Wywiadówka 3

1K 37 8
                                    

Nikodem wszedł do swego pokoju. Wsunął pod biurko pusty plecak, po czym położył się na łóżku. Zamknął oczy. Odpoczywał po podróży, jaką odbył tego dnia ze swoją ukochaną.
Wciąż był pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczył w Poznaniu. Wspólnie z Wiktorią zwiedził Obserwatorium Astronomiczne, starówkę. Zobaczył wiele zabytków, które do tej pory znał tylko z książek - między innymi Bibliotekę Raczyńskich oraz gmach "Arkadia" znajdujący się na placu Wolności.
Nikodem rozmyślał nad tym wszystkim, gdy nieoczekiwanie do jego pokoju wszedł Szymon. Mężczyzna gestem ręki nakazał synowi podnieść się z łóżka. Nastolatek doskonale znał ojca. Wiedział, co oznaczają jego gesty, miny. W mig domyślił się, że coś jest na rzeczy.
Szymon nie zamierzał owijać w bawełnę. Usiadł na łóżku tuż obok Nikodema. Klepnął go ręką w udo.
- Co? - odezwał się osiemnastolatek.
- Jak było w szkole? - rzekł Szymon patrząc synowi w oczy.
- Aha... - westchnął Nikodem pochylając głowę na dół. - Dobrze - odparł bez zastanowienia.
- Rozmawiałem dzisiaj z twoją wychowawczynią. Nie było cię w szkole ani dzisiaj ani wczoraj. Jak się z tego wytłumaczysz? - spytał prosto z mostu.
- Tato, no... Nie denerwuj się... Nie byłem na wagarach... Mam zwolnienie lekarskie do środy - wyznał.
- Co takiego? Nikodem, wstajesz rano. Wychodzisz na przystanek. Po szkole wracasz do domu autobusem razem z Marcelem. Czegoś tu nie ogarniam. Gdzie byłeś dzisiaj i wczoraj przez trzy czwarte dnia? Słucham cię!
- Tata, nie krzycz... Wytłumaczę ci przecież...
Nikodem zwiesił nisko głowę. Szymon zamilknął. Czekał na wyjaśnienia.
- No... My z Wiktorią wpadliśmy na taki pomysł, żeby pozwiedzać trochę świata... Byliśmy wczoraj w Sopocie, a dzisiaj w Poznaniu - szepnął powoli.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Tato, nie. Mówię całkiem serio... Mam zdjęcia na telefo... Przepraszam - szepnął.
- Brak mi słów! Nie wiem, co powiedzieć. Nikodem, ta dziewczyna całkowicie zawróciła ci w głowie? Dziecko, gdyby coś ci się stało nie wiedziałbym nawet, gdzie cię szukać! Jak mogłeś wpaść na tak idiotyczny pomysł, żeby uciekać z domu, bo jak inaczej można to nazwać?!
- Chciałem ci powiedzieć o tym naszym pomyśle na podróże... Ale znam cię. Nie zgodziłbyś się na to.
- Oczywiście, że bym się na to nie zgodził! Jeśli jesteś na zwolnieniu lekarskim to powinieneś siedzieć w domu a nie fruwać po świecie! O coś cię zapytam. Jakbyś się zachował, gdyby twój syn odwalił ci taki numer, jak ty mi dzisiaj odwaliłeś?
Nikodem wziął głęboki oddech.
- No, słaba akcja - przyznał pokornie.
Szymon zamyślił się przez chwilę.
- IPhone proszę - rzekł.
- Tato, wszystko, ale nie to. Błagam cię. Daj mi szlaban na wyjścia z domu, na kieszonkowe, ale nie na iPhone...
- IPhone powiedziałem!
Nikodem spuścił głowę na dół. Łzy stanęły mu w oczach. Wyciągnął swój telefon z kieszeni jeansów.
- Dziękuję. I proszę przemyśleć sobie swoje postępowanie - rzekł Szymon podnosząc się z łóżka. Nikodem zacisnął powieki. Był bliski rozpaczy. Od dawna nie rozstawał się ze swoim iPhonem.
- Na ile mi go zabierasz? - spytał
- Rok, dwa - rzekł Szymon. - Nie wiem. Zastanowię się.
- Dzięki.
- Sobie podziękuj. A teraz marsz do kuchni. Obiad jest.
Nastolatek niechętnie wstał z łóżka. Poszedł za ojcem na dół. Usiadł przy stole ze zwieszoną nisko głową.
Na jego widok Agata zerwała się z kanapy. Podbiegła do starszego brata. Wskrobała się na jego kolana, po czym przytuliła się do jego szyi.
- Kocham cię, Nikuś - zawołała.
- Ja ciebie też, żabo mała - odparł.
Kilka minut później Lusia podała do stołu obiad.

Dom w ZajezierzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz