Dobić leżącego

848 64 0
                                    

Po kilku minutach przepychania się przez tłum ludzi,wreszcie odnaleźliśmy nasze zguby.
-Co tak długo?-zapytał Jasiek.
-Nie pytaj.-odparłam.
Janek wziął moją torbę i poszedł włożyć ją do autobusu. Smav, Thor i Kiślu nagle też się gdzieś ulotnili,więc zostałam sama z Florianem.
-Będziesz dzwonić no nie?-zapytałam.
-Pewnie,ale ty też od czasu do czasu zadzwonisz.-powiedział.
-Jasne. Masz to jak w banku.-uśmiechnęłam się.
Chłopak ujął moją twarz i pocałował mnie. Znowu to magiczne uczucie. Oprócz nas nie było nikogo. Tylko ja i Florian.
-Ty na serio chcesz się spóżnić.-usłyszałam Jaśka.
Serio? Nie mogą choć raz poczekać aż skończymy. Zawsze muszą przerywać. Wywróciłam oczami i odsunęłam się od skkf'a. Trzymając się za rękę podeszliśmy do autobusu. Tam pożegnałam się z wszystkimi i wsiadłam do mojego środka transportu.
Janek był już w środku i zajmował dla mnie miejsce. Usiadłam zrezygnowana obok niego. Jeszcze nigdy nie czułam takiego smutku z powodu pożegnania.
-Wcale nie chcesz jechać do domu.-stwierdził Janek.
Pokręciłam głową.
-Nie martw się za jakieś parę miesięcy znowu się zobaczycie.-powiedział.
-Dzięki Jasiokiem,naprawdę umiesz dobić leżącego.-odparłam.
Aby uniknąć dalszej rozmowy,wyciągnęłam słuchawki i włączyłam na telefonie muzykę. Kątem oka zauważyłam że mój przyjaciel robi to samo. Oparłam więc głowę o jego ramię i zasnęłam.

Tajemnica.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz