzie zostawiła torbę i weszła po schodach na górę. Wszedłem za nią, może gdy jest pijana zacznie trochę mówić? Wszyscy już zapewne spali, a ja zobaczyłem do którego z pokoi wchodzi dziewczyna. Zamknęła za sobą drzwi w które po kilku minutowym namyśle zapukałem i gdy usłyszałem ciche "wejść" wszedłem do środka widząc dziewczynę w samej bieliźnie odklejającą plaster z brzucha. Zmarszczyłem brwi. Dziewczyna obróciła się i gdy mnie zobaczyła szybko zgarnęła szlafrok zakrywając się. Była cała w siniakach.
- Co to jest? - spytałem podchodząc bliżej
- Co, co to jest? - spytała chyba udając głupią
- Po co ci ten plaster na brzuchu? - spytałem nadal podchodząc do niej
- Nie mam żadnego plastra, mógłbyś wyjść? - spytała trochę zdenerwowana
- Jak mi wszystko wytłumaczysz i powiesz po co ci ten plaster. - powiedziałem stanowczo a ona westchnęła i podeszła do szafy wyciągając jakąś czarna koszulkę, założyła ją na szlafrok a później go zdjęła i poszła położyć się na łóżku.
- Dobranoc. - powiedziała i schowała się po kołdrą. Zaśmiałem się z niej i usiadłem na końcu łóżka. Erica miała zamknięte oczy. - Nie gap się na mnie. - powiedziała
- Nie gapię. - zapewniłem ją ale ona tylko parsknęła
- Nie pójdziesz stąd prawda? - zapytała ze zrezygnowania i podniosła się na rękach tym samym siadając i opierając się o zagłowię łóżka. Skrzywiła się lekko.
- Nie, dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz. - uśmiechnąłem się
- Co chcesz wiedzieć? - zapytała przymykając oczy ze zmęczenia. Wiem, że nie powinienem jej męczyć ale później nie będzie okazji by się wszystkiego dowiedzieć.
- Na początek to gdzie byłaś? - zapytałem uważnie się jej przyglądając
- Nie ważne. - powiedziała podnosząc powieki i ukazując niebieskie tęczówki
- Nie pójdę stąd dopóki mi nie powiesz. - ostrzegłem ją
- Jesteś nieznośny. - jęknęła na co się uśmiechnąłem - Byłam u Leona. - powiedziała
- A Leon to? - zapytałem
- Dostawca. - pewnie narkotyków. Boże święty ta dziewczyna mogłaby już iść na dożywocie
- Co się stało, że masz plaster na brzuchu? - zapytałem a dziewczyna spojrzała na brzuch który przykrywał czarny materiał koszulki, podwinęła ją i przyjrzała się plastrowi który zaczął przesiąkać krwią
- Czemu cię to interesuje? - zapytała
- Jestem ciekaw. - powiedziałem
- W łazience w szafce jest niebieskie pudełeczko i obok niego plastry, przyniesiesz mi to? - spytała wskazując palcem drzwi przez które wszedłem i podszedłem do szafki nad umywalką którą otworzyłem i zobaczyłem niebieskie pudełeczko które wziąłem i plastry. Wyszedłem z łazienki i podszedłem do dziewczyny podając jej to o co prosiła. Z niebieskiego pudełeczka wysypała dwie tabletki na dłoń które po chwili wylądowały w jej ustach. Wyjęła plaster i odłożyła go na bok. Zaczęła odrywać plaster z brzucha lekko się krzywiąc.
- Może ci pomóc? - spytałem a ona na mnie spojrzała
- Dam radę, nie pierwszy nie ostatni raz. - powiedziała i szarpnęła jednym ruchem odrywając plaster. Spojrzałem na miejsce gdzie miała go przyklejonego i się skrzywiłem widząc głęboką ranę która teraz krwawiła. Przykleiła nowy plaster.
- Od czego to? - zapytałem ponownie
- Jacob. - powiedziała - Chcesz coś jeszcze wiedzieć czy mogę iść spać? - spytała patrząc na na mnie
- Po co mamy mieć ochroniarzy?
- Po to żebyście nie byli martwi, ale spokojnie. Chłopaki będą chodzić tak, że nawet ich nie zauważycie. Macie zachowywać się tak jak zawsze, chodzić do klubów, bzykać panienki. Wszystko. - powiedziała zsuwając się niżej - Skoro już wiesz to daj mi spać. - jęknęła zakrywając się kołdrą a ja westchnąłem i wyszedłem z jej pokoju idąc do tymczasowej mojej sypialni. Położyłem się i zasnąłem.
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...