Nauczycielka przeszła się po klasie. Spojrzała na zegarek, po czym klasnęła w dłonie.
- Odkładamy długopisy! - nakazała. - Iza, zbierz sprawdziany - zwróciła się do siedzącej w pierwszej ławce uczennicy.
Izabela zebrała prace klasowe wszystkich uczniów. Nauczycielka usiadła za biurkiem. Spojrzała w dziennik.
- Marcel, dlaczego Nikodema nie ma w szkole? - spytała.
- Nikodem jest w szpitalu - odparł chłopiec.
- A co się jemu stało? Coś poważnego?
Marcel uśmiechnął się.
- Ma wstrząs mózgu... Pozdrowię go od pani.
- Koniecznie. Niech wraca do zdrowia.
Wtem rozległ się dzwonek na przerwę. Marcel poczekał aż jego koledzy wyjdą z klasy. Chciał porozmawiać z wychowawczynią w cztery oczy.
- Proszę pani - rzekł nieśmiało zbliżając się do biurka nauczycielki.
- Tak? Coś się stało? - spytała składając na kupkę prace klasowe swoich uczniów.
- I tak, i nie - odparł. - Chodzi o to, że mój tata chce dzisiaj panią odwiedzić... Będzie panią pytał o moje oceny i o zachowanie.
- Marcel, masz dobre oceny, a do twojego zachowania nie mam żadnych zastrzeżeń - powiedziała nauczycielka.
- Super. To znaczy, cieszę się, ale... Chodzi o to, że ja w czwartek nie byłem na dwóch ostatnich lekcjach... Mogłaby pani nie mówić o tym tacie?
Nauczycielka uśmiechnęła się. Otworzyła dziennik. Wsunęła na nos okulary.
- Rzeczywiście... Nie było cię na wuefie i biologii. Poszedłeś na blałkę? - spytała z niedowierzaniem.
Marcel zarumienił się. To były jego pierwsze świadome wagary. Nauczycielka nie spodziewała się, że chłopiec jest zdolny do tego, by zwiać z lekcji. Była szczerze zaskoczona tą informacją.
Marcel nie dawał za wygraną.
- Mogłaby pani nie mówić o tym tacie? - spytał jeszcze raz.
- Marcel, nie ma takiej opcji. Nie pozwolę, żeby jeden z moich najlepszych uczniów bezkarnie chodził sobie na wagary. Mam nadzieję, że ojciec wybije ci z głowy uciekanie z lekcji.
- Ale to tylko raz mi się zdarzyło. Więcej razy się coś takiego nie powtórzy.
- Co do tego nie mam wątpliwości. To wszystko? Za moment zacznie się kolejna lekcja, a muszę odnieść dziennik do pokoju nauczycielskiego.
Chłopiec potarł ręką oko, po czym wyszedł z klasy. Z nerwami trzasnął drzwiami. Nauczycielka podskoczyła.
- O nie, panie Jasiński! - zawołała ponownie otwierając dziennik. - Tak nie będziemy robić - dodała biorąc do ręki czerwony długopis. Wpisała Marcelowi uwagę, po czym wyszła do pokoju nauczycielskiego.