Szymon zajrzał do pokoju Agatki. Dziewczynka siedziała przy stoliczku. Miała przed sobą białą kartkę papieru, na której było narysowane wielkie serce. Pięciolatka kolorowała je czerwoną kredką.
- Cześć Aga - rzekł ojciec dziewczynki. - Mama mówiła, że się na mnie gniewasz. To prawda?
Małolata nic nie odpowiedziała. Zrobiła obrażoną minę. Nawet nie spojrzała na tatę.
- Co tam rysujesz? Jakie piękne serce - rzekł. - To dla mnie?
- Nie. To dla Nikodema - powiedziała.
Szymon uśmiechnął się.
- Też chciałbym dostać taki piękny rysunek.
- Ale nie dostaniesz. Tata, ja ciebie nie kocham - wyszeptała.
- Aha. No, dobrze. Trudno. Nic na to nie poradzę.
Agatka złożyła rysunek na pół. Wzięła do ręki różowy pisak.
- Nie umiem literek - wyznała.
- A co chcesz napisać?
- Kocham cię.
Szymon wziął pustą kartkę papieru. Drukowanymi literami napisał te dwa słowa.
- Kocham cię - przeczytał na głos.
Agatka uśmiechnęła się.
- A ja ciebie nie - szepnęła z błyskiem w oczach.
- Nie? - rzekł wstając z krzesła.
Podszedł do córki. Wsunął swoje ręce pod jej cieńkie paszki. Zaczął ją łaskotać. Agatka zapiszczała.
- Tata, nie! - zawołała.
- Kochasz tatę, czy nie kochasz? - rzekł nie przestając jej gilgotać.
- Nie kocham! - zawołała. - Tata, nie kocham!
- Nie kochasz?
Mężczyzna wziął córkę na ręce. Przeniósł ją na łóżko. Zaczął gilgotać ją po brzuchu. Agatka głośno się śmiała. Wykręcała się na wszystkie strony.
- Tata, nie! - zawołała wybuchając śmiechem. - Proszę! Nie!
Szymon nie przestawał jej łaskotać. Dziewczynka była bez szans w starciu z Szymonem. Po kilku minutach gilgotek, w końcu dała za wygraną.
- Dobra! Kocham! - zawołała.
- Co? Co powiedziałeś? - spytał wciąż łaskocząc córkę po brzuchu.
- Kocham cię! Kocham cię!
Szymon uśmiechnął się do córki. Wziął ją na ręce.
- To po co kłamiesz, mała żabo? - spytał dając jej buziaka w policzek. - Idziemy do mamy i do chłopaków?
Agata kiwnęła głową.
- A laurka dla Nikusia?
- Potem mu zaniesiesz... Ręce szeroko! Samolot leci!