Bajka

995 33 0
                                    

Danuta zaparkowała samochód tuż pod domem syna. Weszła do mieszkania frontowymi drzwiami. Położyła elegancką torbę na krześle, zdjęła płaszcz.
- Dzień dobry - powiedziała wchodząc do salonu.
Lusia kiwnęła głową. Jasio i Agata przestali skakać po łóżku. Podbiegli do babci.
- Co mi kupiłaś? - odezwała się dziewczynka.
- A co ty być chciała, moja panno? - odparła Danuta uśmiechając się do wnuczki.
- Kucyka.
Daniela podniosła się z fotela. Związała gumką włosy.
- Mama zrobi sobie kawę czy tam herbatę? - spytała.
- Oczywiście. Daniela, dlaczego ty po mnie nie dzwonisz, kiedy musisz gdzieś jechać a nie masz z kim zostawiać dzieci?
Lusia wzruszyła ramionami.
- Agatka, wejdź do łóżka... No, już.
Dziewczynka wbiegła na kanapę. Zaczęła skakać po czystej pościeli. Jasiu przyłączył się do zabawy. Wziął w rękę poduszkę.
- Mama na pewno da sobie z nimi radę? - szepnęła Daniela spoglądając na swoje dzieci.
- Oczywiście. Jedźcie, jak macie jechać.
- Nie wiem, jak długo nam zejdzie... Szymon wróci dzisiaj później... Będzie w domu dopiero po piętnastej - szepnęła zakłopotana.
- W porządku. Damy sobie radę. Koniec skakania! Agata, Janek! Proszę kłaść się do łóżka! Ale mi to już! - zarządziła.
Dzieciaki spojrzały na siebie, po czym posłusznie usiadły na łóżku. Danuta przykryła obydwu kołdrą.
- Nie ma siedzenia. Jak jest się chorym, trzeba leżeć w łóżku. Niestety - dopowiedziała stanowczo. - Babcia coś do was ma.
Jasio uśmiechnął się.
- Babcia, a co? - zapytał rozkopując nogami kołdrę.
- Nie powiem ci, bo jesteś niegrzeczny. Co robisz z tą kołdrą?
Jasiu zrobił zeza, po czym odwrócił się tyłem do babci a przodem do Agatki. Włożył palec do ust młodszej siostry. Dziewczynka wybuchnęła śmiechem.
- Sama mama widzi, co z nimi mam - powiedziała Daniela wyjmując swoją torebkę z dna szafy. - Gdyby któreś nagle dostało wysokiej gorączki do góry na szafie w zielonym koszyczku są czopki. I może im mama dać po lizaku na gardełko. Nikodem! Jedziemy! - zawołała.
- Po lizaku? Ja tu mam swoje specyfiki. Zaraz postawię obydwu na nogi - powiedziała Danuta wyjmując z torebki tajemniczą reklamówkę.
Daniela zmarszczyła brwi. Słowa teściowej nieco ją zmartwiły. Nie chciała, żeby Danuta leczyła jej dzieci starodawnymi sposobami.
- Jakie specyfiki? - odezwała się.
- Mam syropek malinowy na gardełko. Jest też szałwia, rumianek i sok z liści kapusty...
- Sok z kapusty? Po co?
- Do płukania gardła.
- Mamo, bez przesady...
- Cześć babcia! - zawołał Nikodem zbiegając po schodach.
- No, dzień dobry Nikodem! - przywitała go.
Młodzieniec ucałował Danutę w policzek, po czym ruszył w stronę wyjścia.
- Mama, idziemy? - spytał.
- Tak... To pa, dzieciaki! Pa, mamo...
- Pa... - odpowiedziała Danuta siadając w fotelu.
Gdy tylko Daniela i Nikodem wyszli z domu, Jasiu i Agatka zaczęli przepychać się nogami na łóżku. Chociaż dziewczynka była o całe dwa lata młodsza od brata, dorównywała mu pod względem sprytu i siły.
- Babcia, zaraz go zwalę na podłogę - odezwała się.
- Chyba ja ciebie - odparł Jasiu z całej siły napierając nogami na siostrę.
- Przestaniecie? Ile wy macie lat, co? Agata!
Dziewczynka zapatrzyła się na babcię. Chłopiec to wykorzystał. Zwalił siostrę na podłogę. Pięciolatka nawet nie zapłakała. Wskrobała się z powrotem na łóżko. Położyła się na Jasiu, uderzyła go ręką w policzek.
- Agata! - krzyknęła Danuta biorąc wnuczkę na ręce. - Co ty wyczyniasz?! Zawsze jesteście tacy niegrzeczni? Jasiu, jak to z wami jest? - spytała.
- Srak - odpowiedział krótko.
Danuta zmarszczyła brwi.
- Taki mądrala z ciebie? Tacie też tak odpowiadasz?
- Nie odpowiada tak! - zawołała Agata.
- Jak nie? - odparł chłopiec. - Ja się taty wcale nie boję. Nikogo się nie boję.
- Kłamie! - krzyknęła Agata. - Boisz się.
- Jesteś głupia. To
Danuta położyła Agatę z powrotem do łóżka. Przykryła ją kołdrą. Jasia również.
- Nie chcę widzieć żadnych przepychanek i bijatyk. A jeśli zobaczę, że któreś z was jest niegrzeczne to przetrącę - powiedziała.
Jasio wytarł rękom swój język. Danuta przyłożyła rękę do jego czoła. Chłopiec nie miał podwyższonej temperatury.
- Marcel o której wraca ze szkoły? - spytała uśmiechając się do wnuka.
- Późno... Chyba o trzydziestej - odpowiedział.
- O, to faktycznie późno...
Danuta wstała z kanapy. Podeszła do regału. Sięgnęła z półki pierwszą z brzegu książkę.
- Babcia przeczyta wam bajkę o Jasiu i Małgosi - szepnęła.
- O Jasiu i Agatce - poprawiła ją dziewczynka.
Danuta spojrzała w śliczne oczka swojej jedynej wnusi.
- No dobrze. Babcia przeczyta wam bajkę o Jasiu i Agatce... Ale zamykamy oczka... Dawno, dawno temu w pewnej dalekiej krainie...

Dom w ZajezierzuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz