Nie. To nie jest najlepszy pomysł aby zrzucać na kogoś swoje problemy. Przecież umiem sobie poradzić sama. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Rozległo się pukanie do drzwi.
-Sara długo jeszcze?-zapytał Smav.
-Nie. Już wychodzę.-odpowiedziałam lekko zdezorientowana.
Otworzyłam powoli drzwi i pierwsze co ujrzałam to uśmiechniętą twarz Filipa.
-Z czego tak się śmiejesz?-zapytałam.
-Nawet nie masz pojęcia jak słodko wyglądaliście kiedy razem spaliście.-powiedział Smav.
Zarumieniłam się lekko.
-Tym razem nie jesteś zazdrosny?-zaciekawiłam się.
W odpowiedzi Filip pokręcił głową i wszedł do toalety zamykając za sobą drzwi.
Nie spiesząc się, poszłam do kuchni gdzie przygotowałam dla wszystkich śniadanie. Niestety nie było za dużego wyboru więc czekał nas kolejny posiłek składający się z kanapek z serem.
Zaniosłam talerz z kanapki do salonu i położyłam go na stoliku. Chłopcy od razu rzucili się na jedzenie.
-A gdzie Florian?-zapytałam zanim sięgnęłam po kanapkę.
-Jeszcze śpi.-poinformował mnie Jasiek.
Wywróciłam oczami i poszłam do pokoju w którym smacznie spał skkf.
Usiadłam na brzegu łóżka.
-Chodź na śniadanie.-powiedziałam lekko potrząsając go za ramię.
Odpowiedziało mi ciche mruknięcie.
-Florek wstawaj.-teraz szarpnęłam go trochę mocniej.
Tym razem skkf zakryła swoją głowę poduszką. Przygryzłam dolną wargę i przez chwilę patrzyłam na niego.
-Dobra koniec tego dobrego.-mruknęłam wstając z łóżka.
Chwyciłam za kołdrę i szybkim ruchem zciągnęłam ją.
-Wstawaj śpiąca królewno.-powiedziałam.
Florian niemal natychmiast usiadł. Przysięgam że gdyby umiał zabijać wzrokiem,w tym momencie byłabym już martwa.
-Zero poszanowania prywatności.-mruknął pod nosem skkf.
-Czekamy z śniadaniem. Masz pięć minut inaczej przyjdzie tu Kiślu.-posłałam mu uśmiech i rzuciłam w niego kołdrą.
CZYTASZ
Tajemnica.
FanfictionSiedmiu chłopaków i jedna dziewczyna.Razem tworzą idealną paczkę-ekipę terefere. Wspólnie postanawiają spędzić Sylwestra,który wywrócił życie Sary do góry nogami.Florian nieoczekiwanie pocałował ją,kiedy oczy wszystkich zwrócone były ku niebu na któ...