- Nie rób tego - szepnęłam do niego gdy chciał mnie pocałować. Pierwszy raz moje serce szalało a ja nie wiedziałam o co chodzi. Gdy był tak blisko, sama chciałam go pocałować ale opamiętałam się. Spojrzał mi w oczy nie rozumiejąc. - Nie rób czegoś czego później będziesz żałować Luke- powiedziałam do niego szepcząc. Chciałam by mnie pocałował, bardzo chciałam ale wiedziałam, że będzie tego żałować. I właśnie wtedy się ode mnie odsunął chrząkając.
- Przepraszam. - powiedział nie patrząc na mnie. - Chyba powinienem już iść. - wstał z kanapy
- Nic się nie stało a po nocach nie będziesz wracał, idź do któregoś z pokoi. - powiedziałam również wstając i uśmiechając się do niego delikatnie na co skinął głową i poszedł na górę. Wypuściłam powietrze z płuc i pokręciłam głową na boki. Poszłam do kuchni skąd wyjęłam butelkę whisky i z nią poszłam do siebie. Dlaczego czułam dziwny ścisk w klatce piersiowej i żołądku? Rozebrałam się i założyłam jakąś koszulkę chłopaków która sięgała mi do połowy ud i tak weszłam pod kołdrę odkręcając butelkę z której się napiłam. Co się właściwie stało? Czemu było mi teraz tak źle, że miałam ochotę się rozpłakać? Byłam zła na siebie i zła na niego choć nie powinnam. Robiłam coraz to większe łyki i coraz bardziej było mi ze sobą źle. Gdy wypiłam już wszystko prawie spałam i nic sobie nie robiąc z tego, że butelka z ostatnim łykiem wylała się mi na pościel zasnęłam. Wiedziałam, że jutro będę miała kaca po butelce mocnego alkoholu ale teraz tego potrzebowałam. Chciałam zapomnieć.
Obudziłam się z mocnym bólem głowy tak jak myślałam i suszą w ustach. Od razu poszłam do łazienki chcąc się wykapać. Weszłam pod prysznic. Dziwne uczucie w środku nie ustąpiło, poczułam się odrzucona i nie chciana. Nigdy się tak nie czułam. Oprócz tego jednego razu gdy mama powiedziała, że jestem nic nie warta, że nie zasługuję na miłość tylko na śmierć. Odkręciłam zimną wodę która teraz spływała po moim rozgrzanym ciele, otworzyłam usta chcąc by parę kropel wody się w nich znalazło. Nalałam na dłoń żel i umyłam nim ciało a później wzięłam się za mycie niebieskich włosów które zaczęły tracić kolor, muszę je mieć znów czarne. Po 30 minutach stałam już ubrana w ciemne jeansy i bluzę przed lusterkiem w łazience i suszyłam włosy które rozwiewały mi się po całej twarzy. Gdy były suche umyłam zęby i umalowałam tylko rzęsy nie chcąc nic innego robić zeszłam na dół. Ból głowy trochę minął po zimnym prysznicu ale to pieprzone uczucie nie. Idąc do kuchni zauważyłam, że zostawiłam na dworze laptop ale nie padało wiec nic mu nie było. Podeszłam i wzięłam go a następnie poszłam do kuchni gdzie wyjęłam sok pomarańczowy i wypiłam go. Chłopaków nie było i Jessic'y chyba też nie. Zapewne miała udana noc z Ian'em. Z szafki wyjęłam suchą karmę dla psów i nasypałam im a później wlałam wody do drugich misek. Usłyszałam jak zapewne Luke schodzi po schodach i nie myliłam się, wszedł do kuchni i usiadł przy blacie na stołku barowym.
- Kawy? - spytałam na co kiwnął głową, wstawiłam wodę i przyszykowałam dwa kubki do których nasypałam czarnego proszku. Teraz nie będzie się do mnie odzywał czy jak? Do kuchni weszły psy które zaczęły pałaszować swoje jedzenie a woda zaczęła wrzeć więc zalałam kubki. Podałam jeden Luke'owi i z lodówki wyjęłam mleko a cukier stał na blacie przed nim. Podałam mu mleko a sama upiłam łyk swojej i odstawiłam ją a później zaczęłam robić kanapki chłopakowi. Po chwili podałam mu talerzyk na którym były.
- Dzięki. - mruknął i zaczął jeść
- Nie ma za co. Pójdę na chwilę do garażu, zaraz wracam. - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam nie mogąc znieść tej napiętej atmosfery między nami. On się zachowywał tak jakby mnie nie było a ja próbowałam mu udowodnić, że wszystko jest okay, i nic się nie stało. Weszłam do garażu opierając się o maskę jednego z samochodów chcąc odetchnąć. Było tu chłodno i spokojnie. Gdy trochę odetchnęłam wróciłam do kuchni gdzie chłopak zdążył wypić już kawę i nie ruszył się z miejsca ani o milimetr. Był co najmniej dziwny.
- Muszę iść do pracy. - powiedział wstając
- Podrzucić cię gdzieś? - spytałam
- Nie chcę robić kłopotu. - odparł
- Nie robisz i tak mam za godzinę trening. To co? Do domu czy do pracy? - spytałam gdy szliśmy zakładać buty a ja wyjęłam torbę ze świeżymi ciuchami z szafy.
- Do domu. - powiedział na co kiwnęłam głową i wzięłam klucze od camaro. Wyszliśmy z domu ja zamknęłam drzwi i poszliśmy do samochodu którym po chwili jechaliśmy w ciszy. Rozumiałam, że nie chciał się podwieźć do pracy. Gdyby ktoś zobaczył go ze mną miałby problemy których nie chciał.
----------------------------------
Myślałam, że domyślicie się, że do pocałunku nie dojdzie :) . JESZCZE.
Miałam dziś wypadek z mamą. Jakiś kutas wyjechał z bramy a laska przed nami zahamowała, że mama nie zdążyła i wjechała jej w dupę. Jak to ja mam szczęście (wyczujcie ten sarkazm) rozcięłam sobie łuk brwiowy a mam kolczyka w brwi także krew się lała jak chuj. Mamie nic się nie stało. Aktualnie leżę w szpitalu ze zwichniętym palcem. Nie wiem jak ja to zrobiłam..lol. Pielęgniarki do mnie przychodzą co chwilę i każą odłożyć laptopa (wariatki). Czego oczywiście nie zrobię bo za bardzo go kocham. Mój aniołek..xD. Dobra, nie zanudzam, ogólnie to chciałam powiedzieć, że jutro chyba nie będzie rozdziału bo będę miała badania. Podejrzewają, że będę miała wstrząs mózgu (chociaż wątpię, że go mam z reszta nie tylko ja)bo gadałam o jakiś kosmitach. Chcą ze mnie zrobić wariatkę!
Jak wrażenia po rozdziale? I na prawdę , przepraszam ale jeszcze przez jakiś czas tego pocałunku nie będzie! Także DOBRAaaaaaaaaaaaaaaaaaaNOC. Chyba rzeczywiście uderzyłam się w tą głowę. Jestem stuknięta!
CZYTASZ
Break The Rules
ActionOn - 24 letni policjant, najczęściej zajmuje się chwytaniem osób biorących udział w nielegalnych wyścigach, handlarzy narkotykami i bronią. Lubi swoją pracę. Zdarza mu się wyjść do klubu i zaliczyć jakąś panienkę. Ona - 22 letnia dziewczyna uwielbi...