Padaczka

872 31 0
                                    

Lusia wypuściła wodę z wanny. Ubrała chłopcom czyste piżamy, po czym dokładnie wysuszyła im włosy.
- A teraz wykremujemy dzieciom buziuchny - powiedziała biorąc do ręki krem Nivea.
- Ja sam! - krzyknął Jasiu wyrywając mamie z rąk okrągłe, plastikowe pudełeczko.
Siedmiolatek wysmarował buzię sobie, bratu i mamie.
- No, to teraz moje dwie żaby idą spać - odezwała się Lusia. - Proszę dać mamie buziaka na dobranoc - dodała przeczesując ręką włosy Frania.
Obaj chłopcy przytulili się do mamy, po czym popędzili do swojego pokoju.
Franciszek podszedł do klatki, w której mieszkał pan Gacek. Wyciągnął chomika, po czym położył się na łóżku.
- Jasiu, Gacuś jaką ma minę! - odezwał się do brata. - Jakby chciał mi zwiać...
Janek podszedł do biurka. Wyciągnął z szuflady dwie pinezki.
- Co będziesz z tym robił?
- A, wezmę jutro do szkoły... Położę pani Zosi na krześle...
- W dupę jej się wbije - rzekł Franek z namysłem. - Będzie podskakiwała - dodał wkładając sobie chomika pod piżamę. - Nie! - krzyknął. - Gacek! Jaa! Gacek, przestań!
Chomik biegał w prawej nogawce od piżamy Franciszka. Chłopiec czuł na swej skórze zarówno miłe w dotyku futerko, jak i ostre pazurki.
- Weź go! - krzyknął wiercąc się na wszystkie strony.
Chomik łaskotał i drapał nogę Frania. Malec zaczął rzucać się na łóżku. Śmiał się, a po policzkach płynęły mu łzy.
Piski Franciszka zaniepokoiły Szymona. Mężczyzna postanowił sprawdzić, co dzieje się w pokoju jego młodszych dzieci.
Franek wymachiwał rękoma i nogami. Nie panował nad ruchami swoich kończyn. Szymon pierwszy raz widział syna w takim stanie. Szczerze się przestraszył.
- Lusia! - krzyknął kładąc swoją rękę na czole wciąż rzucającego się po łóżku Franka. - Jasiek! Biegiem po mamę!
Janek wybiegł z pokoju. Tymczasem Franek próbował poturlać się na podłogę. Bezskutecznie. Szymon przytrzymał mu ręce i nogi.
- Spokojnie... - rzekł przekonany, że chłopiec ma atak padaczki.
Nim Lusia zdążyła wybiec spod prysznica, w pokoju Jasia i Frania zjawili się Marcel i Nikodem.
- Tata, co jemu jest? - odezwał się siedemnastolatek. - On płacze czy się śmieje?
- Nie wiem. Dzwoń na pogotowie. Szybko!
- Nie! - krzyknął Franek. - Aa! - zawołał próbując wyrwać nogę z uścisku Szymona.
Marcel wybrał na telefonie numer alarmowy.
Wtem do pokoju weszli Jasiu wraz z Danielą.
- Co wy mu robicie? Szymon, puść go - odezwała się kobieta.
- Luśka, on ma jakiś atak...
- Jasiu mi powiedział, co to za atak. Franek włożył sobie pod piżamę pana Gacka... - oświadczyła.
Marcel natychmiast rozłączył połączenie z pogotowiem, po czym poszedł do swojego pokoju. Szymon postawił Franciszka na podłodze. Chłopiec ledwo stał na nogach. Był wymęczony długotrwałym śmiechem i bronieniem się przed pazurkami Gacka. Chomik nie dawał za wygraną. Wciąż szukał drogi wyjścia.
Lusia postanowiła działać. Zdjęła chłopcu piżamę, po czym wytrzepała ją nad jego łóżkiem. Chomik spadł na kołdrę.
- No i znalazła się zguba - powiedziała Daniela. - Dawaj nogę... Mamusia ubierze ci piżamkę...
- Franek, włożyłeś sobie Gacka w gacie? Chciałeś go zagazować? - odezwał się Nikodem.
Franek i Jasiu wybuchnęli śmiechem.
- Dobra, jest po ósmej, a nasze małe dzieci idą jutro do szkoły. Franek, włóż Gacka do klatki. Dobrze? - rzekł Szymon.
- No... Chodź, Gacuś - szepnął chłopczyk. - Urwis z ciebie, Gacek...
Słowa wypowiedziane przez Franciszka wywołały uśmiech na twarzy Szymona. Mężczyzna pogłaskał Franciszka po kręconej grzywce. Uniósł w górę jego kołdrę.
- Dawaj buziaka i kładź się spać - rzekł.
Chłopiec przytulił mamę oraz tatę, po czym wszedł do łóżka. Szymon okrył go kołdrą po samą szyję. Podobnie uczynił z Jasiem.
- Tatuś, a zostawisz zapaloną lampkę? - rzekł Franciszek widząc, że jego rodzice kierują się już do wyjścia z pokoju.
- Jasne... Dobranoc chłopaki.
- Dobranoc mama, dobranoc tata... - rzekł Jasiu.
- Dobranoc panie Gacku - dopowiedział Franciszek przytulając się do miękkiej poduszki.

Dom w ZajezierzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz