Była godzina dwudziesta trzydzieści, gdy Marcel poszedł do łazienki się kąpać. Jasiu nie mógł się doczekać tej chwili. Wyciągnął jaszczurkę z metalowego pudełka.
- Franuś, idziesz ze mną? - spytał.
- Nie... - odparł chłopiec przytulając się do pluszowego misia.
Jasiu machnął ręką, po czym pobiegł do pokoju starszego brata. Zanim włożył jaszczurkę do piórnika Marcela, zajrzał do szuflady jego biurka.
- Zdjęcie dziewczyny - zaśmiał się.
Usiadł przy biurku. Chwycił w rękę czarny flamaster.
- Narysujemy jej wąsy - rzekł pod nosem. - I brodę... I okulary... I babola - dopowiedział wybuchając śmiechem.
Po korekcie fotografii, zajrzał do kolejnej szuflady. Znajdowało się w niej pudełko wypełnione pinezkami, spinaczami i kolorowymi gumkami. Chłopiec wziął kilka pinezek. Gdy chował je do kieszeni, jaszczurka wyślizgnęła mu się z lewej ręki.
- Nie uciekaj mi... - rzekł chwytając zwinne zwierzątko. - Dobra, włożę cię do tego piórnika, bo mi zwiejesz i dopiero będzie.
Jak powiedział, tak zrobił. Z uśmiechem od ucha do ucha wsunął jaszczurkę do szkolnego piórnika Marcela.
Zadowolony pobiegł do swojego pokoju. Z rozpędu wskoczył na łóżko Franka.
- Zrobiłem to - rzekł rozpromieniony.
- Jasiu, ja wziąłem sobie od ciebie jedną jaszczurkę jakby co.
- Dobra... I gdzie ją masz?
- No w słoiku moim... Tylko, że nie mam dziurek w dekielku...
Jasiu wyciągnął pinezki z kieszeni.
- Tym zrobię dziury - rzekł.
- Tym się nie da... Nożyczkami może...
Franek zszedł z łóżka. Schylił się do dolnej szafki. Wyciągnął z niej walizkę pełną szkolnych przyborów.
- Są nożyczki, ale nie mają czubków! - rzekł zdenerwowany.
- Chyba, że scyzoryk Marcela wezmę - szepnął Jasiu spoglądając w stronę drzwi.
- Marcel cię zabije za to, Jasiu...
- Nie zabije. Kąpię się.
Wypowiedziawszy te słowa Janek podniósł się z łóżka. Wyszedł do przedpokoju. Był ostrożny. Miał świadomość tego, że Marcel mógł wrócić z łazienki, toteż nim wszedł do jego pokoju, zapukał, odczekał kilka sekund, po czym chwycił za klamkę.
Marcela nie było w pokoju. Jasiu dobrze wiedział, gdzie jego brat trzyma swój cenny scyzoryk. Wyciągnął go z grafitowego pudełka położonego na półce wiszącej tuż nad biurkiem.
Zadowolony, ze scyzorykiem w ręku wrócił do swojego pokoju.
- Jak to się otwiera? - spytał.
- Nie wiem - rzekł Franek. - Pokaż.
- Nie - odparł Jasiu zębami próbując wydobyć ostrze z metalowej rękojeści.
Udało się. Chłopiec zrobił kilka dziur w dekielku od słoika. Jaszczurka zaczerpnęła powietrza. Franek odetchnął z ulgą. Włożył słoik pod poduszkę.
- A swojej jaszczurce nie robisz dziurek w puszce? - spytał.
- Po co? Jak mi zdechnie złapię sobie nową - rzekł Jasiu zamykając scyzoryk.
Franek pociągnął nosem. Przytulił się do poduszki. Zamknął powieki. Mimo to nie mógł zasnąć.
- Wezmę sobie ten scyzoryk... - rzekł Jasiu gasząc światło w pokoju. - Żartowałem. Idę mu oddać...
Chłopczyk poraz kolejny poszedł do pokoju starszego brata.
- Czego? - usłyszał chwilę po tym, jak jego stopa przekroczyła próg.
- Marcel, już się wykąpałeś? - szepnął nieśmiało.
- No, a co? Czemu nie śpisz jeszcze? Dzieci powinny chodzić po bajce spać.
- Bo znalazłem to na korytarzu... Pewnie Agata ci zabrała - rzekł podając Marcelowi jego scyzoryk.
Nastolatek zmarszczył brwi. Spojrzał na Jasia z byka.
- Wypad z mojego pokoju! - rzekł.
Jasiu natychmiast pobiegł do swojej sypialni. Wskoczył pod kołdrę.
- Franek, śpię - szepnął. - A ty?
- A ja nie...