Franek zastanawiał się nad tym, jak postąpić. Wiedział, że lada moment w jego pokoju zjawi się Szymon. Chłopiec nie był pewien, czy powinien przyznać mu się do tego, co zrobił czy nie.
Nie miał zbyt wiele czasu do namysłu. Zaledwie dziesięć minut po tym, jak Franek odszedł od stołu, w jego pokoju zjawił się Szymon.
Mężczyzna podszedł do klatki Czopka. Wyciągnął go. Pogłaskał.
- Franek, ile razy mam ci powtarzać, że jak jest obiad, to twój chomik ma być w klatce? - odezwał się.
- Ze sto - rzekł chłopczyk podchodząc do ojca. Wziął Czopka z jego ręki. - Kocham cię, Czopuś - szepnął przytulając chomika do swego policzka.
Szymon usiadł na łóżku syna. Pociągnął go ku sobie.
- O czym chciałeś porozmawiać? - odezwał się.
- O niczym - szepnął Franek patrząc na ojca smutnymi oczami.
- O niczym? Franuś, wspomniałeś przy obiedzie, że zrobiłeś coś złego... Opowiedz o tym. Daję ci słowo, że nie będę na ciebie krzyczał. Sam byłem kiedyś dzieckiem i robiłem wiele głupot. Wiem, jak to jest...
Chłopiec przeciągnął się.
- Tatuś, bo u mnie w klasie jest taka Zuzia... I ona miała dużo naklejek ze zwierzętami... - zaczął. - Ja też chciałem takie mieć...
Szymon zmarszczył lekko brwi. Nie przerywał synowi. Domyślał się, do czego Franek zmierza w swojej wypowiedzi.
- No, jak była przerwa to ja wziąłem z jej piórnika te naklejki... Źle zrobiłem - kontynuował chłopiec. - Ja nie chciałem, żeby Zuzi było przykro... Ale ja też chciałem mieć takie naklejki... A potem Zuzia przyszła do klasy i się popłakała, że nie ma tych naklejek...
Szymon wziął głęboki oddech.
- Masz te naklejki? Pokaż mi je - rzekł.
Chłopiec chwiejnym krokiem podszedł do regału. Wyciągnął z pudełka skradzione przez siebie naklejki.
- To jest nosorożec - rzekł. - A to gekon...
Szymon zamyślił się. Posadził Franka na swoich kolanach.
- Synuś, jestem z ciebie naprawdę dumny, bo przyznałeś się do tego, co zrobiłeś - rzekł. - Ale Franuś... Sam wiesz, że to, co zrobiłeś było złe, prawda? - spytał.
Franciszek kiwnął twierdząco głową. Przytulił się głową do ramienia taty.
- Szkrabie, zabrałeś dziewczynce jej karty i dziewczynka płakała - rzekł.
- Naklejki - poprawił go.
- No tak. Naklejki... Franek, jakbyś się czuł, gdyby to tobie ktoś ukradł ważną dla ciebie rzecz?
- Źle.
- Byłoby ci przykro, prawda? Franuś, co powinieneś zrobić?
- Podrzucić Zuzi jej karty z powrotem do piórnika? - spytał chłopiec.
- Nie - rzekł Szymon patrząc chłopcu w oczy. - Powinieneś pójść do Zuzi, przeprosić ją i oddać jej te naklejki - rzekł.
Franek spojrzał z byka na tatę. Pokiwał głową na znak, że tego nie zrobi.
- Nie... - westchnął.
- Tak. Nie ma dyskusji.
Chłopiec zacisnął powieki. Z oczu popłynęły mu łzy.
- Nie becz, bo to nic nie zmieni - rzekł Szymon tuląc do siebie załamane dziecko. - Franuś, synku, niestety, jak się nabroiło to trzeba ponieść tego konsekwencje... To, że przeprosisz Zuzię, to naprawdę nie koniec świata... Nie musisz płakać z tego powodu...
Powiedziawszy te słowa Szymon wstał z łóżka. Zaniósł chłopca na dół do salonu.
- Siadaj do stołu. Lekcje zrobisz - rzekł.
Lusia spojrzała na chłopca oczyma pełnymi współczucia. Przykucnęła przy nim.
- Franuś, co się stało? - zapytała.
Szymon wziął w rękę plecak syna. Wyciągnął z niego wszystkie książki, zeszyty i piórnik.
- Nic - odparł siedmiolatek.
- Ukradł koleżance naklejki i powiedziałem mu, że będzie musiał ją jutro przeprosić - odezwał się Szymon.
- Przecież mogę jej podrzucić te naklejki do piórnika... Pomyśli, że wciąż tam były... - szepnął chłopiec.
- Właśnie - odparła Lusia. - Świetny pomysł...
- Nie, ty chyba żartujesz. Skarbie, Franek musi nauczyć się ponosić konsekwencje swoich niemądrych decyzji. Źle się zachował, niech za to odpowie. Niech zachowa się jak należy, przeprosi...
- Szymon, bez przesady... Po co dzieciaki mają mówić, że Franek jest złodziejem? Opanuj się trochę. Podłoży te naklejki tam skąd je wziął i po kłopocie.
- Nie. Odda je i przeprosi dziewczynkę.
- Ktoś widział, jak Franek jej te naklejki zabiera?
- To nie ma żadnego znaczenia. Coś ci powiem, Lusia... Jeśli pójdzie i podłoży te naklejki to niczego się nie nauczy. Ale jeśli odda je Zuzi i ją przeprosi to gwarantuję ci, że nigdy więcej nie sięgnie po cudzą własność.
- Zabrałeś Zuzi naklejki? - odezwał się Jasiu. - A jakie? Pokaż mi!
- Kury... - westchnął Franek. - Nosorożec, mrówka, gekon i miliony innych...
- Pokaż Franek!
- Dobra!
Szymon zmarszczył brwi.
- Franek, wróć się! Nie ma żadnego oglądania naklejek. Siadaj i odrabiaj lekcje. Jaką literkę masz do napisania?
- "M" jak mama i jak mydło - rzekł chłopiec wkładając długopis do ust.
- "D" jak dupa - odezwał się Jasiu.
- Zaraz dostaniesz czopik w dupę i się uspokoisz - rzekł Szymon patrząc z góry na kulające się po łóżku dziecko.
- Nie dostanę.
- No, zobaczymy...