(Erica)

2.7K 178 4
                                    

Wróciłam do domu nad ranem bo przełożyłam prawie wszystkich klientów na dzisiaj a raczej już wczoraj na poniedziałek. Jeszcze tylko środę mam zawaloną i koniec. Musiałam się jakoś wyrobić do soboty z wszystkim skoro mam iść na tydzień do kicia. Nie podoba mi się ten pomysł ale jak mus to mus. Ja pomagam Kevin'owi bo tak ma na imię komendant a on mi. Nadal nie wiem jak się w to wszystko wpakowałam. Po wzięciu prysznicu poszłam do łóżka spać gdyż byłam zmęczona wydarzeniami jakie miały miejsce w nocy niby nikt nie chciał mnie pobić i nic takiego nie miało miejsca ale i tak zarwałam całą nockę na jeździe tu i tam.

Wstałam ziewając o jakiejś 13 przez natarczywy dzwonek do drzwi. Założyłam tylko czarną męską koszulkę bo byłam naga i nawet nie zakładając majtek zbiegłam na dół bo ten dzwonek był wkurwiający, już nawet wolę jak ktoś wali w drzwi niż mam słuchać tego dzwonka.Otworzyłam drzwi z rozmachem o mało nie uderzając mojego gościa.

- Jezu, ty żyjesz! - krzyknął biorąc mnie w ramiona i kołując w okół własnej osi. Już widzę te spojrzenia gdy koszulka pod podmuchem wiatru się uniosła.

- Luke, postaw mnie! - chłopak wykonał moje polecenie a ja szybko obciągnęłam koszulkę chociaż już i tak nic nie było widać. Uniósł wysoko brwi - Jeżeli jaki sąsiad wyglądał przez okno to zapewne miał na co popatrzeć. - mruknęłam

- Co? - przewróciłam tylko oczami, chłopak spojrzał w dół - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nie masz nic pod spodem. - mruknął a ja się uśmiechnęłam słodko on widząc to otworzył szerzej oczy i wepchnął mnie do mieszkania na co się zaśmiałam - Czyli, że teraz praktycznie każdy widział twój tyłek?! - pisnął

- To nie moja wina, że ci odbiło. W ogóle dlaczego mnie budziłeś? - spytałam odsuwając się od niego

- Spałaś o tej godzinie? - zmarszczył brwi

- Wróciłam nad ranem więc się nie dziw. - mruknęłam wchodząc do kuchni i wstawiając wodę na kawę.

- To co ty robiłaś w nocy do cholery? - ups chyba był zły

- Musiałam dostarczyć towar bo prawie wszystkich przełożyłam na wczoraj jeszcze tylko środę mam zawaloną. - uszykowałam dwa kubki i wsypałam do nich kawy wskakując na blat ze złączonymi nogami

- Czyli dziś masz wolne? - kiwnęłam twierdząco oglądając moje paznokcie którym przyda się malowanie. W ogóle muszę się wybrać do kosmetyczki bo już dawno nie byłam. I jeszcze może to Theo. Właśnie, Theo robi dziś imprezę u siebie! - W takim razie powiedz mi dlaczego byłaś wczoraj u komendanta i o co chodziło z tym zabójstwem?

- Zabójstwo Thomas'a i Jacob'a, pamiętasz? A u Kevina byłam coś załatwić. - zeskoczyłam i podeszłam zalać kawę którą wręczyłam później chłopakowi i dałam mu mleko bo cukier był już na blacie. Wzięłam sobie jabłko zabierając kawę poszłam do pokoju.

- Mówicie sobie po imieniu? To do niego wczoraj dzwoniłaś jak przyszli tu chłopaki? I w ogóle dlaczego nie musiałem z nim rozmawiać jak dowiedział się, że tu byłem? - wypowiadał z siebie pytanie niczym karabin maszynowy

- Spokojnie, oddychaj. - zaśmiałam się na co wywrócił oczami - Nie musisz wszystkiego wiedzieć Lukas. - mruknęłam rozsiadając się na kanapie i wgryzając w jabłko które puściło soki i teraz spływały mi po brodzie. Oblizałam usta językiem i czułam na sobie wzrok chłopaka. Oni zawsze o jednym, nie mogąc dosięgnąć językiem reszty wzięłam koszulkę którą to wytarłam.

- A może ja chce wiedzieć? - spytał siadając obok

- A może ja nie chce mówić? - położyłam nogi na stolik do kawy. Muszę się dziś rozerwać. Moje rozmyślania przerwał oddech na szyi a zaraz potem pocałunek na niej. Odwróciłam głowę natrafiając na tęczówki chłopaka. Również na mnie spojrzał. Czy ja chcę by to się skończyło kolejnym stosunkiem? Muszę się od niego trzymać z daleka, zdecydowanie ten chłopak mąci mi w głowie. Podniosłam się z kanapy odkładając kawę i ruszyłam na górę. Weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi i zdjęłam koszulkę wchodząc pod prysznic. Odkręciłam kurek z gorącą wodą i od razu poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają. Po chwili usłyszałam jak drzwi do kabiny się otwierają a do środka wchodzi Luke który od razu odwraca mnie do siebie przodem i wpija się pożądliwie w moje wargi. Gdy nie oddaję pocałunku robi to brutalniej więc jestem do tego zmuszona. Zaczął zjeżdżać pocałunkami na moją szyję lekko ja przygryzając na co westchnęłam. Musiałam się opamiętać.

- Bądź moja. - wyszeptał znów całując moje usta. Chciało mi się śmiać i płakać a to jednocześnie. Nie chciałam go stracić ale nie chciałam się też zakochiwać

- Nie jestem rzeczą. - powiedziałam pierwsze co przyszło mi do głowy

- Bądź moją dziewczyną. - powiedział z uśmiechem i zaczął mnie całować. Przeniosłam swoje dłonie na jego kark i wplotłam je w jego włosy lekko ciągnąc za ich końcówki na co jęknął mi w usta. Chyba teraz popełnię kolejny błąd w moim pieprzonym życiu.

- Zgoda.







Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz