(Luke)

3.6K 184 0
                                    

Nie pisałem więcej do Eric'y. Nie chciała ze mną gadać, powiedziała, że jest dziwką, uwierzyłem i koniec. Za to Ian nie wiedzieć czemu, siedział teraz ze mną, u mnie w domu na kanapie gapiąc się w telefon z uśmiechem gdy mieliśmy oglądać film. Przyglądałem mu się już dobre 30 minut i nic się nie ruszył, nawet pizzy nie tknął bo telefon i szczerzenie się do niego jak psychopata jest ważniejsze. Wywróciłem tylko na to oczami bo moje próby ocknięcia go skończyły się już 10 minut temu i zająłem się oglądaniem jakiegoś filmu. Po chwili usłyszałem głośne parsknięcie więc uniosłem brwi i spojrzałem na niego nie wiedząc o co chodzi ale on był znów zapatrzony w telefon. 

- Z kim tak piszesz? - zapytałem poniekąd ciekaw kto go tak przyciąga, ale nie zwrócił na mnie uwagi więc go szturchnąłem na co w końcu się ocknął 

- Co jest? - spytał marszcząc brwi. Tak kolego w końcu ci się udało oderwać od fona 

- Pytałem z kim tak piszesz. - powtórzyłem a ten się zmieszał 

- Ja...no umm...z tym no... - 

- No wysłów się w końcu. - warknąłem tracąc powoli cierpliwość 

- No z Eric'ą. - powiedział a ja na niego spojrzałem jak na idiotę. Ze mną nie chciała pisać i spławiła mnie już po kilku wiadomościach  a z Ian'em pisze już dobre 4 miesiące. Tak, trochę czasu już  minęło, trochę dużo. 

- Po co ? 

- Bo się stęskniłem? W ogóle pisała mi jaki numer ci odwaliła, stary serio jej uwierzyłeś?- zaczął się śmiać a ja nie byłem pewny o co mu chodzi 

- Co takiego odwaliła? - warknąłem 

- Napisała ci, że tańczy w klubie? - spytał a ja przytaknąłem - Jessica tańczy na rurze w samej bieliźnie i tylko tańczy. Erica natomiast codziennie chodzi na wyścigi a do klubu wpada tylko zabrać stamtąd Jess. Ot cała historia. - powiedział śmiejąc się cicho. Czyli co? Po raz kolejny nazwałem ją dziwką bez potrzeby? Nie no po prostu zajebiście nie ma co. Jestem genialny. 

- Super. - mruknąłem - Ciekawe kiedy wracają. - westchnąłem a Ian na mnie spojrzał 

- Właściwie to od 4 godzin już są w Sydney, zdrzemną się chwilę i jadą na wyścigi o północy. Jedziesz ze mną? - spytał. One już wróciły i ja dowiaduję się dopiero po fakcie?! Nie wiedziałem czy to dobry pomysł szczególnie po tym co stało się kilka miesięcy temu gdy byłem na nich po raz pierwszy. Chciałem zobaczyć dziewczynę nie wiedząc czemu ale równocześnie się bałem tego spotkania, nie wiedziałem jak zareaguje na mój przyjazd na wyścigi. 

- No nie wiem czy powinienem. - odchyliłem głowę do tyłu przymykając powieki 

- No marudź tylko za 20 minut masz być gotowy. - powiedział zrzucając mnie z kanapy za co oberwał w głowę. Poszedłem się przebrać, założyłem czarną bluzę i czarne jeansy. Byłem gotowy i jednocześnie nie gotowy ale w ostateczności zebrałem się w garść i pojechaliśmy tam. Co ma być to będzie. 

Zajechaliśmy pod miejsce na 20 minut przed północą i od razu poszliśmy tam gdzie było zbiegowisko, przeszliśmy przez tłum stając w pierwszym rzędzie gdzie zauważyłem kierowców ale nie samochodów lecz ścigaczów. Widziałem Jessicę i innych ale nie mogłem znaleźć czarnowłosej, za to obok Jess była niebiesko włosa dziewczyna z uśmiechem na twarzy którą skądś kojarzyłem. Odwróciła się bardziej w moja stronę i uśmiechnęła a ja rozpoznałem w niej Eric'ę przefarbowała się.  Było jej w tym nawet do twarzy. Uśmiechała się do mnie cały czas a ja oddałem uśmiech. 

- Ian! - krzyknęła i zaczęła biec nie do mnie lecz do mojego przyjaciela, nie uśmiechała się do mnie lecz do niego i to właśnie teraz wskoczyła na niego oplatając go nogami w pasie i się przytuliła a ja poczułem złość, nie wiedzieć czemu. Oderwali się od siebie i dziewczyna stanęła na równe nogi. 

- Stęskniłem się. - powiedział całując ją w policzek. Że co?! 

- Tak, ja też. Idziesz do nas? - spytała wskazując na przyjaciół 

- Luke, idziesz? - spytał odwracając się do mnie a dziewczyna dopiero teraz mnie zauważyła. Wzruszyłem ramionami co znali za odpowiedź i poszedłem z nimi. Przywitałem się ze wszystkimi i usłyszeliśmy głos organizatora tego wszystkiego. Mogłem ich teraz wszystkich złapać ale dlaczego tego nie chciałem? 

- Dziś jedziecie z pasażerami! - powiedział a Erica jęknęła coś niezrozumiale - A pasażerem będzie najbliższa osoba która koło was stoi! - krzyknął a ja się zorientowałem, że stoję właśnie najbliżej dziewczyny która na mnie spojrzała zdziwiona. 

- A więc..- zaczęła - jedziesz czy wziąć kogoś innego? - spytała 

- Mogę jechać. - powiedziałem do niej a ona się lekko uśmiechnęła i podeszła do motoru na którym usiadła. Wszyscy z jej przyjaciół się nam przyglądali co było dziwnie krępujące. 

- Boże, jak to będzie dziwnie wyglądało. - jęknęła i spojrzała na mnie - No wsiadaj. - rzuciła a ja usiadłem za nią i to na serio dziwnie wyglądało. Ona taka drobna a ja no nie oszukujmy się taki wielkolud za nią. Ciekawe jak śmiesznie musiało wyglądać to z boku. Erica się do mnie obróciła z uśmiechem - Chyba będziesz musiał mnie objąć żeby się nie zabić. - powiedziała wcale nie zadowolona z tego faktu ale ja zginąć nie chciałem. Mogłem zrezygnować z tego wyścigu z nią ale tego też nie chciałem. Objąłem ją ramionami w pasie i poczułem dziwne mrowienie w brzuchu. 

- Co teraz? - spytałem 

- Właśnie, teraz pytanie. Nadal pracujesz w policji? 

- No raczej. - nie wiedziałem do czego zmierza 

- Jessica, przynieś kask! - wrzasnęła przedzierając się przez gwar ludzi a jej koleżanka przyniosła czarny kask który podała dziewczynie i odeszła - Załóż to. - podała mi go a ja na nią spojrzałem. Nic nie powiedziała więc nie czekając dłużej założyłem kask, znów objąłem dziewczynę która ruszyła do mety - Udusisz mnie jak nie rozluźnisz uścisku. - powiedziała ledwo słyszalnie więc szybko rozluźniłem zaciśnięte ramiona wokół jej brzucha na co odetchnęła z ulgą. - Nie zabijemy się. - powiedziała po chwili i wtedy Jessica ukucnęła oznajmiając start a Erica ruszyła z piskiem opon.  



Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz