Seryjne morderstwo

759 59 2
                                    

Byłam cholernie zła na Janka. Właściwie to na całe terefere. Jak mogli coś planować i powiadomić mnie w ostatniej chwili? Po prostu nie mogę w to uwierzyć.
Nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do szpitala. Automatycznie skierowałam się do sali w której leżał Florian.
-Cześć Sara.-powiedział kiedy mnie zobaczył.
-Cześć.-odparłam krótko i usiadłam na krześle.
-Coś nie tak?-zapytał.
-Nie nic,tylko tyle że za kilka godzin będziesz tu miał prawie całe terefere.-prychnęłam.
-Aha. Czyli już wiesz.-powiedział skkf.
-Czyli ty wiedziałeś od samego początku tak?-oburzyłam się.
-Tak jakoś żeśmy się wczoraj zgadali.-wzruszył ramionami.
-To super że daliście znać. Naprawdę ekstra.-stwierdziłam.
-Ej no nie bądź zła. Mam dobrą wiadomość. Dzisiaj wychodzę.-Florian uśmiechnął się.
-To dobrze. Przynajmniej kiedy będziesz w mieszkaniu razem z resztą ekipy to będę mogła dokonać seryjnego morderstwa.-również się uśmiechnęłam.
-Ojej chyba strasznie mnie zaczęły boleć żebra. Będę musiał jeszcze tutaj zostać.-chłopak skrzywił się teatralnie.
-A ty będziesz moim pierwszym celem.-powiedziałam i przesiadłam się na łóżko.
-Nie boisz się że resztę życia spędzisz w więzieniu?-zapytał.
-Dla czegoś takiego warto.-wzruszyłam ramionami.
-Już widzę tytuły gazet. Szalona jutuberka zabija swoją ekipę dlatego że nie powiadomili jej o odwiedzinach.-zaśmiał się chłopak.
Również zaczęłam się śmiać. To dziwne jak cała złość ustąpiła.
-Widzę że humor panu dopisuję.-usłyszeliśmy głos.
Oboje odwróciliśmy głowy w kierunku z którego dochodził. Przy drzwiach sali stał lekarz. Wstałam szybko z łóżka i usiadłam na krześle.
-Proszę mam pana wypis i mam również nadzieję że będzie się pan stosowała do zaleceń.-powiedział doktor podając Florianowi wypis.
-Dziękuję bardzo.-odparł chłopak.
Lekarz uśmiechnął się do mnie i opuścił pomieszczenie.
-Zbieraj się skoro masz już wypis.-powiedziałam do Floriana.
Chłopak uśmiechnął się do mnie. Musiałam tej kalece pomóc wstać z łóżka. Kiedy już stanął na ziemi,wziął ubrania i poszedł do łazienki żeby się przebrać.
W tym samym czasie ja wzięłam się za ponowne pakowanie jego rzeczy. To dobrze że już wychodzi. Nie lubię szpitali i jakoś mało entuzjastycznie podchodziłam do tych odwiedzin.
-Już jestem gotowy.-oznajmił skkf wychodząc z łazienki.
-Świetnie. W takim razie możemy już iść.-odparłam.

Tajemnica.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz