Daniela usiadła na krześle. Spuściła głowę na dół. Nie miała pomysłu na ten dzień. Jasiu nie chciał leżeć w łóżku. Zamiast wygrzewać się pod kołdrą biegał boso po podłodze. Agata smarkała i kaszlała. Bolało ją gardło, więc od samego rana nie wzięła do ust ani kawałka chleba.
Jakby tego wszystkiego było mało około godziny jedenastej Nikodemowi przypomniało się, że musi jechać na kontrolę do lekarza w związku z przebytym tydzień temu wstrząsem mózgu.
- Nikodem, jak ty sobie to wyobrażasz? Mam zostawić w domu dwójkę chorych dzieci, żeby zawieść cię do lekarza?
- A nie mogą jechać z nami? - spytał.
- Sam odpowiedz sobie na to pytanie...
Nastolatek zamyślił się, po czym podniósł się z fotela. Idąc w stronę schodów potknął się o leżący na podłodze samochodzik.
- Jasiu! - krzyknął podnosząc brata z podłogi. - Do łóżka! Ale biegiem! Agata, to samo!
Zarówno Janek jak i Agatka prędko wskoczyli na kanapę, pod kołdrę. Daniela włączyła im telewizor. Rzuciła im w nogi pilot.
- Jasiu, nie przełączaj mi księżniczek! - zawołała Agatka uderzając Jasia pięścią w brodę.
Chłopiec nie pozostał jej dłużny. Uderzył ją otwartą dłonią w policzek. Agata rozpłakała się.
- Jasiu! Dlaczego ją uderzyłeś?! - zawołała Daniela biorąc na ręce zapłakaną córkę.
- Ona pierwsza mnie walnęła - odparł chłopiec przełączając pilotem kanały w telewizji.
- Ja chciałam o księżniczkach! - zawołała dziewczynka.
- Jejku, zwariować z wami można. Pójdę do pracy, a ojciec będzie siedział w domu i będzie się z wami użerał - powiedziała zdenerwowana.
- Załatwione! - zawołał Nikodem zbiegając po schodach do salonu. - Babcia zaraz przyjdzie... Powiedziała, że opieka nad chorymi wnukami to dla niej przyjemność...
Lusia uśmiechnęła się.
- Babcia Danka przyjedzie? - spytała z niedowierzaniem.
- No, przypilnuje maluchów a my pojedziemy do przychodni... Okej?
- Okej, okej... - szepnęła siadając z córką na fotelu.
- Chciałam o księżniczkach... - powiedziała dziewczynka przez zaciśnięte zęby.
- Dam ci tablet, ale warunek jest jeden. Będziesz mi siedziała w łóżku. Zero biegania po domu. Jasne?
Agata uśmiechnęła się.
- No! - zawołała.
Lusia podeszła do komody. Wyciągnęła tablet męża. Odblokowała go. Podała Agacie. Jasiu zmarszczył brwi.
- Ja też chcę tablet - rzekł.
- Spadaj! - zawołała Agata.
Jasiu wyrwał tablet z rąk siostry. Agatka rozpłakała się. Ponownie uderzyła brata w buzię. Jasiu z kolei kopnął ją stopą w brodę.
Lusia zdębiała.
- Dość tego! - krzyknęła. - Nie ma ani telewizji, ani tableta! Dość! Skończyło się!
Agata zapatrzyła się na mamę. Jasiu wykorzystał jej chwilę nieuwagi, by ponownie kopnąć siostrę stopą w brodę. Agata wybuchnęła płaczem a Jasiu śmiechem.
- Głupia beksa! - rzekł pokazując palcem na Agatę.
- Przestaniesz?! - krzyknęła na niego Daniela.
Dziewczynka wtuliła się w ramiona mamy. Wytknęła język na Jasia.
Lusia przeszła się po salonie z Agatą na rękach. Była emocjonalnie wykończona. W pewnym momencie poczuła, że łza spływa jej po policzku.
Otarła ją włosami córki. Wzięła kilka głębokich oddechów. Trochę się uspokoiła.